Czule

205 7 2
                                    

Dziwnie się czuł. Niekomfortowo. Trochę jak intruz. A przecież już dawno przestał być gościem w domu Władka. Wyjawił na wizji swoją orientację, Roma się wyprowadziła, willę zamierzał sprzedać, a on sam praktycznie zamieszkał u partnera. Więcej, najbliżsi przyjaciele i rodzina Władka doskonale wiedzieli o ich relacji.

Kajtek, oczywiście, też.

Nie chodziło o to, że nie podobało mu się, że nastolatek co nieco wiedział, kim jest dla jego ojca. To była naturalna kolej rzeczy. Władek nie mógł w nieskończoność zatajać przed nim tej informacji. Lepiej, żeby dowiedział się o tym od własnego ojca, niż z brukowców.

Zresztą Darek był pewien, że młody domyślał się czegoś. Być może nie potrafił tego do końca nazwać, lecz coś było na rzeczy. Z jakiegoś powodu Darek pojawiał się u jego taty, przesiadywał z nim całymi dniami, a też coraz częściej zostawał na noc. Zapewne podsłuchał niejedną rozmowę, a głupi nie był. Musiał doskonale zdawać sobie sprawę, że kroiła się spora zmiana w życiu Władka.

Tyle że... Tyle że kiedy Władek powiedział Kajtkowi, że próbują być ze sobą, Darek poczuł się nieco mniej swobodnie. W przeciwieństwie do jego partnera i samego Kajtka. Władek, nadal z rezerwą, jednak dużo mniejszą niż na początku ich relacji, pokazywał drobnymi gestami, że nie są wyłącznie przyjaciółmi. Czasami w pospiechu całował go w policzek przed wyjściem do pracy. Notorycznie już przesuwał dłonią po jego plecach, gdy ten przygotowywał obiad. Nie mówiąc już o tym, że bez większego skrępowania schodził potargany, nieogolony na śniadanie w piżamie i szlafroku.

Nawet jego uśmiech się zmienił. Gdy się uśmiechał, jego oczy robiły to samo. Darek łapał się na tym, że czasem nie mógł oderwać od nich wzroku. Od tych szarych tęczówek, które wpatrywały się w niego z nieskrywanym uczuciem.

Darek w oczy Kajtka również zaczął się wpatrywać. A w zasadzie – Kajtek w jego.

Obserwował go. Jakby badał, czy aby na pewno zasługuje na jego tatę. Władek nie zauważał tego spojrzenia, natomiast Darek spinał się w sobie za każdym razem, gdy ich oczy właśnie w taki sposób się spotykały i mówiły „a spróbuj tylko...".

W leniwe wieczory Władek miał w zwyczaju dosiadać się do Darka na kanapie. Kulił się obok niego, czasem zasypiał z głową na jego ramieniu czy kolanach, znużony kolejnymi meczami w telewizji. Darek wtedy zatapiał palce w jego czarnych włosach, słuchając jednym uchem komentatorów, a drugim cichego posapywania partnera. I tak sobie trwali, póki Władek się nie rozbudził...

- Cześć!

Jasna cholera!

Każdy mięsień jego ciała zareagował. Napiął się jak struna, jednak nie za bardzo wiedział, co mógł zrobić w sytuacji, w której głową Władka spoczywała na jego udzie. Obudzić go? Zostawić w spokoju...?

- Ktoś tu... O, hej.

Wiedział, że jest czerwony jak dorodny pomidor, ale poza nerwowym uśmiechem nie był w stanie nic z siebie wyłuskać. Obaj byli w jakimś stopniu zdziwieniu swoją obecnością i żaden z nich nie miał pojęcia, co każdy powinien zrobić.

- H-Hej.

Kajtek po cichu odłożył plecak i wszedł do salonu. Usiadł na fotelu, podkurczając nogi, i skupił wzrok na telewizji. Przez kilkanaście sekund zarówno on, jak i Darek byli zajęci sobą.

T-To znaczy... Darek w sumie był zajęty Władkiem, leżącym mu na kolanach.

Nagle Kajtek odwrócił się i bez cienia uśmiechu zmierzył zestresowanego Darka, który gapił się już nie na telewizor, ale na młodego chłopaka. Czuł, jak jeszcze bardziej się rumieni, jego dłoń we włosach Władka, która delikatnie przesuwała się między kosmykami, zaczyna się pocić.

Kartki z kalendarzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz