11

1.8K 149 44
                                    

- Minho kurwa zostaw go! - usłyszałem warknięcie Chan'a i Changbin'a. 

Wszystko działo się jak przez mgłę. Moje ciało opadło na podłogę pod wpływem tych wszystkich emocji i alkoholu, który nam wszystkim uderzał do głowy. Starsi odciągnęli szarpiącego się Lee ode mnie, rozpętała się krótka przepychanka, podczas której wymienili kilka, niegroźnych ciosów i popchnięć. Widziałem jak z nosa Minho toczy się krew, najprawdopodobniej Seo uderzył w niego ciut za mocno. Bang chwycił go w silnym uścisku, by ten nie był wstanie wyswobodzić się z jego rąk, a Bin podszedł do mnie i pomógł wstać na nogi, wcześniej upewniając się, że do niczego nie zaszło zanim oni wkroczyli. Z ust wykrztusiłem jedynie ciche "dziękuję", tylko tyle byłem wstanie powiedzieć. Nic co działo się wokół mnie nie docierało do mnie, nadal miałem wrażenie, że to co stało się w toalecie jest jedynie głupim żarcikiem. 

Felix dopadł mnie natychmiast gdy czarnowłosy wyprowadził mnie na zewnątrz, od razu zaczął wypytywać o całe zajście, co chwilę wplatając jakieś angielskie zwroty. Nie słyszałem go, chyba nawet nie chciałem, mój umysł marzył jedynie o moim wygodnym łóżku i o tym, by zaszyć się gdzieś ze wstydu.  

Właśnie. Wstyd. 

Uderzył moją twarz zaraz po tym, jak ochrona pomogła im wyprowadzi z budynku mojego chłopaka. Myśl, że niemal zostałem wykorzystany przez kogoś, kto wydawał mi się z pozoru tak idealny, niesamowity, nie dawała mi spokoju. Zdałem sobie sprawę z tego, jak słaby jestem w porównaniu do niego, wolałem nie myśleć co stałoby się, gdyby moi przyjaciele nie przeszkodzili by mu wtedy. Czy zrobiłby to? Czy byłby wstanie tak bardzo mnie skrzywdzić? Czy może jednak w pewnym momencie oprzytomniałby? 

Może odmawianie mu seksu, za każdym razem, gdy tylko dochodziło do naszego zbliżenia, spowodowało, że on po alkoholu stał się aż tak zaborczy? Tak bardzo, że byłby wstanie zrobić to ze mną nawet bez mojej zgody? 

W mojej głowie pojawiło się zdecydowanie za wiele pytań, nie zorientowałem się nawet kiedy wszedłem do naszego pojazdu, który ma nas przewieźć do dormu. 

- Przepraszam, że przeze mnie... Musieliśmy opuścić imprezę - wydukałem wreszcie, gdy poczucie winy i ten cholerny wstyd nie dawały mi spokoju. Woojin spojrzał na mnie ze skruchą, poklepał mnie po ramieniu.

- To nie Twoja wina, że Lee Know... - urwał, nie wiedząc jak sformułować dalszą część zdania. Nastała chwilowa cisza, wszyscy pogrążyli się w myślach. Najstarszy odchrząknął. - Tak czy siak, musielibyśmy wyjść, bo ktoś tutaj nie potrafi hamować buzujących hormonów - spojrzał wymownie na siedzące obok niego Changlix'y. Zmarszczyłem brwi, widząc jak twarze tej dwójki pokrywa szkarłatna plama. 

- No my... - jęknął zawstydzony Lee. - Sorry tak? 

Jako pierwszy wybiegłem z taksówki, przechwyciłem klucz od Chana i nie patrząc nawet na to, czy nie potrąciłem kogoś wbiegłem do przedpokoju. Nie zdjąłem butów, na półkę rzuciłem jedynie klucze i kurtkę, nie zwlekając już dłużej pobiegłem do swojego pokoju. Oczy zaszkliły mi się mimowolnie, chwyciłem w dłoń czystą bieliznę i piżamę, po czym rzuciłem się w kierunku łazienki, która na szczęście nie była przez nikogo okupowana. Odkręciłem wodę, pozwalając jej otulić całe moje ciało, nie obchodziła mnie jej temperatura, chodziło jedynie o ucieczkę, którą ona może mi dać. 

Pozwoliłem łzą płynąć, zupełnie nie krępowałem się tym, że ktoś mnie usłyszy, czy nawet stoi za drzwiami i dobija się do mnie. Oderwałem się od świata rzeczywistego, przy przenieść się w odmęty mojego umysłu. Próbowałem odpowiedzieć na wszystkie moje pytania, ale każda próba kończyła się nagłym wybuchem mojego histerycznego płaczu. 

- Dlaczego Ty mi to zrobiłeś..? - wyszeptałem słabnąc z każdą sekundą. Zaszlochałem w ścianę powoli się po niej osuwając, usiadłem w kącie kabiny prysznicowej. Spojrzałem na siebie z odrazą, zacząłem gwałtownie i mocno pocierać całe swoje ciało. Czułem się cholernie brudny, sam fakt bycia zamoczonym nie wystarczał mi. Pokryłem ciało żelem, ale również to nie przyniosło rezultatów. 

Obraz przed moimi oczami zaczął mi się powoli rozmazywać, wstałem na nogi chcąc pozbyć się czarnych plamek, które powoli zasłaniały mi obraz. Chwyciłem się klamki kabiny, usiłując nie stracić równowagi. Obraz zawirował, ja uderzyłem ramieniem o małą półeczkę i upadłem bezsilnie na podłogę. Pod wpływem mojego ciężaru szklane drzwi otworzyły się, woda powoli zaczęła wylewać się ze środka, mieszając się z moją krwią. 

i haven't ideaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz