34

1.3K 90 36
                                    

Im więcej czasu mija, tym bardziej mam ochotę podziękować SanJoo.

Pamiętam do dziś, jak na naszej ulicy pojawiła się blondynka z piegami, zachowywała się trochę jak chłopak, ale nikomu to nie przeszkadzało.

Dziękuję ci dziewczyno, za to, że postanowiłaś przyczepić się do moich ust jak jakaś olbrzymia pijawka i uświadomiłaś mi, że tak naprawdę związek z kobietą nigdy nie będzie dla mnie.

Minhyun stary, nie chciałem zniszczyć ci życia tym pocałunkiem, ale był tak samo potrzebny jak ten z moją dziecięcą przyjaciółką.

Dziękuję wam obu, że mogłem poznać  prawdziwego siebie i przygotować na późniejsze życie, chociaż z perspektywy czasu wiem jak bardzo było to niespodziewane i nie miałem pojęcia jak się zachować, mimo układania sobie planów w głowie.

Dziękuję wam obu, że mogę teraz siedzieć pod prysznicem z największym idiotą jaki chodzi po tym świecie i śmiać się jak opętany, gdy stwierdza, że robienie brody oraz drugich włosów z piany jest ekstra pomysłem.

Jeśli ktoś kiedykolwiek spyta mnie o definicję szczęścia, miłości, to odpowiedzią zawsze będzie czas spędzony z Minho. Możemy chociażby siedzieć po zupełnie innych końcach świata, ale wiem, że i tak jest blisko mnie. Nie potrzebuję by był obok mnie zawsze, chociaż nie ukrywam - kocham jak mnie przytula, drażni, jak jest debilem, najgorszym chodzącym po Ziemi skurwysynem niedzielącym się ze mną żelkami.

Każdą chwilę spędzoną z nim określe jako coś niezwykłego i magicznego, bo to przy nim czuję się niesamowicie, wśród tych wszystkich lepszych ludzi ode mnie, wiem iż jestem dla niego tym wyjątkowym i jedynym, nie musi starać się jakoś przesadnie to okazywać abym to wiedział. Widzę to w każdym spojrzeniu jakie mi rzuca, nawet tym przepełnionym furią gdy podkradam mu pół paczki chipsów. Słyszę to w każdym słowie jakie mówi do mnie, nawet gdy wkurwia się i jedyne co opuszcza jego usta to wiązanka przekleństw. Czuję to za każdym razem, gdy dłonie Minho dotykają moje ciało, nawet gdy robi to zupełnie przypadkowo.

Tak dla mnie wygląda miłość, nie musimy się starać by czuć, że ta druga osoba żywi te same uczucia w stosunku do nas. Po prostu to wszystko wiemy.

- Umyć ci włosy? - spytał po chwili, gdy wreszcie udało mu się opanować chichot. Starł z swojej twarzy uformowaną w dostojnego wąsa pianę. - Pierdolne ci taki masażyk!

- Gej - mrucze pod nosem, ale siadam na płycie i czekam, aż uklęknie za mną, a jego palce znajdą się pomiędzy kosmykami moich włosów.

- Mówi największy pedał w kraju - prycha chwytając lawendowy szampon, który od dobrego miesiąca bezwstydnie wszyscy podkradamy Seungminowi. Nie zauważył jak dotąd żadnego większego ubytku, chociaż używa go czasem prawie cała nasza dziewiątka, momentami rozmyślam nad tym, czy on pod prysznicem interesuje się czymś innym niż którą płytę Day6 przesłuchać tym razem.

- Utkaj pizde - odpowiadam mu. Odprężam się, gdy czuję jak starszy sunie palcami po skórze mojej głowy rozprowadzając wszędzie ślicznie pachnący szampon. Mrucze cicho, zaczyna robić małe kółka, kładąc w to coraz więcej siły, co wcale mi nie przeszkadza.

Gdyby SanJoo i Minhyun nie miałbym tego.

- A nagrodę dostanę? - pyta nachylając się nad moją twarzą.

- W dupe się pocałuj - burcze w odpowiedzi.

- Wolałbym ciebie.

- Boli cię coś - wywracam oczami, by po chwili znów je zamknąć. - Co robisz? - spytałem. Lee od dłuższej chwili nachyla się jedynie nade mną, zaprzestał ruchy swoich dłoni.

- Otwórz oczka - uśmiecha się szeroko, gdy spełniam jego życzenie. Nachyla się jeszcze bardziej i łączy nasze usta w słodkim pocałunku, chociaż robimy to kilkanaście razy dziennie, nadal czuję jak przyjemny dreszcz sunie mi po plecach. Kąciki moich ust unoszą się wyraźnie, zaczynam odwzajemniać pocałunek, nie zastanawiając się nad tym, że ani dla mnie, ani dla niego taka pozycja wygodna nie jest.

Kontynuujemy nasz niewinny taniec przekazując sobie wszystko o czym myślimy bez jakikolwiek słów, nie widzimy konieczności zmieniania naszych powolnych ruchów na coś bardziej agresywnego, pokazujemy sobie uczucia, o których zazwyczaj żaden z nas nie mówi na głos.

Jego dłoń sunie po moich brzuchu, aż nie obejmuje mnie w talii całą ręką. Podnosi moje ciało do góry, ale w dalszym ciągu stoi za mną wyginając pod dziwnym kątem szyję. Ciągnę go za wargę chichocząc cicho.

- Kocham cię, Jisung - mówi między pocałunkami, moje serce momentalnie staję.

- Kocham cię, geju - odpowiadam z szerokim uśmiechem i wtulam się w jego klatkę piersiową.

- Zepsułeś nasz romantyczny moment pizdo - prycha przytulając mnie do siebie.

- Siedzicie tam jebaną godzinę! Wypierdalać! - do naszych uszu dochodzi głośny krzyk Changbina i walenie pięścią w drzwi.

Dziękuję SanJoo.

Dziękuję Minhyun.

________
Jeszcze tylko jeden rozdział

i haven't ideaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz