2

3.9K 276 468
                                    

Widziałem go wtedy. Spytacie pewnie 'kiedy?', otóż dzisiaj, gdy odpowiadałem na to jakże znaczące pytanie. Odpowiedź była zakłamana, ale to się nie liczy. Pod obieg biorę jego wzrok, którym uraczył mnie gdy tylko moje usta uformowały się w literkę 'O' gotowe do odpowiedzi. Spojrzenie było dość zagadkowe... Ciekawość, nadzieja, nutka zazdrości. Interesujące połączenie, które postanowiło nie pozwolić mi spokojnie zasnąć. 

Oczy zamknęły mi się dopiero gdy włączyłem jakąś smętną nutę, a słonce powoli zaczynało pokazywać się za oknem. Przeglądałem pół nocy wszystkie social media, które posiadałem, to czym interesuje się dzisiejsza młodzież nie bawiło mnie ani trochę. Otworzyłem aplikację Snapchat, niegdyś tak popularną i wielbioną w sumie do tej pory. Ciekawe, że jej notowanie spadły znacząco, gdy jakaś sławna laska, powiedziała, że jej się znudziła? Zadziwiające.

Dni, impreza, dni, dni, impreza, książka, dni. 

To co zawsze. Zegar wskazał wreszcie jakąś przyziemną godzinę, mogłem wstać bez obawy, że kogoś obudzę. 
Zaparzyłem sobie kawę, to jedyne co teraz postawi mnie na nogi. Wróciłem do pokoju, spojrzałem na śpiącego Hwang'a, tym razem nie miałem zamiaru go budzić, niech ktoś inny się z nim pomęczy. Mój drugi współlokator również spał, jego budzik pewnie za moment zadzwoni. Mam szansę dostać się do łazienki, ulga, że ominie mnie kolejka. Zgarniam ciuchy, odwracam się na pięcie i... Łokciem zahaczam o kubek wypełniony czarnym płynem. Doskonale wiem, że mam przejebane, zwłaszcza widząc jak ciecz spływa i wsiąka w koszulkę Hyunjin'a. Podnoszę narzędzie zbrodni, chowam go tak aby nikt go nie zauważył i ulatniam się równie szybko z miejsca zbrodni.

- HAN JISUNG! Zajebie cię chodzący kutasie! - zaczął krzyczeć, gdy byłem mniej więcej w połowie mojej porannej, toaletowej rutyny. Usłyszałem jak coś szeleści, stuka, chyba wziął parasol. Czyli tak zginę? Z ręki wariata z różowym parasolem w ręce? Świetnie.

Po jakieś godzinie pozwoliłem sobie wreszcie wyjść i chroniąc swoje życie i piękną, uroczą, pucołowatą twarz przed tym terrorystą. Chwyciłem telefon i wpatrzony w jego ekran ruszyłem na śniadanie. 

SKZ

Użytkownik Hyunjin zmienił nick użytkownika Han Jisung na
Zjebana Wiewióra. 

Changbin:
 O chuj chodzi?

Jeong In:
 ???

Ja:
  Niechcący zniszczylem mu koszulkę...

Minho:
  debil xd

Minho:
  Jak tego dokonałeś gówniarzu?

Ja:
  Trzy słowa

Ja:
  Kubek z kawą

Felix:
  Jisung idioto

Ja:
Z szacunkiem do starszych bachorze

Felix:
 To tylko jeden dzień ;_;

Ja:
  AŻ jeden dzień, gówniarzu

Felix:
  Tak, jasne...

Felix:
  Han Jisung-hyung

Ja:
 Dobre bubu

Changbin:
  XDDDDD

Minho:
  Spokój niedojebane dzieci 

Hyunjin:
  HAN JISUNG! ZAJEBIE CIĘ!

Hyunjin:
  ZJEBANY MAŁY KURWIU 

Hyunjin:
  Tak Ci przypieprzę, że przez tydzień nie usiądziesz!

