4

3.1K 88 38
                                    

Matt

Wracam właśnie z przerwy obiadowej. Znaczy jest połowa przerwy, ale nie byłem głodny i wyszedłem do łazienki.

Wszedłem do wolnej kabiny i załatwiłem się. Otworzyłem drzwi i poszedłem umyć ręce, myjąc je nuciłem sobie piosenkę, którą usłyszałem ostatnio w radio. Ktoś otworzył drzwi wejściowe do toalety. 

-Ładnie śpiewasz.

Spojrzałem w bok, Seba opierał się futrynę.

Boże jak on seksownie wygląda...

-Em, dziękuję - obudziłem się z myśli.

Chłopak patrzał na mnie intensywnie. 

-Stało się coś? - zapytałem.

-Zastanawiam się nad czymś.

-Mogę wiedzieć o czym?

Sebastian zrobił kilka kroków ode mnie.

Skończyłem myć dłonie, które wysuszyłem w ręcznik papierowy.

-O tobie - powiedział dziwny głosem.

Spojrzałem na niego przerażonym wzrokiem.

-Cco? O mnie?

-Intrygujesz mnie - spojrzał mi w oczy.

Nasze ciała były ewidentnie za blisko siebie. Czułem się skrępowany i wniebowzięty jednocześnie.

-Ymm, nie wiem co powiedzieć - spuściłem wzrok na nasze stopy.

Chłopak swoimi dwoma palcami podniósł mój podbródek.

-Chciałbym teraz bardzo coś zrobić - jego oczy z  moich oczu zeszły na usta.

Japierdole tylko nie mówcie mi, że chce mnie pocałować.

Nie chce paść na zawał w tak młodym wieku, w dodatku w szkolnym kiblu.

-To dlaczego tego nie zrobisz? - zapytałem prowokacyjnie, w jego pięknych oczach zobaczyłem krótki błysk.

-Nie martw się. Mam jeszcze do tego czas. 

-Do czego?

-Przekonasz się niebawem - przejechał kciukiem po mojej wardze i wyszedł z łazienki.

Oparłem się o umywalkę i spojrzałem na siebie w lustro.

-Co tu się kurwa stało? - zapytałem się sam siebie w odbiciu lustrzanym.

Telefon zabrzęczał mi w kieszeni. Drżącą ręką wyciągnąłem telefon, po odblokowaniu go zobaczyłem, że mam wiadomość nieodebraną.

Sebastian: Za 10 minut pod moim autem.

Ja: Jasne.

Kurwa.

Po co ja tam mam iść? Nie rozumiem tego człowieka, jeszcze kilka miesięcy temu z pewnością nie wiedział, że ja istnieje a teraz? 

Ja naprawdę padnę na zawał przed 20 rokiem życia. Da się tak w ogóle?

Nie ważne. 

Muszę tam iść i zachowywać się normalnie, albo chociaż się starać.

-Dasz radę - powiedziałem do typka w lustrze.

Włożyłem telefon do kieszeni i wyszedłem z łazienki.

Ruszyłem w stronę wyjścia, popchnąłem drzwi i na wprost mnie, przy samej bramie stało TE auto. O przednią maskę opierał się jego właściciel. 

Poprawiając co chwilę ramiączko z plecaka ze stresu, wolnym krokiem podszedłem do Sebastiana.

-Po co miałam tutaj przyjść? - starałem się zgrywać luzka.

Naprawdę się starałem okej?

-Jedziemy. Wsiadaj do auta.

Nie czekając na mnie otworzył drzwi i usiadł na swoim miejscu, a ja osłupiały dalej stałem tam gdzie wcześniej.

-Wsiadasz czy nie? 

-Tak tak. Idę.

Szybko usiadłem na przednie miejsce obok kierowcy, ale pochyliłem się do tyłu aby wrzucić plecak i bluzę.

Wracając na swoje miejsce zobaczyłem, że chłopak odwraca wzrok.

-Gdzie jedziemy tak właściwie? - zapytałem kiedy wyjechał z terenu szkoły.

-Niespodzianka - mrugnął do mnie i skończył rozmowę.

Stwierdziłem, że dam mu się skupić na jeździe, a ja sam wyciągnąłem swój telefon.

Szmatka Natalka: Gdzie ty jesteś? I Seba?

Ja: W jego aucie? Z nim?

Szmatka Natalka: O TY SZMATO

Ja: :)


-Jesteśmy na miejscu - odłożyłem telefon do plecaka i rozejrzałem się.

-McDonald?! - pisnąłem ze szczęścia.

Chyba każdy  z mojej rodziny i znajomych wie, że porcję Wieśmac'a oddałbym wszystko. Nawet Mie.

-Zapraszam księcia do restauracji - zaśmialiśmy się.

Weszliśmy i po zamówieniu i odebraniu jedzenia siedliśmy przy jednym z wolnym stoliku.

-To jak gramy w pytania?

-Jasne. Ty pierwszy - odezwałem się.

-Od razu mówię, nie będą ty pytania dla dzieci.

Kurwa. W co ja się wkopałem?




---------------------------------------

Miłego czytanka!!

Please, help meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz