23

1.8K 111 47
                                    

Powiedzmy, że jest zajebiście. Minho pogada z ojcem, wygarnie mu, a my będziemy chyba razem. Tak co najmniej mi się wydaję. Minęły już w sumie dwa miesiące, trzy tygodnie i pięć dni od momentu wyznania sobie uczuć, mimo wszystko to kupa czasu w którym wydarzyło się tak wiele. Połowę z tych rzeczy będę wspomniał jako najgorsze, ale naprawdę mam to głęboko w dupie. 

Jestem ja, mój chłopak i przyjaciele. Tworzymy zespół, rozwijamy się w zastraszającym tempie, wróżymy dalsze sukcesy, mamy wspierających fanów, naprawdę jesteśmy szczęśliwi. 

Wracamy do miejsca, gdzie wszystko zaczęło przyśpieszać. Mianowicie, znajdujemy się w pomieszczeniu przeznaczonym do spotkań z fanami, tak - dokładnie w tym pokoju, gdzie zacząłem myśleć. Też się dziwie, Han Jisung myśli, jakaś nowość. Ale wracając... Może to dziwne, ale naprawdę cieszę się, że ktoś nasz shipuje, naprawdę. 

- Co? No chyba nie - nasz drugi najmłodszy rozmawia przez telefon. Tylko ja, jako nad wyraz wścibska osoba postanawiam podsłuchiwać, może dlatego iż inni są zafascynowani wpatrywaniem się w bijatykę Hyunjina i Changbina. - Nie przychodź tu nawet. 

- Kto ma nie przychodzić? - wtrącam się. 

- Cicho bądź Jisung, jest takie coś jak prywatność... Mówiłem nie przychodź. Jak to jesteś pod wejściem? No chyba nie, mówiłem, nie. Bo! Nie, kurde, dzieciaku - mamrocze do telefonu lekko zdenerwowany. - Nie są gotowi, nie rozumiesz? Wracaj! Bo, chodź tu! 

Chwycił telefon w obie dłonie i zaczął szybko pisać do kogoś SMS, próbowałem dojrzeć treść, ale na marne. Jedyne co ujrzało mi się zobaczyć to nazwa kontaktu: "BoBo💕💕". Przyznam, zaciekawiło mnie to, ale skoro ta osoba już tu idzie, to chociaż dowiem się na co nie jesteśmy gotowi. Cicho! Wiem, jestem niekulturalny, ale walić to. Mówią, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ja przekroczyłem znacznie więcej, nic już tego nie zmieni także... Kto to jest "BoBo"?!

- Dobry ludzie! - podbiega do nas Felix, którego braku nawet nie odnotowałem. Jestem genialnym kumplem, prawda? 

- A już myślałem, że zgubiłem... - słyszę mamrotanie Chana, przez co wybucham cichym śmiechem. Zasłaniam usta dłonią, a gdy jestem już spokojny podchodzę do młodszego Australijczyka i rzucam mu się na plecy. 

- Złaź kartoflu! - jęczy natychmiastowo zrzucając mnie z siebie. - Nie ważysz 5 kilo! 

- A mógłbym - ponownie na niego wskakuje. Chłopak odsuwa się szybko, przez co ląduje na szczęście czy nie szczęście - w ramionach Lee Know.

- Zawsze wiedziałem, że na mnie lecisz, ale nie, że aż tak - zaśmiał się. 

- Zamknij się - mruczę do niego rumieniąc się znacznie, przez co Australijczyk chichocze za naszymi plecami. 

- To mnie ucisz - wzrusza ramionami i idzie przed siebie, gubiąc mnie gdzieś za sobą. Ja jako iż nie mam ochoty go gonić, ponownie wskakuje na Lee już z lepszym skutkiem, chwytam go mocno, a ten próbuje mnie zrzucić.

- Gdzie byłeś fujaro? - pytam.

- Spytać się czegoś, ale dowiedziałem się newsa - zaczął poruszać brwiami z miną pedofila. 

- Jakiego? - wtrąca się do naszej rozmowy In. 

- Mieliśmy tu takich dwóch, nie wiem co robili, ale pracowali. Ktoś tam kiedyś powiedział, że byli gejami, czy coś... Whatever. Zgadnijcie co znalazłem z gościem od make-up'u gdy wbiliśmy na salę! 

- Nie wiem, ruchali się? - rzuca z obojętnością Hwang. 

- Skąd wiesz?! - odpowiada młodszy chłopak. Wszyscy, którzy słyszeli naszą rozmowę wytrzeszczają oczy wgapiając się w Australijczyka. Że co kurwa. 

- Żartowałem, wiesz beka i tak dalej - odburknął. 

- Serio? Uprawiali seks? - pyta zdziwiony maknae.

- Dziecko! Za mały jesteś na takie rzeczy! - piszczę i podbiegam do niego, aby zakryć mu uszy. 

- Nie jesteś dzieckiem - mruknął obrażony.

- Cicho dzidzia, nie denerwuj się - głaszczę go po głowie, słyszę jak Seo parska śmiechem. 

- Wielkie mi rzeczy, seks - wzruszył ramionami najniższy. - Seks jak seks, normalne. 

- Ale no nie o to chodzi - mówi Felix. - Żeby na stole i to w dodatku w miejscu, gdzie my zaraz... 

- Dobra nie ważne.

- Wiecie ile w naszym dormie idzie prezerwatyw? - mówi Seungmin, który najczęściej wyrzuca śmieci.

- Co? Kto u nas... - In rumieni się delikatnie, Hyunjin chrząka drapiąc się po karku. 

- Nie ważne! Skończmy temat prezerwatyw! - wtrąca lider, a ja nadal przyswajam informacje. 

- Wiesz kto to dokładnie? - pyta Changbin, patrząc na Felixa.

- Ym MinWoo i SeolJin, chyba tak się nazywali - wzruszył ramionami. Podszedł do automatu z napojami. Nie kojarzę ani jednego, ani drugiego. Wiem jedynie, że raczej już ich nie skojarzę. Wyskoczą z wytwórni w podskokach, jestem wręcz pewny. 

- MinWoo i SeolJin, tak powiedział? - Seungmin pobladł mocno. Najwyższy przytakuje. 

- Seungmin! - woła ktoś.

___________

nie wiem czy się wyrobię z tym co mam do urodzin hanki

Mam nadzieję, że nie zwaliłam tego, nie chce mi się poprawić błędów więc sory jak jakieś są. 

i haven't ideaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz