Thomas
Alek i ja postanowiliśmy udać się do baru, ponieważ dawno się nie widzieliśmy, a parę godzin wcześniej razem z Reb wróciłem do naszego miasta. Weszliśmy do klubu i od razu poczułem klubowy klimat.
Od razu udaliśmy się do baru gdzie troszkę wypiliśmy rozmawiając na wszystkie tematy.
-A jak z Rebeccą? - zapytał po trzech drinkach.
-Wiesz co, na początku było ciężko, obwiniałem ją za wszystko. Wiesz, najpierw przez nią odeszła Angela, a potem ta wyprowadzka. Nienawidziłem jej, ale teraz jest dobrze. Nie myślę, już o blondi. Tak jak już mówiłeś, pewnie zwykłe zauroczenie. Wiesz ładna buźka, ciałko też niczego sobie - zaśmialiśmy się, a ja już czułem alkohol we krwi.
-Dokładnie, wiesz myślę, że ta laska, że ty, po prostu dawno nikogo nie miałeś. Wiesz jak to jest, dawno nikogo nie miałeś, zobaczyłeś wolną, fajną laskę i od razu myślisz czymś innym niż głową - ponownie śmiech.
-Też tak myślę. Dobra idę do kibla - wstałem i okej, troszkę za dużo alkoholu.
Chwiejnym krokiem udałem się do łazienek. Idąc przez parkiet, a bardziej próbując się przepchać przez ludzi. Przed oczami mignęła mi nie za wysoka blondynka.
Niee, to na pewno nie ona.
Prawda?
W końcu dotarłem do łazienki. Załatwiłem swoje potrzeby i stanąłem przed lustrem. Spojrzałem na siebie lekko rozmazanym wzrokiem w odbiciu lustra.
Musiałem wytrzeźwieć.
Puściłem wodę z kranu i mocząc w niej ręce, umyłem sobie twarz. Może to coś pomoże.
Czułem, że muszę wyjść na dwór, co z lekkim trudem zrobiłem.
Stanąłem parę metrów od klubu, muzyka była przytłumiona. Dopiero teraz poczułem jak wali mi serce.
Co do chuja?
Czy ona tu jest?
Co tu robi?
Będzie na jutrzejszej imprezie?
A Matt? Ten kochany urwis?
Ciekawe czy kogoś ma.
I najważniejsze, czy dalej jest tym moim seksownym aniołkiem?
Dobra, Thomas. Stop, masz Rebecce.
Lekko potrząsnąłem głową aby wyrzucić te myśli. Czy coś to dało? Nie.
Wróciłem do klubu, ale zamiast iść od razu do swojego kumpla, stanąłem pod ścianą gdzie miałem idealny widok na parkiet. Obserwowałem ludzi, setkę ludzi, którzy tańczyli. Jedni śmielej, a drudzy niewinnie. Starałem się zerknąć na każdego i każdą. Mój wzrok minął kilka wysokich mężczyzn, niskich, białych, ciemnoskórych, Koreańczyków, pankowców, młodych, starszych. A kobiety? Każda starała się być tą wspaniałą. Ruda po lewej była ewidentnie na haju, jej koleżanka podobnie. Ominąłem znowu kilka osób i spojrzałem na prawo. Niska, czarnoskóra dziewczyna, zwinnie ruszała swoim jeszcze, zapewne, nastoletnim ciałem przed jakimś szczeniakiem, który z daleka był napalony. Znowu zacząłem jeździć po twarzach ludzi, aż w końcu zobaczyłem te oczy.
To były te szare oczy. Jej oczy. Spojrzała na mnie, wyglądała pięknie. Jej włosy były nieco dłuższe. Sukienka, którą miała na sobie idealnie podkreślała jej figurę. Była krótka, ale nie wyzywająca. Makijaż był lekki.
Wyglądała pięknie.
Jedyne co nie pasowało przy niej to ten typ. Ewidentnie na za dużo sobie pozwalał. Nawet nie zauważyłem, że mam zaciśnięte pięści i szczękę. Nie mogłem patrzeć jak się o niego ociera.
To przy mnie powinna tak tańczyć.
Angela chciała się wyrwać, ale facet nie chciał jej puścić. Już chciałem ruszyć w ich stronę, ale zauważyłem innego mężczyznę, który jej pomaga. Zaraz po tym zobaczyłem Julie i Tamare, które wyciągają Angele z klubu.
Ona tu jest.
Jest tutaj, ale nie dla mnie.
Już nigdy nie będzie dla mnie.------------
JEST ROZDZIAŁ KOCHANI!Powiem tak, zaczynam myśleć nad kolejną częścią.
W sensie, jestem na 99% pewna że będzie 2 cześć, a może nawet i 3. ALE TO WSZYSTKO ZALEŻY OD WAS.
Ja wiem, że nie jestem najlepsza i że często moje wypociny to dno, a rozdziały są dodawane okropnie, ale kazdy komentarz daje mi porządnego kopa w dupe.
Bardzo mnie motywuje wasza aktywność tutaj czy na ig.
Kto jeszcze nie jest BARDZO ZAPRASZAM.Miłego dnia/ nocy.❤💋
CZYTASZ
Please, help me
Teen FictionOna miała wspaniałe dzieciństwo. On przeżył śmierć rodzica. Ona ledwo ma za co żyć. On pławi się w luksusach. Ona potrzebuje pomocy. On potrzebuje miłości.