Nowy dzień. Nowe możliwości, ale nie dla mnie.Chcecie wiedzieć coś o mnie? Jestem Angela Li, zwykła blondynka do połowy pleców, o szarych oczach, z dobrymi proporcjami i 168 centymetrów wzrostu. Jestem matką czteroletniego Matthewa Li i niestety dziewczyną Arthura Detario. Dlaczego mój syn ma moje nazwisko i dlaczego nie jestem zadowolona z mojego związku? Już wam mówię. Matt ma moje nazwisko dlatego, że ja tak postanowiłam, Arthur nigdy nie był i nie będzie przykładnym ojcem, więc się tym nie przejął, a co do naszego związku to jest on praktycznie nie ważny. Jesteśmy ze sobą tylko dlatego, że boję się z nim zerwać. Arthur kiedyś był naprawdę kochany i troskliwy. Wszystko zmieniło się gdy dowiedział się, że jestem w ciąży. W naszym 'domu' się nie przelewa. Każdy pieniądz, który zrobię zaraz znika więc muszę kryć pieniądze aby Matthew miał w co się ubrać i co zjeść.
Właśnie wracam do domu po ostatnim dniu pracy, ponieważ pracowałam za kobietę, która już jutro wraca do domu.
W nasze mieszkanie nie jest duże. Jest mały salon połączony z kuchnią, łazienka, pokoik dziecka i nasza sypialnia, w której i tak nie śpię.
Wchodzę do domu i już wiem, że jutro będę musiała zakrywać siniaki.
-Angela! Dlaczego do kurwy jesteś tak późno w domu! Wiesz od ilu godzin czekam na jedzenie?! - pojawił się w małym korytarzu już lekko podbity.
-Byłam w pracy, zaraz będę robić obiad tylko pójdę po Matta.
-Zostaw tego gówniarza i rób obiad! - chwycił mnie za ramię i szarpnął w stronę kuchni.
Na obiad zrobiłam spaghetti. Pełny talerz zaniosłam mu do salonu, gdzie przesiadywał całe dnie, pił i oglądał kablówkę.
-Proszę - powiedziałam cicho, spojrzał najpierw na mnie a potem na zawartość talerza.
-Znowu spaghetti?! Nie możesz zrobić czegoś innego? Aż taka beznadziejna jesteś?! - poleciała mi łza.
-Przepraszam, ale dopóki nie znajdę nowej pracy musimy się ograniczyć.
-Jak to znajdziesz nową pracę?! Wylali cię?! Jesteś beznadziejna! Po chuj ja z tobą jestem?! Ah no tak, mała Angela nie poradziła by sobie sama z bękartem. Masz dwa dni na znalezienie pracy inaczej możesz szukać nowego mieszkania! - dostałam w twarz z taką siłą, że głowa mi się odwróciła.
-Dobrze - wyszeptałam i ścierając łzy wyszłam na klatkę schodową, do mieszkania obok, gdzie mieszka Rosalie. Przemiła staruszka, która jako jedyna wie co się u nas dzieje i zajmuję się moim synkiem.
Lekko zapukałam i po chwili Rosa otworzyła mi drzwi. Spojrzała na mnie ze współczuciem.
-Boże drogi, co on ci zrobił. - wpuściła mnie do mieszkania, a do mnie od razu podbiegł Matt.
-Mamo! Mamo! Chodź zobacz co narysowałem! - przybiegł i spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach, które wypełniły się łzami - tatuś jest znowu zły? - kucnęłam, aby spojrzeć mu w oczy.
-Zaraz przyjdę zobaczyć dobrze? Tatuś się nie wyspał i był troszkę zły ale nic się nie stało. Idź do salonu, zaraz tam przyjdziemy dobrze?
-Dobrze - pobiegł do pokoju, a ja wstałam z klęczek.
Spojrzałam na babcie, bo tak na nią mówimy razem z synem.
-Powiedział, że jeśli nie znajdę pracy w ciągu dwóch dni to mam się wyprowadzić - rozpłakałam się, a kobieta widząc to przytuliła mnie.
-Będzie dobrze kochaniutka, zawsze możecie zamieszkać u mnie. A o pracę się nie martw, mój wnuczek szuka pracownika. Wieczorem do niego zadzwonię i zapytam dobrze?
-Dziękuję babciu. Nie dałabym sobie rady bez ciebie. - powiedziałam szczerze, a Rose chwyciła moją twarz w swoje ręce.
-Dałaś byś radę. Jesteś najsilniejszą kobietą jaką znam. - przytuliłam ją.
-Dziękuję, ale musimy się już zbierać.
-Rozumiem. Jutro rano dam ci znać dobrze?
-Dobrze. Matt chodź już! Musimy wracać! Dziękuję ci jeszcze raz. - przytuliłam ją na pożegnanie, a syn poszedł w moje ślady.
Wróciliśmy do mieszkania i młody od razu poszedł do swojego pokoju, aby nie narazić się tacie. Jeszcze nigdy go nie uderzył ponieważ zawsze go broniłam, ale i tak wiem, że Matt się boi.
Weszłam do salonu i zobaczyłam śpiącego Arthura. Po cichu pozbierałam puszki i butelki po piwie i poszłam do pokoju mojego syna.
Chłopiec słysząc otwierane drzwi spojrzał w moim kierunku, uśmiechnął się smutno i wtulił się we mnie, ponieważ siadłam obok niego na dywaniku.
-Mamusiu? - spojrzałam w dół, w jego oczy
-Tak kochanie?
-Czy kiedyś wyprowadzimy się od taty? Nie chcę z nim mieszkać. Boję się go.
-Obiecuję ci kochanie, że kiedyś się stąd wyniesiemy, bez taty. Tylko ja i ty.
-Kocham cię mamusiu.
-Ja ciebie też kocham Matthew.
-Właśnie mamo! Miałaś zobaczyć mój obrazek! - szybko wstał i podszedł do stoliczka.
-To pokaż te arcydzieło.
Przyniósł mi białą kartkę, na której narysował mnie i siebie, ale bez Arthura.
-A gdzie tata? - spojrzałam na niego, a on spuścił wzrok.
-Nie bądź mamusiu smutna, ale nie chce takiego tatusia. Narysuje kiedyś taki sam obrazek, ale gdy tatuś będzie fajny dobrze?
-Oczywiście i nie jestem smutna Matt. - wpadł mi do głowy jeden pomysł - a gdybym kiedyś znalazła sobie nowego tatusia, narysował byś go?
-Nowy, fajny tatuś?- spojrzał na mnie szczęśliwy.
-Dokładnie tak. Miałbyś coś przeciwko?
-Nie mamusiu! - przytulił mnie. -Chce spać. Mogę iść?
-Jasne kochanie. Chodź to cię przykryję. - wskoczył do łóżka, a ja przykryłam go kołdrą i dałam całusa w czoło. -Śpij dobrze słoneczko.
-Mhm, dobranoc.
Odwrócił się i poszedł spać, a ja aby mu nie przeszkadzać wyszłam z pokoju i postanowiłam poszukać w gazecie jakiejś pracy.
-----------
Cześć i czołem!
Jestem i ja! Pojawiam się z nową książką! Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu.
Dajcie znać w komentarzach.
CZYTASZ
Please, help me
Teen FictionOna miała wspaniałe dzieciństwo. On przeżył śmierć rodzica. Ona ledwo ma za co żyć. On pławi się w luksusach. Ona potrzebuje pomocy. On potrzebuje miłości.