Changbin:
  To się nazywa gwałt, HyunXD

Felix:
  XDD

Minho:
  Ogarnij dupę

Minho:
  I zostaw Hannie w spokoju

Minho:
  Chyba, że chcesz w ryj 

Przyjaciele zawsze stają po swojej stronie, prawda? Właśnie. Przyjaciele...

Ja:
 Odkupię ci te koszulkę.
Potraktuj to jako karę za to, ile razy przez ciebie się na coś spóźniliśmy

Changbin:
  Nadal mam ochotę to zrobić.

Bang Chan:
  Ejj

Bang Chan:
  Uspokójcie się już.

Użytkownik Han Jisung ustawił nick użytkownika Hyunjin na
Popierzony awanturnik.

Przeżyłem śniadanie, co prawda mój kochany współlokator sapał na mnie przez ponad pół godziny znad swojego kakaa i plama na jego koszulce była idealnie widoczna, ale nie było najgorzej. Miałem coś lepszego do roboty, a mianowicie obserwowanie bardzo zapatrzonego w telefon Seungmin'a. Changbin i Felix szeptali do siebie śmiejąc się z nie wiadomo czego, to też przecież było interesujące. Wolałem jednak z tego wszystkiego, patrzeć na Minho, wygląda dziś bardzo przystojnie. Czy to dziwne, że patrzę się na niego tak intensywnie?

Ale to chyba nie moja wina, że wygląda tak bosko... Jeszcze w tych swoich potarganych włoskach! Chodzące bóstwo. 
Nie powinienem tak myśleć, to mój przyjaciel.

Dlaczego to słowo tak boli?

I trening, przygotowujemy się do kolejnego występu. Musimy być coraz lepsi, muszę być coraz lepszy. Nie mogę niczego spieprzyć. Kolejna choreografia, za mną stanął Hyunjin spełniając swoje zadanie w całym układzie. Powtarzaliśmy ten moment chyba ze sto pieprzonych razy, bo ten idiota ciągle mnie popychał, a na dodatek miał do mnie o wszystko problem. Widziałem w oczach przyjaciół, że nie tylko mnie to irytuję. W pewnym momencie chyba przegiął. Szarpnął mnie na bluzkę o tyle mocno, że straciłem równowagę i upadłem na podłogę.

- Co ty odpierdalasz ćwoku?! - syknął na mnie. Jedyne co potem usłyszałem to ciężkie kroki i dźwięk upadającego na podłogę Hyunjin'a. Przed nim stał Minho i Felix (agresywne to dziecko), wkurwieni jak nigdy wcześniej. Wstałem i zacząłem odciągać Lee Know, Changbin chwycił pod ramię australijczyka i zaczął szeptać mu coś do ucha, pozostali chwycili rzucającego się ciemnowłosego. 

Wypchnąłem Lee Know na korytarz, żądając wyjaśnień. Obronił mnie, uderzył go. Dlaczego? Przecież on by normalnie tak nie zareagował... Co się do jasnej cholery odpierdala?

- Hyung! Co to miało być? - pytałem zszokowany tym wszystkim. Ten odpowiedział jedynie wzruszając ramionami.

- Zjadłbym lody -stwierdził. Zmarszczyłem czoło, co on odwala?

- Mógłbyś mi się wytłumaczyć?! - burknąłem zagubiony. Nie miałem pojecia co się właśnie tutaj dzieje.

- Ahh dzieciaku - wywrócił oczami. Zrobił krok w moją stronę i spojrzał w moje oczy, w mojej głowie zrobił się większy bałagan niż normalnie. Uśmiechnął się pod nosem, zatrzymał się dosłownie kilka centymetrów przed moimi ustami, chwilę się im przyglądał. Gdy byłem już prawie pewien, że ten mnie pocałuje, zmienił kierunek i cmoknął moje policzki.

- Uroczo się rumienisz - rzucił jeszcze i zniknął za drzwiami.

i haven't ideaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz