Angela
Weszłam właśnie do firmy i żebyś nie trafić na Thomasa szybkim krokiem ruszyłam w stronę Julii. W ostatnim czasie bardzo się do siebie zbliżyłyśmy.
-Cześć Jul, on już jest? - specjalnie ściszyłam głos.
-Angela unikasz go już ponad tydzień. Długo jeszcze będziesz to ciągła? - uniosła jedną brew wyżej.
-Tak właściwie to nie - uśmiechnęłam się
-Czekaj co. Zamierzasz z nim porozmawiać?
-Wręcz przeciwnie - spojrzała na mnie niezrozumiale.
-Czy ty nie uderzyłaś się w głowę? Albo ta tequila wieczorem nie była dobrym pomysłem. Myślisz, że muszę przestać pić? - widać, że była bardzo zamyślona.
Obeszła swoje biurko i powoli szłyśmy do mojego miejsca pracy.
-Nie uderzyłam się iii nie musisz przestać pić. Chyba.
-To wytłumacz mi proszę, o co ci chodzi.
-Więc, wyprowadzam się.
-Co kurwa?! -zauważyła tłum ludzi patrzących na nas - Przepraszam. Wracając, jak to się przeprowadzasz?
-Normalnie, biorę swoje i syna rzeczy i bum. Nie ma nas.
-Ale gdzie? W naszym mieście prawda?
-Julia, jaa, my wyjeżdżamy do Nashville - spuściłam wzrok.
Od jakiejś chwili stałyśmy pod moim biurem.
-Oszalałaś?! To jakieś 350 kilometrów stąd! Dlaczego mnie zostawiasz? Dlaczego jego!?
Wciągnęłam ją za rękę do mojego biura i zamknęłam za nami drzwi, ponieważ na korytarzu już zrobił się tłum gapi.
-Jak możesz mówić, że zostawiam jego! To on mi powiedział, że byłam tylko chwilą, laską do przelecenia! Myślisz , że mnie nie boli zostawienie wszystkich?! Muszę zostawić ciebie! Rose! Tamarę! A nawet pana Dominica! Muszę zostawić każdego kto był do mnie ważny! A wiesz dlaczego?! Bo nie mogę znieść myśli, że kocham tego dupka!
-Tty co? Czekaj czy ty powiedziałaś, że kochasz Thomasa? - czy Julia jest zdziwiona? To mało powiedziane.
-Tak, kocham go. Więc proszę, nie utrudniaj mi tego.
-Dobrze, rozumiem - zaczęła masować skronie, jakby dostała migreny - kiedy wyjeżdżacie?
-Dzisiaj wieczorem.
-CO?! Ty naprawdę oszalałaś kobieto!
-A co za różnica czy dzisiaj, czy za tydzień.
-Duża różnica!
-Julia, stop! Ja podjęłam, już decyzję. Zaraz po pracy pojadę do Rose, aby się pożegnać.
-No dobrze - powiedziała cichszym głosem - ale będziesz mnie odwiedzać, lub chociaż dzwonić?
-No pewnie, że tak - przytuliła się do mnie.
-Jak tam dotrzecie? Masz już w ogóle jakąś pracę? Cokolwiek?
-Moi rodzice po nas przyjadą. Mama zostanie na parę dni, bo mam parę rozmów kwalifikacyjnych.
-Okej, gdybyś potrzebowała pomocy to zawsze możesz do mnie napisać lub zadzwonić jasne?
-Dobrze, przepraszam, ale chcę wziąć się do pracy żeby szybciej skończyć.
-Okejka, już uciekam - przytuliła mnie i chciała już wyjść z biura, ale sobie o czymś przypomniałam.
CZYTASZ
Please, help me
Teen FictionOna miała wspaniałe dzieciństwo. On przeżył śmierć rodzica. Ona ledwo ma za co żyć. On pławi się w luksusach. Ona potrzebuje pomocy. On potrzebuje miłości.