49

4.5K 134 30
                                    

*Angela*
Chwilę po moim telefonie pod numer alarmowy, ktoś zaczął dobijać się do drzwi.

-Ty suko! Nasłałaś na mnie policję! -uderzył mnie w twarz.

-Proszę otworzyć drzwi! Tu policja! - ciągle dobijali się do drzwi.

Mężczyzna nie przestawał, ciągle mnie bił. Policja w końcu sama otworzyła drzwi.

Po szybkim rozejrzeniu się po mieszkaniu, policja wkroczyła do salonu. Odciągnęli ode mnie agresywnego mężczyznę. Skuli go w kajdanki.

-Jesteś zatrzymany pod zarzutem uprowadzenia i przemocy cialesnej. Masz prawo do milczenia.

-Zabiję Cię za to! Ciebie i tego twojego bachora! Pożałujesz!
 
Wyprowadził go jeden z policjantów, a drugi do mnie podszedł.

  -Da Pani radę wstać sama?
 
-C.chyba tak.
 
  Powoli wstałam i w asyście funkcjonariusza w końcu wyszłam z tego budynku.
 
-Mamy po kogoś zadzownić?
 
  Zapytał mężczyzna, kiedy usiadłam do karetki okryta w ciepły koc.
 
  -Po Thomasa Connera. Niech po mnie przyjedzie.

Jedyne co zrobił to pokiwał głową i odszedł kawałek ode mnie, aby zadzwonić.

                                               ***
Widzę jak dwa auta wyjeżdżają na posesję. Jedno z nich rozpoznaję od razu.

W końcu ich widzę. Mojego kochanego syna i mojego mężczyznę.

  Doperio teraz zaczynam wierzyć, że wszystko się ułoży i będzie dobrze.
 
Moment kiedy przytulam moich mężczyzn,  to najwspanialsza uczucie jakie doświadczyłam w ciągu ostatniego miesiąca.

Po krótkiej rozmowie, Thomas zostaje poproszony o rozmowę.

Wraca doperio po 20 minutach lekko zmachany, ale wydaję się szczęśliwszy.
Dziwne.

-Mamusiu? - odezwał się przytulony do mnie syn.

-Tak kochanie?

-Tęskniliśmy za Tobą.

-Ja za wami też słonko, ale teraz będę już ciągle przy tobie.

-A przy wujku? -spojrzał na mnie dociekliwy wzrokiem

-Czy będę przy wujku? - zapytałam, żeby się upewnić.

-Tak!

-Nie wiem, czy wujek będzie tego chciał.

-Jesteś głupiutka mamusiu. Wujek Cię bardzo kocha i nie chcę, żebyś go zostawiła!
 
Nawet nie wiesz ile bym dała, żeby była to prawda..

-Napewno wujek tak nie mówił. Wydawało Ci się.

-Ja wiem swoje mamusiu.

Chciałam mu jeszcze coś powiedzieć, ale podszedł do nas brunet.

-Thomas? Gdzie byłeś?

-Musiałem coś załatwić.

-Możemy jechać do domu? - zapytała.

-Jesteś pewna? Może pojedziesz do szpitala? 

-Nie chcę. Nie chcę już was zostawiać.

-No dobrze. 

W końcu znowu będę w domu.



                                                ***
Parkujemy auto w garażu. Jestem okropnie zmęczona, ale również podekscytowana.

Blondynek śpi w swoim foteliku samochodowym, w radio gra muzyka, a nasza dwójka się nie odzywa.

-Thomas.

-Angela.

Zaśmialiśmy się z naszego wyczucia czasu.

-Mów pierwsza.

-Nie, ty mów pierwszy.

Patrzył na mnie przenikliwym wzrokiem.

-No dobrze - dał za wygraną.

Rozsiadłam się na miejscu pasażera. Odpięłam pasy przez co mogłam usiąść na fotelu bokiem.

- Słucham Cię.

-Nie przerywaj mi okej? - pokiwałam głową na tak - Ten miesiąc był okropny, twoje zaginięcie wstrząsnęło nami  wszystkimi, ale ja i Matt przeżyliśmy to podwójnie mocno. Z każdym dniem trafiłem siły na odnalezienie ciebie. Nie potrafiłem funkcjonować i przez twoje zniknięcie uświadomiłem sobie parę rzeczy. Kocham Cię najmocniej na świecie i nigdy, ale to nigdy nie chcę Ciebie stracić. Was. Obydwoje zawładnęliście moim światem i już nie ma powrotu. Kocham cie i jeśli tylko będziesz chciała, będę powtarzał to dziennie kilkaset razy.

Zatkało mnie. Nie spodziewałam się takiego wyznania. Mimo, że nie spodziewałam się tego, wiedziałam co chcę powiedzieć.

-Ja ciebie też kocham Thomasie. Kocham Cię tak mocno,  że to aż boli.

Już mieliśmy się pocałować, kiedy usłyszałam krzyk z tylnego siedzienia.

-Taaaak! W koncu! Muszę iść powiedzieć o tym babci!Wygrałem zakład!

W akompaniamencie naszych śmiechów wybiegł z samochodu prosto do domu.

Spojrzałam z powrotem na mojego ukochanego, który patrzył na mnie z uśmiechem.

-Na czym to skończyliśmy?

Zbliżył się do mnie i w końcu poczułam się błogo i bezpiecznie.

Bo tylko jego ramiona dawały mi tyle ciepła i opieki.




-------------
Okej moi drodzy.
Wiem, że rozdział nue dość że krótki to jeszcze po przerwie.
Ale mam usprawiedliwienie!!!
Szkoła i życie prywatne mnie wykańczają. Nie mam czasu na sen.
Wybaczcie  i kocham was!!!!

Please, help meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz