Wszedł do agencji trochę niepewny. W recepcji dostał dokładne wytyczne odnośnie miejsca, w jakie ma się udać, jednak to w pełni nie uspokoiło jego obaw. Miał przecież znowu spotkać się z Jiminem. Trudno było mu zachować spokój.
Zobaczył od tyłu jego sylwetkę. Poznał go po wzroście i czarnych jak noc włosach. Mógłby przysiąc, że dotychczas nigdy nie widział włosów o tak intensywnej barwie. Rzeczywiście, wyglądał w nich inaczej, może poważniej, już nie jak małe dziecko. Ale w żadnym razie nie odbierało mu to uroku. Wciąż był tak samo piękny jak w dniu, gdy zobaczył go po raz pierwszy.
Rozmawiał z wyższym od siebie chłopakiem. Po jego lewej stał jeszcze jeden, Kim Seokjin - menadżer już nie tylko Jimina, ale i Jungkooka.
Jeon długo walczył ze swoimi pragnieniami, aż finalnie pozwolił im wziąć górę nad jego czynami. Podszedł Jimina od tyłu i zakrył mu oczy, nic nie mówiąc. Złapał kontakt wzrokowy z chłopakiem z naprzeciwka i rozpoznał w nim Taehyunga. Jego twarz nic nie wyrażała.
Jimin jak na zawołanie stracił zainteresowanie Kimem i wołając imię studenta (a i początkującego modela), odwrócił się i wtulił w jego klatkę piersiową.
- Kto to do nas przyjechał! - Seokjin uśmiechnął się serdecznie.
- Jeon Jungkook - powiedział Taehyung, ani na moment nie spuszczając z niego badawczego spojrzenia. W dniu przesłuchań nie było go w mieście i bardzo żałował, że go wtedy nie spotkał i nie wyperswadował mu utrzymywania kontaktu z Jiminem. Choć po postawionej przez lekarza diagnozie stracił pewność, że mogła być to jego wina. Cóż jednak, niesmak pozostał. Nadal uważał, że Jungkook wszedł ze swoimi zabłoconymi buciorami w branżę modelingu i dostał przepustkę do wielkiego świata w ogóle się o to nie starając. Może nie wpędził Jimina w chorobę, ale wykorzystać i grać na jego uczuciach owszem mógł.
- Zaczynamy współpracę, co? - Jin udawał, że nie widzi napiętej atmosfery jaka się między nimi wytworzyła. Pamiętał jak zestresowany był dziewiętnastolatek na castingu, więc nie chciał go wystraszyć niesnaskami na samym wstępie.
- Jasne, tak. Oczywiście - powiedział, uśmiechając się.
- Zostawię was na chwilę i pójdę po umowę. Będziemy z Namjoonem w biurze. To drzwi z numerem czternaście na pierwszym piętrze, mam nadzieję, że trafisz - pokrzepiająco poklepał go po ramieniu. Jimin wpatrywał się w niego jak w najznamienitszy obraz, a Jin był pewien, że tak pięknym spojrzeniem nigdy wcześniej nie obdarzył Taehyunga.
Dopiero gdy zostali we trójkę Jimin odsunął się na większą odległość i naciągnąl rękawy bluzki na dłonie.
- Cześć - powiedział Jungkook, wyciągając rękę do starszego chłopaka. Miał o nim mieszane zdanie po wiadomościach, jakie mu wysyłał, ale stwierdził, że da mu jeszcze jedną szansę, zanim wejdą na wojenną ścieżkę.
- Hej - ścisnął jego dłoń dość mocno, jakby chciał zademonstrować kto tu ma więcej władzy. Zapominał, że Jimin wciąż jest człowiekiem.
- Nie zakarzesz nam się spotykać - odezwał się Park. Kiedy to mówił był chłodny jak lód.
- Nie - potwierdził Kim. - Ale nie będę też tego pochwalał - zakończył i odszedł w drugą stronę.
Jungkook patrzył za nim, dopóki Jimin nie skradł całej jego atencji. Znów był taki śliczny i idealny. Taki, jakiego sobie wymarzył i jakiego pamiętał.
Uwielbiał, kiedy tak odważnie stawał na palcach i opierał się o niego, by go pocałować. Nie musiał nic mówić, mimo że głos miał cudny i gdyby nie został modelem, to z pewnością by śpiewał. Jungkook przyciągnął go do siebie, przymykając oczy. Dziś jego usta smakowały wanilią.
- Będziemy razem pozować. Jin jest dobrym menadżerem. Załatwi dla nas piękne sesje - wyszeptał. - A jeśli nie, to sami sobie zrobimy.
°•°•°
4/6 maraton
20 gwiazdek = kolejny rozdział
CZYTASZ
brightness 》 jikook ✔
FanfictionViTae: Przestań wypisywać do Jimina. JKkook: Dlaczego? ViTae: Dobrze ci radzę, i ty i on będziecie tego żałować. 💗。:*•.───── 🌼 🌼 ─────.•*:。💗 "Nie każde światło wyprowadzi cię z ciemności" - wtedy jeszcze nie wiedzieli jak wielkie znaczen...