Angela
Mamy już 22 lipca. Co się zmieniło?
Ja, Thomas, Matt i nasz pies od tygodnia mieszkamy w dawnym domu mężczyzny. Razem postanowiliśmy, że nie ma sensu sprzedawać ten, aby kupić inny.
Mieszkałam już tutaj, może nie długo ale mieszkałam, więc nie musiałam się przyzwyczajać do nowego miejsca.
Matt wydaje się bardzo szczęśliwy z tego, że znowu ma prawie cały czas Thomasa przy sobie.
Co do mnie i mężczyzny. Fakt, kocham go i powiedziałam, że mu wybaczyłam, ale ciągle pamiętam jego słowa i czyny.
Nie potrafię zapomnieć o tym, że kocha kogoś. Jednak nie rozumiem dlaczego to mnie poprosił o wspólne mieszkanie, a nie swoją wybrankę. I dlaczego nigdy jej nie zaprosił do domu. Wstydzi się nas?
Mężczyzna obiecał mojemu synowi, że dzisiaj wróci wcześniej z pracy i zabierze go gdzieś.
Niestety chłopiec ma teraz ograniczone wyjścia jedynie na podwórko, ponieważ moje zdrowie na to nie pozwala.
Jest godzina 14. Thomas dzwonił przed chwilą, że wyjeżdża z pracy. Zawołałam Matta, aby wrócił już do domu razem z psem, ponieważ siedzieli małym basenie dla dzieci, który razem z Thomasem mu zakupiliśmy.
Stałam w kuchni, no cóż, bardziej starałam się stać i gotować coś. Nie chciałam być problemem dla Toma, więc od paru dni zaczęłam robić nieproblematyczne dania. Mężczyzna kłócił się ze mną parę razy, ponieważ twierdził, że ma sporo pieniędzy, żeby kupować nam posiłki, a nie żebym ja się męczyła.
Wyciągałam talerze, kiedy usłyszałam parkowanie auta, jednocześnie mojego syna biegnącego do łazienki aby umyć ręce.
Chciałabym, żeby Thomas był ojcem mojego dziecka.
-Tyle razy ci mówiłem, żebyś się nie męczyła w kuchni przy garach - usłyszałem westchnienie Thomasa.
Nawet nie wiem kiedy wszedł do domu, a co dopiero kuchni.
-Cześć Thomas, miło cię widzieć w domu - przewróciłam oczami odwracając się do niego.
Podszedł do mnie i dał mi całusa w czoło.
-Cześć aniołku, jak się czujesz?
Już otwierałam usta aby mu odpowiedzieć, ale do kuchni wbiegł chłopiec.
-Wujek! W końcu! Idziemy jus?! - mały zaczął skakać przed nim.
-Matt, daj Tomowi chociaż zjeść. Siadaj do stołu - dziecko od razu mnie posłuchało i siadło na swoje ulubione miejsce.
Nałożyłam obiad na talerze i z problemem starałam się zanieść posiłek na stół.
-Daj mi to, kaleko - zdrową ręką uderzyłam go w ramię.
-To nie ja wczoraj prawie zabiłam się o próg z łazienki - powiedziałam mu wrednie.
-Było już ciemno! - starał się obronić.
Usiadłam przy stole, a Thomas wszystko co było potrzebne, przyniósł.
-Była 8pm - zaśmiałam się razem z Mattem.
-Ha ha ha - mężczyzna zaśmiał się ironicznie i przewrócił oczami.
-Smacznego - powiedziałam po chwili ciszy.
W całym domu panowała cisza. Jedyny dźwięk jaki dane było słychać to sztućce obijające się od talerzy.
Po dłuższej chwili, kiedy wszystko było już zjedzone, chłopiec poszedł do swojego pokoju aby wyszykować się na wyjście. Thomas natomiast szybko przebrał się w wygodne ubrania i pomógł mi z brudnymi naczyniami.
Kiedy brudne rzeczy zostały zapakowane do zmywarki, a my usiedliśmy w salonie, usłyszałam jak Matt biegnie głośno krzycząc.
-Idziemy?! Idziemy!? Idziemy?! Idziemy!? Idziemy?! Idziemy!? Idziemy?! Idziemy!? - stanął przed nami i skakał.
-Matt, ciszej, bo nigdzie cie nie puszczę.
Chłopiec jeszcze w tym samym momencie się uciszył, a ja z mężczyzną zaśmialiśmy się.
-Wujku chodź jus noo - marudził chłopiec siadając między nami - pstestań podrywać mumusie i chodź - fuknął.
Ja się zakrztusiłam powietrzem, a Thomas nerwowo się zaśmiał.
-Nie podrywam twojej mamy, tylko rozmawiamy.
-Jaśne jaśne i tak wiem, że ty kochaś mamę.
-Matt, proszę cię, przesta..
-Mamo, cicho, ty tes kochas wujka - założył ręce na klatce piersiowej - to co idziemy?
-Um, tak, jasne. Tak - mężczyzna wstał i lekko zaczerwieniony spojrzał na mnie - Too, my już pójdziemy. Cześć.
Pochylił się w moją stronę tylko w jakim celu?
Czyżby chciał mnie pocałować?
Nie, wątpię. Prawda?
-Pa mamo!
Wyszli po kilku minutach z domu, a ja głośno odetchnęłam.
-Kurwa.
Thomas
Jestem już z synem Angeli dwie godziny. Byliśmy chwilkę na placu zabaw, przed chwilką skończyliśmy zwiedzać zoo.
Aktualnie siedzimy w lodziarni. Patrzę na chłopca, który w jednej ręce trzyma swojego truskawkowego loda, a do lewej rączki ma przywiązanego balona w kształcie głowy lwa, którego mu kupiłem.
Ten chłopiec ewidentnie jest moim oczkiem w głowie, ponieważ nie mogę mu niczego odmówić. Przecież, jeśli będę razem z Angelą mieć jeszcze jakieś dzieci, to zbankrutuję.
Chwila, co?
-Wujku? Mam pytanko- głos chłopca wyrwał mnie z myśli.
Spojrzałem na niego i parsknąłem śmiechem. Dziecko było całe ubrudzone w lodzie.
-Tak? - wyciągnąłem chusteczkę z kieszeni i pochylając się wytarłem jego twarz.
-Mogę mówić do ciebie "tato"?
Kurwa
------------------------
Siemanko!
Po dłuższej przerwie ale jestem!
Jak świadectwa? Pasek jest?
Wczoraj miałam pierwszą jazdę w terenie i dalej jestem podjarana!
Miłego dnia!!
CZYTASZ
Please, help me
Teen FictionOna miała wspaniałe dzieciństwo. On przeżył śmierć rodzica. Ona ledwo ma za co żyć. On pławi się w luksusach. Ona potrzebuje pomocy. On potrzebuje miłości.