32

5.6K 170 19
                                    

Angela

Już koniec imprezy, w końcu. Omijałam wszystkich ludzi jak tylko mogłam. Nie chciałam z nikim rozmawiać, a już na pewno nie z nim. 

Zranił mnie. Zranił mnie tak bardzo, że nie wiem czy kiedykolwiek mu wybaczę.

Pomogłam dziewczyną zapakować pijanych ludzi do aut, a potem sprzątać polanę. Niestety razem ze mną został Thomas i jego ukochana dziwka. Unikałam go jak ognia, on na szczęście nie podchodził do mnie.

Matt zasnął na siedzeniach, tak samo jak Natalka, którą mama odebrała pół godziny temu. Na dworze zrobiło się już zimno więc postanowiłam zanieść małego do auta, gdzie będzie mu cieplej. 

Starałam się wziąć syna na ręce tak aby się nie obudził. Był ciężki, ale nie miałam innego wyboru. Gdyby teraz wstał, miałabym zerwaną nockę. 

-Daj pomogę ci - odezwał się Thomas za mną.

-Odsuń się - nie spojrzałam nawet na niego, tylko szłam dalej z moim synem.

Jeszcze tylko 5 metrów.

-Nie bądź taka egoistyczna i daj sobie pomóc.

Czy on naprawdę to powiedział?

-Zamknij się i odejdź - warknęłam.

Jeszcze trzy metry.

-Chcę ci pomóc. Czy to takie trudne?

-Tak. To trudne, a teraz się zamknij bo Matt się obudzi.

Jeszcze dwa metry.

-Ale jesteś wkurwiająca, Boże - jęknął.

-Ja? - prychnęłam.

-Tak ty.

-Idź sobie. Proszę.

Stałam pod autem, ale nie umiałam wyciągnąć kluczyków z samochodu. Jedną ręką starałam się trzymać syna, a drugą szukałam kluczyków w torebce.

-Nie bądź uparta, pomogę cię - chwycił za moją torebkę i za nią pociągnął.

W wyniku czego cała moja torebka spadła na ziemie, a razem z tym cała jej zawartość wysypała się.

-Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi? 

Nie odezwał się, ale znalazł kluczyki i otworzył mi drzwi od auta. Wsadziłam syna do fotelika, zapięłam go w pasy oraz przykryłam kocem. Zamknęłam drzwi od samochodu i stanęłam przodem do tego ciula.

-Odczep się dobrze? Wracaj do swojej dziewczyny i przyjaciela, wracaj sobie gdzie tylko chcesz. Ale odejdź ode mnie, nie chcę cie widzieć już nigdy więcej. Jesteś od teraz dla mnie zerem, rozumiesz? Nie liczysz się - kucnęłam i zaczęłam zbierać rzeczy.

Mężczyzna stał metr ode mnie.  Torebkę wrzuciłam do auta, a breloczek z kluczami wsadziłam do kieszeni kurtki, którą miałam na sobie. Upewniłam się, że mój syn jest bezpieczny i poszłam pomóc dalej dziewczyną. 

Słyszałam, że idzie za mną. Byłam wkurwiona do granic możliwości. A to, że właśnie chwycił mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę dodało jeszcze oliwy do ognia.

-Nie szar..- nie mogłam dokończyć ponieważ poczułam jego ustach na swoich.

Chciałam się zatracić. Chciałam oddać ten pocałunek. Chciałam czuć jeszcze dłużej jego usta na swoich, ale nie mogłam.

Pamiętaj co ci zrobił.

Pamiętaj co ci powiedział.

Odepchnęłam go, ale trzymał mnie w ramionach. Zaczęłam go uderzać pięściami w tors i ramiona. W końcu dał za wygraną i mnie puścił.

-Jesteś pokurwiony! Jak można być takim idiotą, jak ty! Odejdź ode mnie i nigdy więcej się nie pokazuj jasne?

-Angela..

- Nie. Nie Angela! Mam dość twojego zachowania! Wyzywasz mnie, oskarżasz mnie, a teraz mnie całujesz! Nie podchodź do mnie - odeszłam od niego, a on na szczęście nie szedł za mną.

W końcu stanęłam przed dziewczynami.

-Stało się coś? - zapytała Tam.

-Thomas mnie pocałował.

Please, help meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz