25

1.6K 118 17
                                    

- Jeny... - jęknął lider. - Mamy za niedługo spotkanie z Stay, a dwóch zniknęło. Zostawić was samych na 20 minut... Dzwonie po Seunga. Han idź sprawdź czy Lee nie siedzi czasem w sali - spojrzał na mnie stanowczo.

- Dlaczego ja? - mruknąłem zrezygnowany.

- Bo to w zasadzie twój chłopak, było go pilnować to byś latać nie musiał - wywrócił oczami. Dobra, to ma sens, ale nie moja wina, że zwyczajnie mi się nie chcę, tak?

- Nie chce mi sie... Felek cho no z swoją psiapsi! - wyciągnąłem ręce w jego stronę, robiąc krok w przód. Ten korniszon jednak postanowił pokrzyżować moje plany.

- Z Binem? Ok - chwycił niższego za ramię i pociągnął go w stronę automatu z przekąskami, który znajdował się po drugiej stronie korytarza. Spiorunowałem go wzrokiem, układając w głowie listę możliwych sposobów morderstwa. Tak, znalazł się tak pomysł z parasolem, o ile Hyunjin raczy mi pożyczyć.

- Aha. Spadaj - prychnąłem. - To idę - obróciłem się na pięcie kierując się w stronę sali treningowej.

Podążałem przed siebie, zupełnie ignorując spojrzenia innych ludzi. Pewnie zaraz przyczepi się do mnie z pytaniem, dlaczego nie jestem z resztą, czekając na fanów. Spojrzałem na zegarek, zostało czterdzieści siedem minut. Gdzie on mógł pójść? Albo gdzie zdążył pójść w niecałe 15 minut? Jedyna opcja, która jest dla mnie możliwa to właśnie sala treningowa, do której się zbliżam. Ale jeśli go tam nie znajdę?

Wszedłem do środka, ni chuja. Nie ma tego skurwysyna. Czy ja właśnie obraziłem swoją matkę? Chyba... znaczy się nie ma tego idioty. Tak chyba będzie najlepiej. Teraz tym bardziej nie mam zielonego pojęcia gdzie może być. Obszerne pomieszczenie, w którym się znajdowałem nie wyglądało na ostatnio używane, chyba, że ktoś tu zwyczajnie rano posprzątał. Też bardzo możliwe jest iż bawi się w jakiegoś ninja, a z nim wszystko możliwe. Dziwny człowiek, naprawdę kuzwa dziwny. I tak go kocham, ale jest pojebany. Została mi ostatnia rzecz do zrobienia.

Wyciągam komórkę, wpisuje pin k szukam w niej szybko numeru Lee. Czekam moment, słyszę pierwszy sygnał, później drugi i...

- Gdzieś ty polazł? - pytam ignorując wszelkie grzeczności.

- W dormie jestem - mruknął od niechcenia. Dam głowę, że leży na kanapie i wpierdala moje pocky.

- To tu przyjdź - burknąłem zrezygnowany, w głowie widzę jak wzrusza ramionami albo wywraca oczami. Ten człowiek czasem mnie irytuję, czasem mam na myśli zawsze.

- A moze ty chodź do mnie? - zachichotał. I to niby ja jestem w tym związku młodszy?

- Na chuj? - wzdycham. Chan mnie zabije, jeśli zniknę, a co gorsza spóźnię się bo będę spełniał zachcianki tego frajera.

- Bo sam nie przyjdę. Rusz tu swój zajebisty tyłek - rozłączył się. Wziąłem głęboki wdech, ten dzień będzie długi...

***

Wysiadłem z taksówki, rozejrzałem się dookoła i poprawiłem maskę na twarzy. Nie mam ochoty być teraz przez kogokolwiek rozpoznany, mój telefon zmienił sięsię w wibrator. Masa nieodebranych połączeń od Felixa, kilka SMS-ów od Chana. Później będę się tłumaczył, teraz muszę nastawić się psychicznie na wysłuchiwanie idiotycznych tłumaczeń starszego.

Wszedłem do środka, drzwi o dziwo były otwarte, ta dzida kiedyś się przekona jak to fajnie być ofiarą włamania. Zrzuciłem z stóp buty, wolę nie nabrudzić, kolejne kazanie nie jest mi potrzebne. Z resztą ubrań wolałem się nie męczyć, biorę go za szmaty stąd i wracamy do reszty. Tak czy siak mam przez niego wystarczające kłopoty, po wszystkim strzelę chyba focha.

- Minho, jeśli to jest jakiś żart to wyjątkowo chujowy... - światło się zapaliło. Ja za to zobaczyłem wreszcie wnętrze naszego salonu, na którego środku stał mój chłopak, ubrany w czarną koszulę i dżinsy. Dłonie miał schowane za plecami, uniosłem jedną brew do góry. Może wyglądał zajebiście, ale nie miałem ochoty na żadną szopkę.

- No chodź do mnie, kochanie... - zrobił zaledwie dwa kroki, a już stanął przede mną. Zza siebie wyciągnął czerwoną różę.

- Beka - parsknąłem.

- Psujesz mi nastrój! - burknął urażony.

_______
Dobra. Poprawione, dopisane, jest znośnie. Ja jestem chora a jutro mam bierzmowanie pozdrawiam elo siema cześć

i haven't ideaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz