Angela
Przeszłam już chyba połowę miasta, nigdzie go nie ma. Dzwoniłam do niego kilka razy, ale mężczyzna nie odbiera.
Coraz bardziej się o niego martwię, na dworze robi się już powoli ciemno.
Idąc przez jakąś uliczkę wpadłam na kogoś. Nie patrząc przeprosiłam i chciałam przejść obok. Dobrze powiedziane, chciałam.
Mężczyzna, tak sądzę bo wątpię żebyś jakaś kobieta miała tak silne i duże dłonie, chwycił mnie za ramię i przyciągnął do siebie.
-Czego pan chc.. o nie - wyszeptałam drugą część zdania.
-No witam ponownie kochanie, tęskniłaś?
Później była ciemność.
-Kurwa, moja głowa - mruknęłam chwytając się za nią.
Leżałam na czymś twardym. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym byłam. W pokoju było ciemno, a ja leżałam na ziemi. Pod sobą miałam tylko jakiś stary materac.
-No w końcu się obudziłaś.
-Co ty tu robisz? Co ja tu kurwa robię?! - krzyknęłam i od razu pożałowałam.
Moja głowa miała pęknąć.
-Co ja tu robię? To proste, biorę to co moje.
-Co niby jest takiego twojego we mnie?
Byłam wkurzona, maksymalnie.
-Głupolu, ty jesteś moja.
Parsknęłam śmiechem.
-Ja? Od kiedy? Z tego co pamiętam to byłeś tylko i wyłącznie moim kolegą, z którym rozmawiałam kilka razy.
-Słuchaj, twoje jak i życie twojego małego bachora zależy ode mnie. Będziesz robić, to co ci każę. Rozumiemy się?
Wystraszona słowami o moim synu pokiwałam głową.
-Świetnie. Jutro dostaniesz nowy pokój, ten jest, cóż - porozglądał się - mało gościnny.
-Dobrze, że zauważyłeś - wywróciłam oczami.
-No także - wstał - Miłego dnia, przyjdę jeszcze do ciebie.
Wyszedł zamykając mnie na klucz, podejrzewam, że jestem w jakiejś piwnicy, albo na strychu.
Nie wiedziałam co mam robić, byłam wystraszona. Nie wiedziałam co z Mattem oraz Thomasem. A co jeśli on też tutaj jest? Mam nadzieję, że nic im nie jest. Wnioskując co małym oknie w ścianie, jestem już tutaj co najmniej dwanaście godzin.
Co ja mam teraz zrobić?
Thomas
Siedziałem na ławce w parku, miejsce przy niej było dość bardzo zarośnięte, więc wnioskuję, że nikt tutaj nie przebywa. Nawet i lepiej.
Opieram łokcie o kolana, a w dłoniach trzymam królika małego chłopca. Patrzę na niego i zastanawiam się co mam robić dalej.
Mam jej powiedzieć o swoich uczuciach czy jedynie przeprosić za pocałunek i obiecać, że to już się nigdy nie powtórzy. Zignorować temat i jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło?
Westchnąłem ciężko i postanowiłem wracać, już jest po zachodzie słońca, a co za tym idzie - robi się coraz ciemniej. Do domu blisko też nie ma.
Idąc po chodniku i kopiąc kamyk myślałem tylko o naszym pocałunku. Chciałbym aby w końcu ze mną była, tak w stu procentach.
Szedłem do domu niepełną godzinę. Otworzyłem drzwi, przy których od razu pojawiły się spanikowane kobiety.
-A wam co? - rozebrałem buty.
-Nie ma z tobą Angeli? - szliśmy do salonu
-A czemu miała by być?
-Bo poszła cię szukać kilka godzin temu i nie było jej od tego czasu, nie odbierała telefonu więc myślałyśmy, że jesteście razem.
-Nie widziałem jej. Ile razy i kiedy ostatni raz do niej dzwoniliście? - zmartwiłem się.
Jest już ciemno, a mój aniołek gdzieś błądzi.
To wszystko moja wina.
-Każda z nas po co najmniej pięć razy. Żadnego znaku życia.
-Kurwa - przetarłem twarz rękoma - Dobra, gdzie Matt?
-Zasnął jakąś godzinę temu.
-Okej, nie chcę żeby się martwił. Dzwoniłyście na policje? - zapytałem.
-Nie, jest za wcześnie żeby uważali ją za poszukiwaną.
-To ile mamy czekać! Nie wiemy gdzie jest i czy dzieje się z nią coś złego!
-Uspokój się Thom, znajdziemy ją.
-Mam taką nadzieję..
------------------
Hejka! Wiem, że znowu taki krótki, ale nie potrafię nic dłuższego napisać..
Te wakacje to istny zamęt, dziennie się coś dzieje, czasem nawet nie mam kiedy zjeść..
Jak tam wasza końcówka wakacji? Do której klasy idziecie po wakacjach?
CZYTASZ
Please, help me
Teen FictionOna miała wspaniałe dzieciństwo. On przeżył śmierć rodzica. Ona ledwo ma za co żyć. On pławi się w luksusach. Ona potrzebuje pomocy. On potrzebuje miłości.