Chyba gorzej być już nie mogło. Dosłownie, ale pewnie spytacie dlaczego? Otóż...
Znajdujemy się teraz w naszym salonie, który zmienił się w jakiś klub disco z masą kolorowych światełek no i oczywiście -alkoholem. Kanapa została odsunięta pod ścianę, przez co mamy wystarczająco miejsca aby siedzieć i grać w tę piekielną grę zwaną butelką, na podłodze. Jestem świadkiem, jak Seungmin stara się odkręcić jakiś krem należący do naszego najmłodszego, stopami i z skarpetą z lewej stopy na oczach. Jestem tutaj jedynym nie pijanym człowiekiem i chyba naprawdę zaczynam żałować, że nie zamknąłem się w pokoju. Kiedy Kim wreszcie jakimś cudem wykonał swoje zadanie, przekazali mu butelkę po czym zakręcił.
- Jisungie! - zawołał pijany. Ja jedynie wywróciłem oczami. - Ktoś ma pomysł?
Dlaczego? Dlaczego musiałeś zdać się na tych psychopatów? Chyba czas umierać...
- Twoje różowe zakolanówki! - zawył Felix. O zgrozo, co mnie skusiło na zakup tego. No cóż. Przełknąłem ślinę ze strachem i nie czekając ruszyłem do swojego pokoju, z trudem zrzuciłem z siebie moje rurki, których miejsce zastąpiły szorty i owe zakolanówki. Teraz zacząłem doceniać te wszystkie światełka, przynajmniej nikt nie widzi jak się rumienie. Usłyszałem gwizdy, pomóżcie mi.
Minęła chwila, a oni już zajęli się następnym wyzwaniem, tym razem dla Hwanga, który został moją ofiarą. Wszystko byłoby znośne, gdyby nie jedna para uporczywie wpatrujących się we mnie oczu. Czy on chce mnie zjeść wzrokiem? Burak na mojej twarzy powiększył się jeszcze bardziej, poczerwieniał, o ile było to w ogóle możliwe. Uśmiechnął się pod nosem, bynajmniej tak mi się wydawało, ale równie dobrze może być to winą kiepskiego oświetlenia i tego drinka, którego wypiłem przed momentem.
Chyba przegapiłem jakiś istotny moment w ten historii, bo moi drodzy współlokatorzy skoczyli w swoje ramiona i wręcz zaczęli się pożerać. Widziałem, jak Jeong próbuje dominować, ale była to jedynie sekunda, później to Hyun przejął kontrolę. Słyszałem pogwizdywania, mlaśnięcia, ciche jęki, to jest chyba zbyt przytłaczające.
- Bang Chan - Hyunjin uśmiechnął się złowieszczo.
- Chcę pytanie - mruknął udając, że wcale nie obawia się tego, co może usłyszeć z ust młodszego.
- Gdzie tak wczoraj zniknąłeś z naszym Woojinem? - spojrzał się na niego z lennym na twarzy. Wymienił się z naszym najstarszym członkiem porozumiewawczym spojrzeniem, westchnął i wziął głęboki wdech.
- Byliśmy na randce.. - mruknął cicho, ale tyle wystarczyło aby wszyscy zaczęli fanboyować.
Następne wyzwania i pytania były mniej istotne, przynajmniej dla mnie. Felix i Changbin zniknęli w sypialni tego starszego, a reszta nawet nie odnotowała ich nieobecności. Kręcili, przezywali się pili, nie minęła chwila, a znów padło na mnie.
- Usiądź Minho na kolanach.
Gorzej być serio nie było.
Wstałem i koślawym krokiem podszedłem do mojego byłego chłopaka, usiadłem na jego kolanach wciągając jego idealny zapach, teraz odór alkoholu zupełnie przestał mi przeszkadzać. Kazałem im kręcić jeszcze raz, a ja w tym czasie rozkoszowałem się chwilą. Odchyliłem głowę do tyłu, chcąc spojrzeć na twarz Lee, lecz on postanowił pokrzyżować mi plany, chowając się za swoimi włosami. Poczułem, jak jego ręce obejmują moją talię, zadrżałem lekko. Od kilku dni nie czułem się tak dobrze, chociaż przeszkadzał mi jeden dość istotny fakt. On mnie nie kocha. Automatycznie spochmurniałem, zdając sobie sprawę, że najpewniej już nigdy nasze relacje nie wrócą do tego co było. Może była w tym moja wina? Może wszystko działo się zbyt szybko? Bo przecież, z przyjaciół nagle zmieniliśmy się w parę.
- Mój mały Jisungie - usłyszałem jego załamany głos. Gdy tylko otworzył usta, od razu doszedł mnie zapach alkoholu. - Mój mały, słodki, kochany Jisungie. Gdybyś tylko wiedział, jak bardzo nie chciałem tego wszystkiego, jak bardzo żałuje, że zostawiłem Cię z tym sam.
- Minho? Jesteś pijany - lecz czy słowa pijanych, nie są myślami trzeźwych?
- Tak. Pijany z miłości do ciebie - odgarnąłem włosy z jego twarzy. Dopiero teraz zobaczyłem łzy spływające mu po policzkach, nie czekałem długo. Wpiłem się w jego usta, zacząłem całować go koślawię, nie wiedząc do końca co powinienem zrobić. Na moje szczęście, Lee długo nie pozostał mi dłużny i zaczął odwzajemniać ten gest. Z nie do końca udanego całusa, zrobił się prawdziwy, namiętny pocałunek, który mówił nam obu wszystko. Rozchyliłem wargi, wpuszczając go do mojej jamy ustnej. Nie zaczynałem nawet walczyć, nie widziałem konieczności, chciałem po prostu aby to on był górą. Badał językiem moje wnętrze, krzyżując go z tym moim, przejeżdżając po moich zębach, czułem jego słodki smak, wymieszany z smakiem alkoholu. Know wziął mnie na ręce i nadal całując, zupełnie ignorując resztę przeniósł mnie do swojej sypialni. W tym wszystkim było coś, co odróżniało te gesty od tych, które miały miejsce w klubie, może było to obustronne podniecenie i pragnienie siebie nawzajem? Nie wiem, po prostu chciałem go właśnie teraz. Położył mnie na łóżku, zjechał ustami niżej, na moją żuchwę a później szczękę. Obsypywał moją twarz pocałunkami, zostawiał po sobie malinki, zagryzał i ssał z namiętnością moją delikatną skórę. Czułem, jak powoli twardnieje, jak jest mi go mało. Zacząłem odpinać guziki jego koszuli, co chwilę jęcząc z rozkoszy.
_______
Ale się dzieję, nie jestem chyba z tego zadowolona ale nic nie poradzę.
Następna część, nie wiem kiedy. Ale nie prędko, gdyż szykuje coś na urodziny Gguka z BTS, więc jak shipujecie TaeKooki, to 1 września będzie coś konkretnego!
CZYTASZ
i haven't idea
FanfictionJisung zaczyna czuć coś do swojego przyjaciela .・゜゜・.・。.・゜✭・ @/jul1axn