Głowa bolała mnie niemiłosiernie, nie pamiętam praktycznie niczego, jedyne co czuję to ten cholerny ból oraz ogromną rozpacz. Kac który wybudził mnie z krainy Morfeusza uświadomił mi jedynie, że musiałem wypić i to jakaś konkretną dawkę. Tego jestem pewny, jak do tego doszło i dlaczego, już zdążyła mi umknąć.
Słyszałem czyjeś głosy, co najmniej trzy osoby stały nad moim łóżkiem. Postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej, dlatego więc w dalszym ciągu udawałem, że śpię sobie słodko i uroczo.
- Pojebało go do reszty - powiedział Hyunjin. - Kto temu dzieciakowi dał alkohol?
- Przypominam, że to ty ostatnio stwierdziłeś, że brakuje nam tego... obrzydlistwa - wtrącił zły Felix, świetnie, więcej osób wie co się wydarzyło, szkoda, że ja nie jestem jedną z nich. - Co tam się właściwie stało?
- Jisungie to pedał, Minho prawie go przeleciał - zaczął się śmiać ciemnowłosy. - Au! Za co to? - jęknął, usłyszałem, dźwięk dłoni uderzanej o skórę.
- Z nas wszystkich, ty jesteś największą księżniczką wśród pedałów - warknął na niego lider.
- A co z Minho-hyung'iem? - spytał rudowłosy.
- Woojin, Changbin i I.N z nim są, Seungmin poszedł do dziewczyny, a wcześniej też z nim siedział. Minho się załamał... - skrzywił się Bang.
- Od kiedy Seungmin ma dziewczynę? - spytał zaskoczony rudzielec. Czytasz mi w myślach stary.
- Nie wiem, jakaś Goyang Su - wzruszył ramionami. Zapowiada się ciekawie, usłyszałem jak drzwi się otwierają, czyjeś kroki i cichutkie westchnięcie Felix'a, w mojej głowie kłębiły się myśli, było ich tak wiele, że dosłownie czułem jak wypadając przez dziurki w nosie. To wszystko mnie przygnębiało, byłem i jestem niemal pewien, że moje szczęście legło w gruzach, bo to właśnie Lee Know nim jest.
Chciałbym cofnąć się w czasie i zapobiec odkryciu mojej orien, zapobiec temu, że zakochałem się w kimś takim jak on.
Chcę żeby ta chwila, gdy Lee pieprzony Minho zetknął swoje usta z moimi, mogła być zawsze gdy tego zapragnę. Pomimo iż nienawidziłem go całym sercem, pragnąłem jego bliskości jak cholera.
Jego słodki, cukierkowy zapach i idealne ciało, te rozwichrzone włosy oraz za duża, rozciągnięta koszulka, a także cały idealny on, należałby do mnie i nikogo innego. Teraz mogło być to jedynie marzenie, głupi sen dzieciaka, który nigdy nie będzie miał prawa ziścić się.
Potrzebuje miłości, co poradzić?
Hanie jest spragniony tulenia! A tym bardziej Minho, którego teraz przy mnie nie ma i najprawdopodobniej nie będzie.
- Jak czuję się Han Jisung? - usłyszałem jego głos. Jego cholernie seksowny głos, pełen przygnębienia i złości. Tak bardzo chciałbym go przytulic i pocałować, powiedzieć, że jest skończonym chujem, ale i tak należę tylko do niego. Jednak ciekawość dalszych wydarzeń wzięła górę nad moim mózgiem i dalej postanowiłem grać.
- Nadal śpi, Minho-hyung - odpowiedział Lee na pytanie chłopaka. - Jak się czujesz?
- Nie interesuj się gówniarzu - syknął na niego.
- Ej. Minho. Spokojnie, Felix nic złego nie zrobił - rzekł spokojnie Bang Chan. Nadal nie mam pojęcia jak on jest w stanie to wytrzymać z nami i naszymi kłótniami.
- Jasne - prychnął. Odwrócił się na pięcie, bardziej tak mi się wydaje i ruszył do wyjścia.
- Hej! Lee Know - zawołał za nim nasz kochany lider. - Nie zostawiaj go, to dzieciak. Nie wie nic o miłości, boli go to, wiesz o tym, bo to z twojej winy to wszystko się stało. Han cię potrzebuje, tak jak my wszyscy potrzebujemy was obu szczęśliwych.
- Wybacz stary, ale nie ma na to szans - burknął, słyszałem jak zaczyna płakać i wychodzi z trzaskiem drzwi.
- Co ja mam zrobić?- mruknąłem wstając z pozycji leżącej. Światło słoneczne zetknęło się z moimi źrenicami, teraz wiem jak czują się wampiry. Głowa, której ból zignorowałem, teraz zaczęła niemiłosiernie napierdalać.
- HAN JISUNG TY ZJEBANY DZIECIAKU - krzyknął na mnie Hyunjin.- KTO CI KURWA POZWOLIŁ TKNĄĆ ALKOHOL, ILE TY MASZ LAT GÓWNIARZU!
