36

5.6K 148 24
                                    

Narrator

Minął ponad  miesiąc od jej obudzenia, po niecałych dwóch tygodniach pobytu w szpitalu, w końcu mogła wrócić do domu. Właśnie, domu? Przecież jej dom został zniszczony do zera. Angela wraz ze swoim synem, Mattem, zamieszka na razie w Luisville, dlaczego? Prosta sprawa, Thomas też wraca na stare śmieci. Ostatnie dni dawały kobiecie dużo do myślenia. Jej obiekt westchnień starał się z wszystkich sił pokazać jej, że żałuje swoich występków i stara się o wybaczenie. A może ta krucha blondynka już dawno mu wybaczyła, tylko chciała zobaczyć czy to wszystko jest prawdziwe? Czy naprawdę mu zależy? Z innej beczki, kto by nie wybaczył tym niebieskim jak niebo w piękny, słoneczny dzień oczom i pięknym uśmiechu? Mężczyzna parę razy zagadywał o wspólne mieszkanie, ale ona nie była co do tego pomysłu przekonana, przecież dopiero co znowu zaczęli rozmawiać! Ale tego dnia, 12 lipca, ich życie miało się zmienić. 

Thomas Connor, po raz setny tego dnia zastanawiał się w jaki sposób, co jeszcze może zrobić, aby odzyskać miłość swojego życia. Nie tracił nadziei, bo to ona była jego nadzieją.

Była jego wszystkim.

Mężczyzna chciał jej powiedzieć, pokazać, wyjaśnić tak wiele spraw i własnych uczuć, ale nie potrafil. Bał się? On? Wielki, niezależny od niczego i nikogo, skrzywdzony w dzieciństwie przez stratę matki, Thomas Connor się bał? Owszem i to kurwesko mocno. Czego? Straty, niezrozumienia, odrzucenia. 

Mężczyzna był przerażony tym, że nie potrafił słowami ocenić swoich uczuć. Były one aż tak wielkie, czy takie głupie? Nikt tego nie wie.

Wiedział za to jedno. Blondynka i jej syn skradli jego serce i duszę. Bez świadomie wkradli się do jego życia i zostali już na zawsze. Ale czy jego ukochana czuje to samo? Właśnie to przerażało Thomasa. 

Brak świadomości o jej uczuciach.

Postanowił działać.

Apartamentowiec, a raczej, apartamenty, które zostały wynajęte dla Thomasa i osobny dla Angeli i Matta, znajdowały się naprzeciw siebie. 

Przypadek? Oczywiście, że nie. Thomas starannie zadbał o to, aby miał ich przy sobie i tak się stało. Mimo, że mieli osobne apartamenty czuli się swobodnie w obu mieszkaniach. Może dlatego wchodzili do siebie kiedy tylko zapragnęli.

Mężczyzna od razu zaczął planować, a po planach przystąpić do działania. 

W końcu po niepełnych dwóch godzinach biegania po mieście, miał wszystko trzeba potrzebował.


Angela wiedziała. Wiedziała o tym od dawna, ale może dopiero widok Thomasa w jej salonie, w którym odpoczywała po zabawie z synem, ją tego uświadomił.

Angela Li, samotna i skrzywdzona przez los, ze szczęśliwym dzieciństwem i kochającymi ją rodzicami, sama wychowująca swojego pięknego syna, Matta Li, momencie, w którym zobaczyła Thomasa Connora. Mężczyznę, który piął się w górę po trupach, z milionami, a może i nawet miliardami na koncie. Faceta, który jako dzieciak stracił najważniejszą dla niego kobietę i w tym momencie jego świat lęgnął w gruzach.

Blondynka zobaczyła miłość swojego życia stojącego ze smutkiem wypisanym na twarzy, trzymającego wielki bukiet jej ulubionych kwiatów oraz dużą torbę prezentową. Widziała wino, które ubóstwia oraz filmy. 

Już wtedy wiedziała.

-Angela ja.. - podszedł do niej ze zbolałym wzrokiem.

-Zgadzam się. Zamieszkam z tobą.

Oni wiedzieli, że ich życie, ich wspólne życie, w końcu nabierze kolorów, jak tęcza po burzy, Wiedzieli, że to początek czegoś dobrego. Czegoś wspaniałego. Wiedzieli, że to początek ich.

Niestety, nie wiedzieli o jednej rzeczy. A może osobie? 

Nie widzieli, że ono będzie burzą, która zmyje ich wszystkie kolory.

Nie wiedzieli, że ta osoba może stoi również za wypadkiem kobiety i jej spalonym domem?

Nie wiedzieli, że ten ktoś stanie się ich końcem.






------------------------------------

OKEJ

Rozdział inny niż zwykle ale bardzo mi się podoba.

A jak wasze odczucia do niego?

(ps. jeśli pod tym rozdziałem będzie duży odzew, wstawię jeszcze jeden).

Please, help meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz