Thomas
Stoję przed ich pokojem. Postanowiłem zapukać i odegrać teatrzyk.
-Dzień dobry. Obsługa - zmieniłem trochę głos.
Po chwili usłyszałem jakieś szelesty za drzwiami, które następnie się otworzyły, a ja zobaczyłem w nich mojego przyjaciela w samym szlafroku.
-Th..Thomas? - zapytał zszokowany.
-Gdzie ta szmata? - wepchnąłem się.
Ździra leżała na łóżku, goła oczywiście. Nie widziała mnie ale usłyszała.
-Już do mnie wróciłeś, wiesz, że muszę za niedługo wracać - dalej na mnie nie patrzyła.
-Oh spokojnie możesz tutaj zostać ile chcesz. Nie masz ani gdzie ani po co wracać - powiedziałem, ze stoickim spokojem.
Ruda szybko się do mnie odwróciła i zrobiła przerażoną minę. Zakryta pościelą podbiegła do mnie.
-Thomiś! T..to nie tak! On.. On mnie zmusił! Ja tego nie chciałam! - próbowała mnie dotknąć, ale odepchnąłem jej ręce i dosunąłem się od niej.
W między czasie do pokoju wszedł Alek.
-To co. Wyjaśnicie mi, o co tutaj chodzi? - usiadłem w fotelu zakładając nogę na nogę.
-Czekaj - mężczyzna podszedł - Ty nie jesteś zły?
-Zły? Kurwesko? Rozśmieszony? Jeszcze bardziej - spojrzałem na ich twarze - Naprawdę myślicie, że oddałbym jej swoje wszystkie pieniądze? Wy nawet nie wiecie ile ja mam kart i kont - parsknąłem.
-Cco? Ale przecież na tej co dostałam od ciebie był jakiś milion - powiedziała zszokowana Rebecca.
-Głupia Rebecca - pokręciłem głową - naprawdę myślisz, że powiedziałbym ci o swoich wszystkich pieniądzach?
-Thomas, ja ci to wyjaśnię - odezwał się nagle Alek.
-Co ty chcesz wyjaśniać. Pieprzycie się, chcieliście mnie oszukać na hajs, ale przykro mi - wzruszyłem ramionami - ty - podszedłem do kobiety - oddawaj kartę. Już! - krzyknąłem kiedy ona nie miała zamiaru się ruszyć.
-A ty, mój drogi przyjacielu - podszedłem do niego i poklepałem go po ramieniu - wylatujesz z firmy - posłałem uśmiech.
Rebecca oddała mi kartę
-Co?! Nie możesz mnie zwolnić! Jestem współwłaścicielem!
-Nie mogę? To patrz - wyciągnąłem telefon i wybrałem numer osoby za to odpowiedniej - Cześć, z tej strony Thomas. Przygotuj mi proszę wypowiedzenie umowy o pracę na nazwisko Aleka. Tak, dziękuję - odłożyłem telefon - jutro możesz odebrać papiery.
Skierowałem się do drzwi, ale w ostatniej chwili zawróciłem.
-A to za Angelę.
Cóż, może i moja pięść zderzyła się z jego nosem, ale czy ktoś to widział?
Wyszedłem z pokoju i zszedłem na dół.
- I jak? Dziewczyna się zgodziła? - zapytała recepcjonistka.
-Niestety, okazało się, że jestem zdradzany przez ich dwójkę - uśmiechnąłem się - Miłego dnia!
Wyszedłem z hotelu i wsiadłem od razu do auta. Odjechałem z piskiem opon, kierowałem się prosto do szpitala.
Po paru godzinach i po dużym zmęczeniu w końcu jestem na miejscu.
Wchodzę ledwo żywy do szpitala i od razu kieruję się pod jej salę.
CZYTASZ
Please, help me
Teen FictionOna miała wspaniałe dzieciństwo. On przeżył śmierć rodzica. Ona ledwo ma za co żyć. On pławi się w luksusach. Ona potrzebuje pomocy. On potrzebuje miłości.