20

6.7K 166 20
                                    

Angela

Weszłam właśnie do firmy i żebyś nie trafić na Thomasa szybkim krokiem ruszyłam w stronę Julii. W ostatnim czasie bardzo się do siebie zbliżyłyśmy.

-Cześć Jul, on już jest? - specjalnie ściszyłam głos.

-Angela unikasz go już ponad tydzień. Długo jeszcze będziesz to ciągła? - uniosła jedną brew wyżej.

-Tak właściwie to nie - uśmiechnęłam się

-Czekaj co. Zamierzasz z nim porozmawiać?

-Wręcz przeciwnie - spojrzała na mnie niezrozumiale.

-Czy ty nie uderzyłaś się w głowę? Albo ta tequila wieczorem nie była dobrym pomysłem. Myślisz, że muszę przestać pić? - widać, że była bardzo zamyślona.

Obeszła swoje biurko i powoli szłyśmy do mojego miejsca pracy.

-Nie uderzyłam się iii nie musisz przestać pić. Chyba.

-To wytłumacz mi proszę, o co ci chodzi.

-Więc, wyprowadzam się.

-Co kurwa?! -zauważyła tłum ludzi patrzących na nas - Przepraszam. Wracając, jak to się przeprowadzasz?

-Normalnie, biorę swoje i syna rzeczy i bum. Nie ma nas.

-Ale gdzie? W naszym mieście prawda?

-Julia, jaa, my wyjeżdżamy do Nashville - spuściłam wzrok.

Od jakiejś chwili stałyśmy pod moim biurem.

-Oszalałaś?! To jakieś 350 kilometrów stąd! Dlaczego mnie zostawiasz? Dlaczego jego!?

Wciągnęłam ją za rękę do mojego biura i zamknęłam za nami drzwi, ponieważ na korytarzu już zrobił się tłum gapi.

-Jak możesz mówić, że zostawiam jego! To on mi powiedział, że byłam tylko chwilą, laską do przelecenia! Myślisz , że mnie nie boli zostawienie wszystkich?! Muszę zostawić ciebie! Rose! Tamarę! A nawet pana Dominica! Muszę zostawić każdego kto był do mnie ważny! A wiesz dlaczego?! Bo nie mogę znieść myśli, że kocham tego dupka!

-Tty co? Czekaj czy ty powiedziałaś, że kochasz Thomasa? - czy Julia jest zdziwiona? To mało powiedziane.

-Tak, kocham go. Więc proszę, nie utrudniaj mi tego.

-Dobrze, rozumiem - zaczęła masować skronie, jakby dostała migreny - kiedy wyjeżdżacie?

-Dzisiaj wieczorem.

-CO?! Ty naprawdę oszalałaś kobieto!

-A co za różnica czy dzisiaj, czy za tydzień. 

-Duża różnica!

-Julia, stop! Ja podjęłam, już decyzję. Zaraz po pracy pojadę do Rose, aby się pożegnać.

-No dobrze - powiedziała cichszym  głosem - ale będziesz mnie odwiedzać, lub chociaż dzwonić?

-No pewnie, że tak - przytuliła się do mnie.

-Jak tam dotrzecie? Masz już w ogóle jakąś pracę? Cokolwiek?

-Moi rodzice po nas przyjadą. Mama zostanie na parę dni, bo mam parę rozmów kwalifikacyjnych. 

-Okej, gdybyś potrzebowała pomocy to zawsze możesz do mnie napisać lub zadzwonić jasne?

-Dobrze, przepraszam, ale chcę wziąć się do pracy żeby szybciej skończyć.

-Okejka, już uciekam - przytuliła mnie i chciała już wyjść z biura, ale sobie o czymś przypomniałam.

Please, help meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz