29

1.5K 113 37
                                    

Całe Stray Kids przyzwyczaiło się do faktu, że dwa razy w miesiącu, ta dwójka przyjaciół ma dzień, w którym do północy z nikim nie rozmawiają, jedynie ze sobą. Zamykają się w pokoju Jisunga, nie wpuszczając tam nikogo, otwierają zapas słodyczy zebrany w ciągu ponad dwóch tygodni, zamawiają pizze, odpalają Mincecraft i napierdalają tak długo, aż któryś nie zwymiotuje przez nadmiar cukru. Gdy tylko ktoś próbuje im przerwać zostaje zaatakowany hordą niezidentyfikowanych przedmiotów, które tylko wpadną w ich ręce. Raz zdarzyło im się rzucić paczką chipsów paprykowych, dawno nikt ich nie widział tak załamanych. 

Dziś, po raz pierwszy od dwóch miesięcy usiedli obok siebie i zamknęli drzwi, odpalając Playstation 4. Felix czuł ulgę oraz radość, że wreszcie przyjaciel znalazł dla niego czas, tak miało być już do północy. Potrzebował tej rozmowy, bardzo jej potrzebował.

- Aktualizacja była ostatnio - powiedział starszy o dzień chłopak. - Jeszcze nie grałem, bo chyba byś mnie zagryzł, gdybym zrobił to bez ciebie. 

- Mhm - mruknął. - Minho nie będzie miał mi za złe, że cię zabrałem na cały dzień? 

- Jakby debil miał coś do gadania - zaśmiał się. - Co ty takie nie w musztardzie?

- Chyba ''nie w sosie''.

- A musztarda to co? Rabarbar? 

- Brak mi czasem słów na twój idiotyzm - wywrócił oczami. 

- To się dowiem, czy gramy w ciuciubabkę? - uniósł jedną brew. 

- Później, teraz gramy - utkwił wzrok w ekranie telewizora. Byli już zalogowani, teraz wystarczyło wybrać serwer, co trudne nie było, bo zawsze grali na tym samym. Odrodzili się w dwóch różnych miejscach, Han w piwnicy, którą nazwali piwnicą SM, a Lee w wierzy księżniczki Byuna. Czasem lepiej nie pytać, co robią w wolnym czasie, zwłaszcza, jeśli chce się mieć zdrową psychikę. 

- KURWA gówniak za tobą! Padnij! Nie shiftuj kurwa YONGBOK! - zaczął drzeć mordę Han. 

- Gdzie ty jesteś?! Wracaj tu kurwa! Dojebią mnie! Moje diaxy! Włączaj zapisywanie ekwipunku kurwa! Gówniak! - odkrzyknął mu Felix. 

- Kurwa! Masz moją tarczę japierdole! Wypuszczam NCT! - Jisung otworzył furtkę zagrody, które wypełniały oswojone wilki, jak na zawołanie teleportowały się do kopalni.

- Debilu! Mnie zaczynają atakować! - pisnął. 

- Ale lamus z ciebie - zaczął rechotać.

- Ups... Wyjebałem twoje diaxy do lawy - zachichotał diabelnie.

- CO ZROBIŁEŚ?! - rzucił się na pad. - MÓJ STAK! Zbierałem to dwa jebane tygodnie! - uderzył go w potylicę. 

- Niech cie enderman wpierdoli - oddał mu. W efekcie wylądowali na podłodze, szamocąc się i ciągnąc za ubrania, kręcili się dookoła, starając się jakoś wygrać ten mistrzowski pojedynek. 

- Ja tu tylko po ubra- - do środka wszedł Hyunjin. Jednak gdy tylko dostrzegł lejących się przyjaciół zaczął się powoli wycofywać. 

- Yongbok! Atakuj! - krzyknął Jisung wskazując palcem na wyższego. - Żandarmeria wojskowa wypuśćcie przeterminowane żelki! 

Obaj dobyli ów jedzenie i nie czekając na nich zaczęli rzucać nim w stronę drzwi, Hwang zniknął za nimi dwa razy szybciej niż się pojawił. 

- Beka - zarechotał niższy. - KURWA WYJEBAŁO NAS Z SERWERA!

- Ty frajerzeee to przez ciebie - wyrwał mu żelki z dłoni i zaczął je jeść, spokojnie, te były już jadalne. 

- Ryj - uciszył go. - Nie gram w to, wkurzyłem się - skrzyżował ręce na piersi.

- Włączyć Twice? - spytał, ale nie czekał na odpowiedź. 

- O czym chciałeś pogadać? - zagaił. Felix westchnął, położył się obok przyjaciela i zaczął, jak to określił, w depresyjny sposób przeżuwać żelki. 

- Skąd wiedziałeś, że podoba ci się Minho? - burknął prawie niezrozumiale. 

- Szczerzę to.. Sam nie wiem do końca, wiem jedynie, że zrozumiałem to tak serio serio, jak mnie zazdrość wzięła przez was debile - spojrzał na niego kątem oka. Młodszy uśmiechnął się delikatnie. - A co? Yongbok się zakochał? - zachichotał. 

- Gdybym się zakochał to chyba bym nie pytał, debilu. Używaj tych resztek mózgu które chyba masz. 

- Ale z ciebie agresor Yongbok - parsknął. 

- Zamknij mordę, bo Jeno cie zabije jak nie będziesz patrzył - zagroził. 

- Oho, poważnie... Co takiego zrobił nasz Changbin? 

- Boję się ciebie - stwierdził. - Nic nie zrobił, bardziej ja chyba coś... Skąd mam wiedzieć, że mu się podobam? 

- Yongbok. Rozpoczynamy akcje dywersyjną, go to Bang Chan! 

__________________

Powiedzmy, że... Tak jakby wróciłam do tego czegoś? 

i haven't ideaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz