Matt
Wracam właśnie z przerwy obiadowej. Znaczy jest połowa przerwy, ale nie byłem głodny i wyszedłem do łazienki.
Wszedłem do wolnej kabiny i załatwiłem się. Otworzyłem drzwi i poszedłem umyć ręce, myjąc je nuciłem sobie piosenkę, którą usłyszałem ostatnio w radio. Ktoś otworzył drzwi wejściowe do toalety.
-Ładnie śpiewasz.
Spojrzałem w bok, Seba opierał się futrynę.
Boże jak on seksownie wygląda...
-Em, dziękuję - obudziłem się z myśli.
Chłopak patrzał na mnie intensywnie.
-Stało się coś? - zapytałem.
-Zastanawiam się nad czymś.
-Mogę wiedzieć o czym?
Sebastian zrobił kilka kroków ode mnie.
Skończyłem myć dłonie, które wysuszyłem w ręcznik papierowy.
-O tobie - powiedział dziwny głosem.
Spojrzałem na niego przerażonym wzrokiem.
-Cco? O mnie?
-Intrygujesz mnie - spojrzał mi w oczy.
Nasze ciała były ewidentnie za blisko siebie. Czułem się skrępowany i wniebowzięty jednocześnie.
-Ymm, nie wiem co powiedzieć - spuściłem wzrok na nasze stopy.
Chłopak swoimi dwoma palcami podniósł mój podbródek.
-Chciałbym teraz bardzo coś zrobić - jego oczy z moich oczu zeszły na usta.
Japierdole tylko nie mówcie mi, że chce mnie pocałować.
Nie chce paść na zawał w tak młodym wieku, w dodatku w szkolnym kiblu.
-To dlaczego tego nie zrobisz? - zapytałem prowokacyjnie, w jego pięknych oczach zobaczyłem krótki błysk.
-Nie martw się. Mam jeszcze do tego czas.
-Do czego?
-Przekonasz się niebawem - przejechał kciukiem po mojej wardze i wyszedł z łazienki.
Oparłem się o umywalkę i spojrzałem na siebie w lustro.
-Co tu się kurwa stało? - zapytałem się sam siebie w odbiciu lustrzanym.
Telefon zabrzęczał mi w kieszeni. Drżącą ręką wyciągnąłem telefon, po odblokowaniu go zobaczyłem, że mam wiadomość nieodebraną.
Sebastian: Za 10 minut pod moim autem.
Ja: Jasne.
Kurwa.
Po co ja tam mam iść? Nie rozumiem tego człowieka, jeszcze kilka miesięcy temu z pewnością nie wiedział, że ja istnieje a teraz?
Ja naprawdę padnę na zawał przed 20 rokiem życia. Da się tak w ogóle?
Nie ważne.
Muszę tam iść i zachowywać się normalnie, albo chociaż się starać.
-Dasz radę - powiedziałem do typka w lustrze.
Włożyłem telefon do kieszeni i wyszedłem z łazienki.
Ruszyłem w stronę wyjścia, popchnąłem drzwi i na wprost mnie, przy samej bramie stało TE auto. O przednią maskę opierał się jego właściciel.
Poprawiając co chwilę ramiączko z plecaka ze stresu, wolnym krokiem podszedłem do Sebastiana.
-Po co miałam tutaj przyjść? - starałem się zgrywać luzka.
Naprawdę się starałem okej?
-Jedziemy. Wsiadaj do auta.
Nie czekając na mnie otworzył drzwi i usiadł na swoim miejscu, a ja osłupiały dalej stałem tam gdzie wcześniej.
-Wsiadasz czy nie?
-Tak tak. Idę.
Szybko usiadłem na przednie miejsce obok kierowcy, ale pochyliłem się do tyłu aby wrzucić plecak i bluzę.
Wracając na swoje miejsce zobaczyłem, że chłopak odwraca wzrok.
-Gdzie jedziemy tak właściwie? - zapytałem kiedy wyjechał z terenu szkoły.
-Niespodzianka - mrugnął do mnie i skończył rozmowę.
Stwierdziłem, że dam mu się skupić na jeździe, a ja sam wyciągnąłem swój telefon.
Szmatka Natalka: Gdzie ty jesteś? I Seba?
Ja: W jego aucie? Z nim?
Szmatka Natalka: O TY SZMATO
Ja: :)
-Jesteśmy na miejscu - odłożyłem telefon do plecaka i rozejrzałem się.
-McDonald?! - pisnąłem ze szczęścia.
Chyba każdy z mojej rodziny i znajomych wie, że porcję Wieśmac'a oddałbym wszystko. Nawet Mie.
-Zapraszam księcia do restauracji - zaśmialiśmy się.
Weszliśmy i po zamówieniu i odebraniu jedzenia siedliśmy przy jednym z wolnym stoliku.
-To jak gramy w pytania?
-Jasne. Ty pierwszy - odezwałem się.
-Od razu mówię, nie będą ty pytania dla dzieci.
Kurwa. W co ja się wkopałem?
---------------------------------------
Miłego czytanka!!
CZYTASZ
Please, help me
Teen FictionOna miała wspaniałe dzieciństwo. On przeżył śmierć rodzica. Ona ledwo ma za co żyć. On pławi się w luksusach. Ona potrzebuje pomocy. On potrzebuje miłości.