- Ja drugiej takiej nocy nie przeżyję.
Darek otarł twarz ręcznikiem, a następnie przyjrzał się Władkowi. Wyglądał jak siedem nieszczęść – ziemista cera, zacięcia od golenia i te podkrążone oczy. No jakby Darek co rano przyprawiał go o limo. Zerknął na siebie w lustrze. Cholera, jemu też było daleko do księcia z bajki. Westchnął ciężko i odwiesił ręcznik koło umywalki. Przymknął oczy, a potem oparł głowę o bark partnera, obejmując go w pasie.
- Jeszcze kilka dni musimy wytrzymać – mruknął Darek i pocałował skórę jego ramienia. – Przecież nie oddamy Grzesia...
- Nie no, oczywiście, że nie – zapewnił go Władek i przesunął dłonią po włosach młodszego mężczyzny. – Ale nie da się funkcjonować w taki sposób przez dłuższy czas. Jak Beata potrafi pogodzić pracę i wychowanie Grzesia, to ja nie wiem.
- Co nie? – Darek uniósł głowę i sięgnął po szczoteczkę do zębów. – Tyle miesięcy zarwanych nocek.
- A może nawet i lat – Władek nagle zamarł. – A może zadzwonię do Sabiny? Maja też nie jest najłatwiejszym dzieckiem. Myślisz, że coś nam doradzi?
- Mam nafieję – burknął niewyraźnie ze szczoteczka w ustach. – Bo jutro nafet kafa nie pomose.
Władek wyciągnął z kieszeni spodni telefon i wybrał numer do Sabiny. Nikt nie odbierał, więc zaczął tracić nadzieję, lecz w końcu usłyszał znajomy głos po drugiej stronie słuchawki.
- Boże kochany, jak dobrze, ze jeszcze nie śpisz. – Władek odetchnął głęboko. – Powiedz mi, co zrobić, żeby Grześ nie budził się w nocy co godzinę z płaczem? Przysięgam, oszalejemy, jeśli to się będzie utrzymywało... No... Okej, czyli... I to działa? Skoro tak mówisz... Dobra, Sabina, bardzo ci dziękuję. No... No dobranoc, śpijcie dobrze.
Władek rozłączył się i rzucił okiem na Darka, który wciąż wytrwale szorował żeby. Ten zaś uniósł brwi, domagając się odpowiedzi na nurtujące go pytanie – czy czeka ich kolejna nieprzespana noc.
- Ty zostań z Grzesiem, a ja skocze szybko do mieszkania Beaty.
Darek wypluł resztki pasty i otarł usta.
- Po co?
- Sabina mówiła, że dziecko się uspokaja, kiedy czuje matkę. A ze Beata w szpitalu, to jedynym rozwiązaniem jest danie Grzesiowi czegoś, na czym jest jej zapach. Najlepiej znoszonego, jakąś piżamę czy coś...
- I to ma niby pomoc? – zapytał z powątpiewaniem Darek.
- A masz inny pomysł? – zdenerwował się Władek, ale natychmiast się uspokoił. – Przepraszam, już mnie po prostu szlag trafia. To ja jadę, wrócę za niecałą godzinę.
To powiedziawszy, pocałował partnera w policzek i wyszedł z domu. Dosłownie kilka sekund później rozległ się najpierw cichutki, a potem coraz donośniejszy płacz chłopca.
- No pięknie...
***
- Darek...
- Hm?
- To chyba działa.
- No, prawie dwie godziny spokoju. A ty już kończ ten raport, bo miałeś się wyspać, a nie...
- Już, już... O, widzisz? Zamknąłem, koniec pracy.
Władek odłożył laptop na ziemie i ulokował się wygodniej w łóżku, na wznak. Darek przełożył rękę przez jego tors, a nogę przerzucił przez biodro. Objął go na ile mógł w tej pozycji, a twarz przyłożył do jego szyi. Wciągnął w nozdrza powietrze i znajomy zapach partnera. Nie pachniał niczym specyficznym. Pachniał po prostu Władkiem i to wystarczało.
CZYTASZ
Kartki z kalendarza
FanfictionKrótkie fiki z jedynym słusznym pairingiem w polskich serialach w roli głównej - Władkiem i Darkiem. Tytuł inspirowany postem na FB, nie chcecie wiedzieć jakim. Obrazek z Internetu - daję Wam wolną rękę w interpretacji "kto jest kto". Wstyd jak stąd...