17

1.7K 145 55
                                    

Od tygodnia jestem w dormie, jutro mają zdjąć mi szwy. 

Od tygodnia wszystko jest inaczej, nikt nie zachowuje się tak samo.

Od tygodnia unikam Minho, on unika mnie.

Od tygodnia Seungmin się obwinia, nie może sobie z tym poradzic.

Od tygodnia czuje się dziwnie, jestem wyprany z emocji, włóczę się w te i we w tę niczym duch, niczym cień dawnego siebie. 

Brakuje mi tych przepychanek słownych z Hyunjinem, które po powrocie ustały. 

Brakuje mi rund w Fortnite z Felixem, który ostatnio ciągle mi odpuszcza.

Brakuje mi ich uśmiechów, które zmieniły się w maskę ich zmęczenia.

Brakuje mi ciepła, miłości, którymi darzył mnie Minho. 

Mówią do mnie jak do dziecka, jakby obawiali się, że zaraz się spłoszę i ucieknę. Nie jestem tym samym Hanem co wcześniej, jestem nieco doroślejszy, ale nadal mam ochotę bawić się jak dawniej. Oni tego nie widzą, chyba nawet nie chcą. Uważają, że teraz będę taki przygaszony, że to mnie zepsuło. Ale to nie prawda, wierzę w niewinność Lee Know, wierzę, że padł ofiarą byłej dziewczyny mojego przyjaciela, która swoją drogą została znaleziona przez policję z raną postrzałową w podniebieniu. Krew mnie zalewa, gdy zdaję sobie sprawę, że nie zobaczę jej w sądzie, ponoszącą konsekwencje swoich popapranych czynów. Mam nadzieję, że tam, do góry, dosięgnie ją sprawiedliwość. 

Zachowuje się trochę inaczej, ale tylko trochę. Peszę się na nagły dotyk, jem mniej niż zwykle, ale wiem, że mi przejdzie. Tylko dlaczego, oni traktują mnie tak delikatnie, jakby trzymali w dłoniach szkło? Szczerze mam tego dość. Mam dość moich myśli, mojego ciała, tego, że jestem teoretycznie sam. Nie mam im za złe tego, że mnie nie rozumieją, nie wiedzą jak się czuję, jak mają się w stosunku do mnie zachowywać, dlatego wolą zachować dystans. Ja chyba jednak potrzebuje jakiegoś bodźca, który mną wstrząśnie, wywróci do góry nogami i doprowadzi do porządku, nie powiem im tego co prawda, ale mam nadzieję, że się domyślą. 

Wszyscy osunęli się z mojej drogi, czasem rudy przyjdzie zamienić parę słów, ale najczęściej kończy się to naszym zakłopotaniem, tak mijają mi minuty, godziny, doby... Na przemian siedzę, leżę, śpię, coś tam jem i znowu leżę, czasem pójdę do toalety. W ciągu ostatnich dni w pokoju śpię sam, nie wiem czemu tak zrobili, ale może nawet i lepiej. Wiem, jestem zmienny, przed momentem irytowałem się na to, ale co poradzić. Sam już nie wiem co czuć, co powinienem czuć. Czy mogłem zapomnieć jak to jest? Jak to jest posiadać emocje? Chyba nie, każdy je przecież ma. Nawet największy morderca na świecie je ma, więc ja też muszę. Tylko dlaczego nie mogę ich znaleźć? Za dużo pytań, za mało odpowiedzi. 

- Halo, stary? - do pokoju wchodzi młodszy Australijczyk. Uśmiecham się w duchu, że postanowił przerwać moją mękę, pewnie nie na długo, ale zawsze coś. - Pewnie głupio to zabrzmi, ale muszę spytać... Jak się czujesz?

- Ujdzie - mruknął wpatrując się w telewizor.

Znowu cisza, ta okropna piszcząca cisza. Jeśli już tu jesteś, to mów coś Lee.

- Słuchaj, Han... Wiem, że zachowujemy się inaczej i tak jakoś cię unikamy, ale no ten. Po prostu nie wiemy co zrobić, ty jakoś tak milczysz, przez co nie do końca wiemy, czy robimy dobrze. Ta sytuacja jest trudna, dla nas wszystkich, chce żebyś wiedział tylko, że... Mi możesz powiedzieć wiewióro - dotknął mojego ramienia, zrobił to wolno, niepewnie. Ja ani drgnąłem, w środku co prawda skakałem ze szczęścia, że nie przeraził mnie jego dotyk, ale nie wiedziałem jak zareagować. 

- Dzięki Lix - uśmiechnąłem się nieśmiało. Nie wiem kiedy porozmawiamy normalnie, ale i tak jest lepiej niż było.

- Jest jeszcze jedna kwestia - westchnął. Wziął oddech i usiadł na łóżku naprzeciwko mnie, spojrzał na mnie. - Wiem, ja serio kurde wiem, że ty i Minho... No byliście blisko, po tym wszystkim oddaliliście się od siebie, obaj zamknęliście się w sobie. Ale ten... Potrzebujecie się nawzajem, widzę doskonale, że w tym wszystkim brakuje ci Minho, nie wiem co cię do niego ciągnie, ale chyba się cieszę. On zresztą też za tobą tęskni, nie przyzna tego, wiesz o tym, ale to po nim widać. Reaguje złością na wszystko, nie idzie z nim gadać, czasem nawet nie odpowiada. Słyszałem w nocy jak przeklinał się na swoje koty, a to już poważnego, że już nigdy nie zrobi ci krzywdy. Nie wiem co czujesz w stosunku do niego, ale serio. Byłbym wniebowzięty, gdybyście obaj poszli się przeruchac, cokolwiek. Bo nie idzie wytrzymać, tu jest za cicho. Rozumiesz?! ZA CICHO! W dormie Stray Kids! CICHO! - zaczął wymachiwać rękoma w powietrzu. Zaśmiałem się, pierwszy raz od tamtej nocy zaśmiałem się, szczerze. 

- Ja już dawno mu wybaczyłem - uśmiechnąłem się jeszcze szerzej. Felix to odwzajemnił, przytulił się do mnie 'po męsku' i pomógł wstać na równe nogi, nie protestowałem, nie przestraszyłem się. Czułem odrobinę szczęścia w moim zapadłym sercu, czułem, że to właśnie Minho jest moim bodźcem, bodźcem, który nas uratuje. 

____________
sorenia za błędy ale nie mam jak poprawić

i haven't ideaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz