Może powinienem zacząć od samego początku tej historii.
Miałem może 5 lat, gdy na mojej ulicy pojawiła się nowa dziewczyna. Taka ładna, blondynka z piegami na twarzy, zachowywała się trochę jak chłopak, ale nikomu wtedy to nie przeszkadzało. Ważne, by dobrze się bawić.
Zajmowałem się swoim nowym pistoletem na wodę, podpisując się przed starszymi kolegami, którzy przyglądali mi się z zazdrością w oczach. SanJoo była jedyną osobą, której postanowiłem dać moją dumę. Bawiliśmy się razem, gdy nadszedł wieczor i mieliśmy rozejść się do domu, moi koledzy postanowili zacząć nas shipować. Wołali, że pewnie się całujemy. Wiecie jak reagują na to dzieci? - fuuu, przeciwna płeć.
Nie wiem co chciała wtedy osiągnąć, ale osiągnęła tyle, że nigdy więcej się do niej nie odezwałem. Nie dlatego, że wstydziłem się spojrzeć w jej oczy, ale dlatego, że potem jak zetknęła swoje usta z moimi - poczułem niewyobrażalną odrazę do dziewczyn.
Nie przejmowałem się tym zbytnio, po czasie przyzwyczaiłem się, że twarz mojego kolegi wydawała się jakoś ładniejsza.
Kiedy trafiłem do szkoły, zrozumiałem jak wszyscy okazują sobie tam uczucia. Chłopcy ciągnęli za włosy dziewczyny, rozumiecie o co chodzi -tani podryw i marne zaczepki, głównie na to, kto ma ładniejszy samochodzik i komu mama dała więcej słodyczy. Mój umysł podłapał to, więc tak oto zacząłem robić to samo, ale w stosunku do chłopców. Oni przyjęli to chyba jako niezłą zabawę i nie zwrócili na mnie żadnej uwagi.
Trochę podrosłem, ale obrzydzenie do płci przeciwnej nie raczyło zniknąć. Podczas, gdy wszyscy moi koledzy zaczęli gwizdać na widok każdej dziewczyny, ja udawałem że interesuje mnie to tak jak ich.
Zacząłem dojrzewać, wtedy to się dopiero zabawa rozkręcała. Znajomi zaciągali mnie na papierosy, ukradzione z kieszeni ich ojców, zapraszali mnie na imprezy i inne takie dziwne rzeczy, gdzie bylo pełno dziewcząt. Dostałem nowy telefon, zaczęliśmy szaleć. Graliśmy w butelkę. Minhyun - był nowy, jeszcze go nie znaliśmy, dołączył do nas na samym początku tej piekielnej gry. Trafił pod ostrzał, wziął wyzwanie, które miało być moja zgubą. Nie mam pojęcia, co oni mieli w głowach mówiąc, żeby pocałował właśnie mnie, ale zmuszeni zostaliśmy do tego obaj. Przyssaliśmy się do siebie, niczym dwie pijawki, albo jak SanJoo do mnie gdy byliśmy mali. Trwało to może kilka sekund, ale tyle wystarczyło, aby do mojej mózgownicy doszło, że naprawdę mi się to podobało.
Mętlik w głowie miałem większy, niż na matematyce. Bo raczej mając te 15 lat, nigdy nie pomyślałbym, ze mogę być gejem.
Od tamtego czasu minęło trochę czasu, podrosłem, zdałem sobie sprawę, że moja orientacja nie jest niczym złym i wyszedłem na ludzi.
Zarabiam, nie mieszkam już z rodzicami, rapuje w zespole. Kto by pomyślał? Z tamtymi ludźmi nie mam już styczności, ale nadal pamiętam wszystko, co pomogło podjąć mi decyzję. Jestem gejem, nie mówię o tym nikomu, ale wystarcza mi to, że przyznaje to przed samym sobą. Dlaczego o tym wspominam?
Otóż...
- Podoba Ci się Minho-hyung? - powtórzyła. Jej głos wyrwał mnie z zadumy, takie pytania były dość częste, na tyle, abym mógł się nad nimi zastanowić.
Kiedy usłyszałem to pytanie, po raz pierwszy w mojej głowie pojawiła się pustka. Obraz Minho śmiejącego się przed moimi oczami nie chciał wyjść z niej przez długi czas. Zdążyłem sie wtedy nagłowić, powyzywać się od debili i napatrzeć na każde możliwe zdjęcie mojego przyjaciela.
Monologi, które prowadziłem w swojej głowie nabierały różne postacie. Przytocze kilka:
"To mój przyjaciel.
Ale mi się podoba.
Chyba mnie coś...
Przyznaj się.
Jestem popierdolonym idiotą!""Debil.
No, pełna racja.
Nawet mu się nie spodobasz.
No, też racja. Ale on mi się nie podoba""Japierdole ale on ma piękny uśmiech.
Czyli ci się podoba!
Gówno prawda.
Jasne..."Przeanalizowałem każdy aspekt. Poczynając od wyglądu, charakteru i kończąc na sposobie bycia i zachowaniu w poszczególnych sytuacjach. Po dosłownie kilku miesiącach dopiero zdałem sobie sprawę, że mój mózg po raz pierwszy może mieć rację.
- Nie. Lee Know jest moim przyjacielem - uśmiechnąłem się do niej jak najładniej potrafiłem, ale ona musiała podejść do dalszego stanowiska.
Nigdy nie zastanawiałem się, czy Lee jest zdolny do odwzajemnienia mojego uczucia. Tego mój mózg nie jest w stanie sobie wyobrazić, bynajmniej na trzeźwo. Nadal byłem przecież rozwrzeszczanym dzieciakiem, on może czasem miał minę w stylu "zgwałce cię w tych krzakach", ale nie byłby chyba wstanie zakochać się we mnie. Znam siebie, czasem jestem serio wkurwiający, nie ma co się dziwić, że Hyunjin czasem ma ochotę wyjebać mnie z pokoju.
Cóż... Nasze relacje się nie zmieniły nawet po tym jak odkryłem swoje uczucia, on oczywiście nie ma o nich pojęcia. Nadal macamy się jak przyjaciele, gadamy jak przyjaciele. Ale nie poradzę nic na moją zazdrość, która z dnia na dzień jest coraz większa. W snach widze nas, razem, szczęśliwych, ale gdy się budzę wiem, że to tylko głupi zbyt idealny sen, który mógłby stać się prawdą. W tym wszystkim przeszkadza mi kariera, wyznanie tego uczucia mogłoby zniszczyć ją nie tylko w moim przypadku. Lecz również w przypadku moich przyjaciół z zespołu, zbrukałbym dobre imię wytwórni do której przynależę i wywalili by mnie na zbity pysk.
Dlatego moja historia miłosna kończy się na tęsknych spojrzeniach i Pojedynczych gestach. Nie mogę pozwolić, aby wyszło to na jaw.
______________
(Do całej książki)gatunek:
wszystko po trochu!UWAGA! ;możliwe sceny erotyczne, liczne przekleństwa, opisy scen
brutalnych;shipy poboczne:
ChangLix;HyunIn;WooChantop!MINHO;bttm!HAN;18+;gaystory;boyxboy
CZYTASZ
i haven't idea
FanfictionJisung zaczyna czuć coś do swojego przyjaciela .・゜゜・.・。.・゜✭・ @/jul1axn