9

2.2K 175 84
                                    

Leżałem na łóżku przykryty żółtym kocem w wiewiórki, w mojej głowie kłębiły się myśli, które przerywał jedynie dźwięk wody spływającej w rurach. Było ciemno, czekałem, aż mój chłopak wyjdzie spod prysznica i wróci do mnie. Osobiście odpuściłem sobie dziś tę czynność, stwierdzając iż mogę zrobić to jutro, a czas spędzony u boku Minho zwiększy się, jeżeli dam sobie z tym dzisiejszego dnia spokój. 

Pozostali siedzieli w salonie, o dziwo mało jakie odgłosy dochodziły do mojej sypialni, co może oznaczać, że panuje niezręczna cisza, albo odzywa się tylko Su, nikt inny. Bardzo cieszyłem się, że mam Lee, bo gdyby nie on, nadal tkwiłbym tam razem z nimi i umierał już drugą godzinę. W myślach słyszałem już oskarżycielskie, znudzone głosy moich przyjaciół skierowane do Min'a, kiedy jego dziewczyna wreszcie uzna, że czas wracać do domu. Bo ani mi się śni, wiedzieć ją rano. Reszcie chłopaków pewnie też. Bądź co bądź, dziewczyna należy do typu ludzi, którzy... Niby nam nie przeszkadzają, ale gdy już znajdują się w naszym otoczeniu, to samym sposobem oddychania niezwykle nas irytują. Nie jestem wstanie pojąc co widzi w niej Kim, ale skoro są szczęśliwi, to nie będę przeszkadzać. Jestem też wierny słowom mojego chłopaka, a jeżeli on jej nie lubi, jestem przekonany, że mi również za żadne skarby nie przyjdzie jej polubić. 

Postanowiłem, że Goyang nie będzie więcej zawracać mi głowy. Zająłem się więc rozmyślaniem o całokształcie tego jakże pięknego dnia. W sumie, nic szczególnego nie miało dziś miejsca, no może oprócz tego, jak prawie oddałem swoją dziewiczą dupę w ręce Minho. Nie żeby mnie to obrzydzało, bo seks z kimś takim jak Minho (po prostu z Minho) jest moim marzeniem, ale jednak ta moja dziewicza dupa musiała wszystko spartaczyć. Czułem jednak, że nie będzie to jej jedyna akcja, bo takich sytuacji w moim życiu nadarzy się więcej. Wolałem nie zagłębiać się w sam fakt, że odmówiłem Lee Know, po prostu jestem pizdą, ale to już wszyscy wiemy, więc zastanowiłem się nad tym, co będzie gdy mój chłopak wyjdzie z łazienki. Sprawa, czy wyjdzie w jasnych, bądź ciemnych bokserkach wydawała się teraz bardzo interesująco, aż nazbyt. Bo moja wyobraźnia postanowiła dać o sobie znać w dość nietaktowny sposób, dzięki bogu, że jestem teraz sam. Utkwiłem wzrok w drzwiach, modląc się by Lee nie postanowił teraz wparować tutaj, dając powód "pewnej osobie" do szaleństwa. Nie wiem sam, co byłoby w tym momencie lepsze:

Minho w normalnej, przyziemnej piżamie, czy Minho w bokserkach i zwykłej, za wielkiej koszulce. 

 s t o p 

Han. Zapuściłeś się chyba nie tam gdzie powinieneś. 

W sumie to mam rację, powinienem przestać myśleć o nim, jeżeli chce mieć jeszcze godność. 

Dopiero teraz, zdałem sobie sprawę z tego, że jestem ubrany w zwykłe ciuchy, a nie w piżamę. Pacnąłem się w głowę, uświadamiając sobie, że po prostu jestem debilem i wyskoczyłem spod koca, odwracając się tyłem do drzwi. Zagryzłem wargę, zdając sobie sprawę z tego, że jedynym miejsce, gdzie mogę się przebrać jest właśnie ten pokój. Klucz - jak na złość znajdował się u Hyunjin'a, ale w takiej sytuacji nie miałem zamiaru po niego iść. 

- Matko Boska G-Dragonowska miej mnie w opiece! - mruknąłem do siebie krzywiąc twarz w coraz to większym grymasie. - Żeby nikomu teraz nie zachciało się tu wejść. 

Zacząłem się przebierać, wiecie - spodnie, bluzka i tak dalej, i tak dalej (ogólnie same nudziarstwo). Wszystko wydawało się być pięknie, aż do momentu, gdy musiałem odwrócić się w stronę szafy, po moją koszulkę. Dlaczego nie wziąłem jej wcześniej? Nie mam pojęcia, chyba chciałem po prostu aby Lee pieprzony Minho wszedł w trakcie gdy moja twarz byłaby zasłonięta bluzką, a mięśnie mojego brzucha napięły się. 

- Jisungie - usłyszałem jego głos. Zakląłem w duchu na samego siebie, po raz kolejny udowodniłem, że kracze więcej niż niejeden kruk. Automatycznie moją pyzatą twarz pokrył rumieniec, a moje ciało wskoczyło za regał. 

- Minho! - jęknąłem. 

- Tak skarbie? - odparł ponętnym głosem. Moje ciało przeszedł dreszcz, czułem jak płonę. 

- Możesz się odwrócić i poczekać, aż przykryję się kocem? - spytałem nieśmiało, wątpię, że on w ogóle usłyszał chociaż jedną część tego zdania. 

- Co za różnica, kiedy Cię zobaczę - stwierdził - skoro i tak to zrobię - dodał jeszcze, a ja poczerwieniałem jeszcze, jeszcze bardziej. 

- Hyung... - jęknąłem ponownie. - Wstydzę się, okay? - wybełkotałem wkurzony, widząc jak Lee zbliża się do mnie, napinając klatkę piersiową. Wiedziałem, że robi to specjalnie. 

- Nie masz czego Hannie - wyszczerzył się stając przede mną. - Jesteś moją śliczną, czasami wściekłą wiewiórą - wysunął ręce w moim kierunku, pokazując, że mogę się do niego przytulic. Ja tylko prychnąłem, kopnąłem go tylko w kostkę i odepchnąłem od siebie, tym razem śmiało wyszedłem z swojej kryjówki i stanąłem przed nim krzyżując ręce na piersi. 

- Wal się Lee pieprzony Minho - wycedziłem, starając się zachować powagę. 

- W tym związku, to ty będziesz pieprzony, Jisung - uśmiechnął się do mnie niczym prawdziwy pedofil.

- Minho! - krzyknąłem czerwieniąc się po raz enty dzisiaj. 

i haven't ideaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz