32

1.4K 104 83
                                    

Poprawiłem moje zerówki na nosie i po raz kolejny owinąłem wokół siebie mój ulubiony żółty koc z wiewiórkami, z tego co pamiętam dostałem go na urodziny od Felixa, chyba rok temu, na szczęście nie spełnił swojej groźby i nie kazał drukować na kocu na przemian podobizny wiewiórki i mojej. Minho wpatrywał się w ekran mojego laptopa, udając zainteresowanego lecącym filmem, oboje wiemy, że dzieję Harry'ego Pottera interesowało go tyle co mnie płyn do mycia kibli o który zazwyczaj kłóci się Chan z Woo. 

- Zaraz będą się lizać - mruknąłem, bawiąc się paznokciami. - George będzie się gapił z drugiego planu.

- Ile ty masz lat, że takie rzeczy oglądasz? - uniósł brwi pytająco, na dodatek zasłaniając mi oczy dłonią. - Mógł jej od razu różdżkę w dupę włożyć, albo iść ruchać się z Draco. 

- Też czytasz fanfiction z Drarry? - zachichotałem, gryząc go w palcem.

- Aua! - syknął odpychając mnie od siebie. - Co czytam?

- Nic nie ważne - chwyciłem moje zimne już kakao w dłoń, udając, że nic nie mówiłem. Czuje się dobrze z świadomością, że nikt prócz Lixa nie widział mojej biblioteki na wattpadzie, on jest trochę bardziej pojebany ode mnie i sam czyta gorsze rzeczy. 

- Lepsze porno do obejrzenia, niż marna czytanka pisana przez dwunastolatków - chwycił mnie niespodziewanie w talii, ciągnąc w swoim kierunku. Pisnąłem niekontrolowanie krztusząc się czekoladowym niebem dla mojego podniebienia, spojrzałem z mordem w oczach na tego debila, upewniając się, że nie ubrudziłem go, siebie ani niczego innego. - Jeszcze lepsze porno, gdy biorę w nim udział - rzekł z "łobuzerskim" uśmiechem.

- Zamknij ryj - fuknąłem pod nosem, udając, że wcale nie zawstydza mnie jego natarczywe spojrzenie. 

- Ja mogę ryj zamknąć, ale tobie będzie trudno - sapnął mi do ucha.

- Możesz przestać się podniecać? - wywróciłem oczami, chwytając go za włosy i odciągając od własnej szyi. - Idź pod prysznic, jak za późno, mam kakao, zajęty jestem. 

- Han Jisung... - mruknął przeciągle.

- Wypierdalaj - uderzyłem go w kolano.

- Ale ty szybko do BDSM przechodzisz - poruszył dwuznacznie brwiami. 

- Idź pod ten prysznic, może ci na mózg pomoże, chyba, że nawet na to za późno - usiłowałem się podnieść, ale debil nadal trzymał mnie mocno. 

- Iść tam mogę, ale z tobą - przyssał się ustami do mojej szyi. Zacisnąłem wargi, odkładając kubek z napojem na bok, starałem się pozostać niewzruszony. 

Nie moja wina, że ten ćwok działa na mnie w ten sposób, a fakt, że właśnie obcałowuje moją szyję, dekolt i całą twarz nie pomaga ani trochę. Nie mogąc wytrzymać jęknąłem, Lee najwyraźniej zadowolony z takiego obrotu spraw zacisnął dłoń na moim pośladku. Z mojego gardła wydostało się głośne westchnięcie. Nieświadomie odchyliłem głowę w tył, pozwalając mu działać dalej. 

- Teraz już nie ma "wypierdalaj"? - szepnął chwilę przed tym, jak złączył nasze wargi. Nie czekał na jakikolwiek sygnał z mojej strony, wepchnął mi swój język do jamy ustnej i przekręcił tak, że leżałem pod nim, już bez kocyka. Prychnąłem cicho, chwytając go za koszulkę, pociągnąłem go w swoim kierunku.

Nasze języki powoli ocierały się o siebie, ciche mlaśnięcia wypełniły pokój. Dłonie wokalisty znalazły się pod moją koszulką, kreśląc na niej ślady, które z każdym nawet najmniejszym ruchem zaczynały palić, szczypać, łaskotać. Wypchnąłem delikatnie biodra do przodu, nie kontrolując moich ruchów do końca. Nie zastanawiając się drżącymi dłońmi szarpnąłem za jego pasek od spodni, starając się pozbyć ciążącego materiału. Czułem jak uśmiecha się przez pocałunek, wyręczając mnie i samemu pozbywając się ciemnych dżinsów. 

- Macie 2 minuty zanim otworze oczy! - do pokoju jak na zawołanie wparował Felix. 

- Felix kurwa! - Minho fuknął.

- Jak już ci stoi to w dwie minuty zdąży ci... - nie dokończył bo z jego twarzą spotkała się poduszka. - No spokojnie jeny!

- Yongbok wypad za drzwi - burknąłem cały czerwony, zrzucając z siebie Lee Know. 

- Masz karę, za ten przepchlony podstęp - zachichotał. No fakt, nie wrócili na noc... 

- Dokończymy to potem - cmoknąłem go w usta patrząc na jego krocze. - Zasłoń się i idź pod prysznic - zaśmiałem się cicho wręcz wyrzucając go z łóżka. 

Australijczyk poczekał aż tamten opuści pokój i zamknie za sobą drzwi, dopiero wtedy zdecydował się zabrać dłoń z oczu, parsknął lustrując moją twarz. Wygnieciona koszulka, rozwalone włosy, rozmazany makijaż, zaczerwieniona twarz i widoczne malinki, wyglądałem najpewniej komicznie.

- Zamknij się - wywróciłem oczami. - Sam pewnie nie lepsze rzeczy robiliście u grzybka - lenny face.

- Graliśmy w Uno - spuścił wzrok.

- Czy wy byliście sami przez 24h i kurwa nic? - prychnąłem. - Minho mu lubrykant wepchnął! I nic?!

- No... Nic - skrzywił się.

- Mówił cokolwiek? Spaliście chociaż w jednym łóżku? Wymiana płynów ustrojowych? 

- Pocałowałem go w policzek, ok? - syknął rzucając się obok mnie. - Wziąłbym ci to kakao, ale boję się, że podrzucił ci tabletkę gwałtu. Mogłem swoją drogą tak stać, wątpię, że byście mnie zauważyli tak szybko - uderzyłem go w potylicę. 

i haven't ideaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz