Tę noc Jimin spędził w domu Taehyunga, a jego telefon został skonfiskowany. To, co wydarzyło się w biurze nadal odtwarzało się w jego umyśle i nie dawało spać.
Dlatego następnego ranka wpakował go do samochodu Seokjina pod pretekstem wspólnej sesji zdjęciowej. Park zaczął coś podejrzewać dopiero, gdy zobaczył tabliczkę na budynku.
- Co to ma być? Dlaczego stajemy pod przychodnią? Macie mnie za wariata, prawda? - spiął się, zaciskając pięści na pasie bezpieczeństwa.
- Nie, oczywiście, że nie. To będzie tylko rozmowa. Żeby upewnić się, że wszystko jest w porządku.
- A co by nie miało być?
- Jimin, nie utrudniaj tego - Tae wyszedł z auta i otworzył drzwi z jego strony.
- Nie, nigdzie nie idę - upierał się.
- Tylko porozmawiasz z lekarzem. Nikt nie będzie na tobie robić testów, ani podpinać diod, nie musisz się martwić.
- Ale ja nie chcę...
- Wejdę z tobą. Może być? - spytał Jin. Park popatrzył na niego, a później kiwnął głową i powłóczył się za nimi do środka.
Musieli stać na korytarzu dobre dziesięć minut, nim zawołano ich do środka. Każda chwila była stresująca, bo chłopak mógł się rozmyśleć i chcieć uciec.
Lekarz otworzył drzwi, a wtedy znowu się zaczęło.
- Nie, zabierzcie mnie do domu, przecież mi nic nie jest! - krzyknął, wycofując się.
- Skoro mówisz, że jesteś zdrowy to wejdź do środka i to udowodnij - młodszy o kilka miesięcy model stanął tak, by odciąć mu ewentualną drogę ucieczki. W oczach Jimina malowało się przerażenie, ale fakt, że nikt na niego teraz nie naciskał, pomagał w podjęciu decyzji.
Gdy weszli już do środka i usiedli po drugiej stronie biurka psychiatry, Seokjin streścił wczorajszą sytuację i przed dłuższy czas to on prowadził rozmowę z lekarzem.
- Czy były zażywane jakiekolwiek środki psychoaktywne lub duża ilość alkoholu? - zwrócił się do Jimina, który wyglądał na niezadowolonego ze sposobu, w jaki Jin wszystko przedstawiał. Twierdził, że koloryzuje.
- Jestem modelem, nie mogę sobie pozwalać na takie rzeczy - burknął.
- Podczas ataku nie miał rozszerzonych źrenic, drgawek, ani innych fizycznych objawów?
- Nie, nie. Był tylko... jakby w transie.
- Nieprawda. Byłem zdenerwowany.
- Jimin, to nie było zdenerwowanie. Zacząłeś wrzeszczeć bez powodu, przecież ty nie kontrolowałeś swojego zachowania.
- Z tego co pan mówi, to może być mania, skoro podobne wachania nastoju już się zdarzały.
- To... uleczalne?
- Jak najbardziej. Mania to przeciwieństwo depresji. Chory jest często rozdrażniony, ma za wiele energii i może podejmować działania, jakich w normalnym stanie nigdy by nie zrobił.
- Są na to jakieś leki? Zależy nam na tym, żeby szybko się tego pozbyć.
- Owszem, można przepisać leki, ale wolałbym, by chłopak miał kilka sesji z psychologiem, który to potwierdzi. Zresztą to psycholog powiniem być lekarzem pierwszego kontaktu.
- Nie mamy na to czasu. Nie po to wydaję krocie na prywatną wizytę, by nas pan teraz odsyłał do psychologa. Wypisze pan tą receptę, czy mam szukać kogoś innego?
Lekarz chwilę próbował przekonać Seokjina do zmiany decyzji, ale w końcu ugiął się i wypisał receptę. Humor Jimina pogorszył się, kiedy przysłuchiwał się instrukcji dawkowania. Czuł się jak wariat, szaleniec. Bał się, że tak sobie tylko gadają, a lada moment ktoś założy mu kaftan bezpieczeństwa i zamknie w dźwiękoszczelnym pomieszczeniu. Przecież on nie był na nic chory.
- I jak? - spytał Taehyung, kiedy Seokjin wyszedł z Jiminem z gabinetu, trzymając mały świstek papieru.
- Ponoć mania.
- Mania?
- Mam wykupić leki i monitorować jego stan. Zapisał datę kolejnej wizyty, wtedy zobaczymy czy pomogło.
- Jimin, jak się czujesz?
Park stał ze zwieszoną głową, nikomu nie pokazując zaczerwienionych oczu. Nie miał ochoty na rozmowy z ludźmi, którzy biorą go za wariata.
- Mogę pofarbować włosy? Na czarno.
CZYTASZ
brightness 》 jikook ✔
FanficViTae: Przestań wypisywać do Jimina. JKkook: Dlaczego? ViTae: Dobrze ci radzę, i ty i on będziecie tego żałować. 💗。:*•.───── 🌼 🌼 ─────.•*:。💗 "Nie każde światło wyprowadzi cię z ciemności" - wtedy jeszcze nie wiedzieli jak wielkie znaczen...