- Tak wiem, zwaliłem, jestem idiotą, błagam oszczędź. Głowa mnie boli - stęknąłem opierając się na łokciach, trzy pary oczu świdrowały moją twarz. Australijczyk skrzywił się patrząc na mnie, najwyraźniej muszę wyglądać jak ten wampir, blady i prawie zmarły. Chyba, nie wiem jak wyglądają wampiry.
- Wypiłeś dwie i pół butelki mojego czterdziestu pięciu procentowego Soju - rzekł z wyrzutem mój współlokator.
- Odwaliło Ci - skomentował Chan, krzyżując ręce na wysokości piersi i patrząc na mnie z wyrzutem.
- Wybaczcie - skrzywiłem się.
Minho hyung
- Co zamierzasz teraz zrobić? - spytał najstarszy, gdy wróciłem do pokoju. Tak cholernie go kocham i nienawidzę, martwię się o niego chociaż nie chcę do jasnej cholery. Ten pierdolony dzieciak tak zawrócił mi w głowie, że mam ochotę go zajebać i wycałować.
- Skoczyć z okna- prychnąłem rzucając się na łóżko. Schowałem twarz w poduszce i jęknąłem głośno, jestem tak strasznie zdesperowany.
- Potrzebujecie siebie nawzajem - powiedział Changbin, który do tej pory krążył jedynie po pokoju bez słowa. - Zresztą mam cię już kurwa dość, idźcie się wylizać i będzie po problemie - stwierdził, na co ja parsknąłem zirytowany.
- Baby Changbinnie - rzekłem piskliwym głosem. - To tak kurwa nie działa.
- Bez przesady - wzruszył ramionami.
- Bin ma trochę racji, widać jak się na siebie gapicie co chwilę - wtrącił Woojin.
- Wiedziałem, że Minho-hyung i Jisung-hyung są w kimś zachowani, ale nie wiedziałem, że w sobie - odparł nasz maknae. - Jesteście razem uroczy - uśmiechnął się słodziutko.
- Jestem wkurwiony - krzyknąłem w poduszkę, usłyszałem śmiech rapera.
- Da się zauważyć - odpowiedział mi dalej się ze mnie śmiejąc. - Dali idź do niego, serio mam cię dość. Sam cię tam zaraz zaniosę.
Ktoś zapukał do drzwi, Jeong wstał aby je otworzyć.
- Chce pogadać z Lee Know - do cholery dlaczego. Usłyszałem jak chłopcy wyszli, czyli jestem z nim sam, świetnie. Jeśli umrę z jego rąk, nie będzie świadków, chociaż i tak to wydawało się najlepszym rozwiązaniem. Nie chcę na niego patrzeć, nie chcę widzieć jego idealnej twarzy. Nie chcę być w nim zakochany i widzieć w nim pieprzonego ideału. Nie chcę widzieć bólu wymalowanego na jego pięknym obliczu, bólu,który zadałem mu ja.
- Minho-hyung - zaczął nieśmiały, byłem pewny, że teraz rumieni się tak jak zawsze, gdy się stresuję. Uśmiechnąłem się odruchowo. - Dlaczego... - zaczął się jąkać. Jest taki rozkoszny, mógłbym ująć tą jego piękną twarz i gapić się godzinami.
- Przepraszam - podniosłem się. Dopiero teraz zobaczyłem jego twarz, cała blada. Oczy czerwone, przekrwione oraz spuchnięte od płaczu, włosy potargane, żyjące własnym życiem i zeschnięte łzy na policzkach.
- To nic dla ciebie nie znaczyło? -wymruczał spuszczając wzrok, nagle zrobił się cały czerwony. - Zniszczyłem naszą przyjaźń, mogłem nie mówić nic, ale bolało mnie to i boli nadal. Świadomość,że jestem jedynie twoją zabawką jest... Okropna.
- Nie chciałem tego powiedzieć, nawet tak nie myślałem. Kocham Cię Jisung, tak bardzo, nawet nie wiesz jak bardzo chce móc mieć ciebie tylko dla siebie, o każdej porze dnia i nocy. Móc przytulać cię i całować kiedy zechcesz, mówić ci co dnia jak bardzo jesteś idealny i dla mnie ważny, przepraszać za wszystko i dawać ci szczęście. Ale wiem, że nie zasługuje na to, udowodniłem ci to doskonale i zrozumiem, jeśli nie będziesz chciał mi wybaczyć. Lecz wiedz, że żałuję i kocham cię, tak kurewsko, aż do szaleństwa. Zrobiłeś ze mnie wariata, ale to może i dobrze, chcę żebyś wiedział, że to co wtedy powiedziałem, było największym błędem mojego życia. Kocham cię, tak bardzi, bardzo i będę ci to powtarzał aż do usranej śmierci, mimo wszystko.
CZYTASZ
i haven't idea
FanfictionJisung zaczyna czuć coś do swojego przyjaciela .・゜゜・.・。.・゜✭・ @/jul1axn