Jungkook spędzał kolejny samotny wieczór w swojej skromnej kawalerce. Był piątek i większość ludzi wychodziła teraz do klubów, ale on nie miał na to ochoty. Dręczył go niepokój i jakieś złe przeczucia. Kręcił sie po domu, słuchał muzyki, ozdabiał sobą kanapę, przeglądał własny profil i rosnące na nim liczby. Nic jednak nie dawało mu ukojenia, nawet ziołowa herbatka, którą opijał się na umór.
Jak na złość nawet Yoongi mu nie odpisywał, bo dwie godziny temu, gdy do niego zadzwonił, powiedział, że robi coś w chuj ważnego i oddzwoni jak skończy.
Więc pewnie nadal nie skończył...
Zaczął już przysypiać, kiedy usłyszał gwałtowne i wielce niespokojne pukanie do jego drzwi, połączone z natarczywym waleniem w dzwonek. Zmroczony owijającym się wokół niego snem zwlókł się z kanapy, by otworzyć niecierpliwemu przybyszowi.
Jakim szokiem było dla niego ujrzenie po drugiej stronie Jimina! Był zapłakany, miał pogniecioną koszulkę, a lekka kurtka zsunęła się z jego ramienia. Od razu przytulił się do Jungkooka, uniemożliwiając mu oddychanie. Młodszemu ledwie udało się wciągnąć go do środka i zamknąć drzwi.
- Mój boże, co się stało? - odgarnął mu włosy z czoła i otarł łzy kciukiem.
- Ja chcę być z tobą, tutaj. Proszę - załkał, zaciskając pięści na jego ubraniu.
- Ktoś zrobił ci krzywdę?
- Nie chcę już mieszkać z Taehyungiem! On mi każe brać tabletki, on robi ze mnie wariata, ja już nie chcę!
- Że co? Jak to z nim mieszkasz? Od kiedy? W ogóle... dlaczego? - usiadł na kanapie, a Jimin usadowił się na jego kolanach. Nadal płakał i łapczywie łykał powietrze.
- Nie chcę tam wracać, pozwól mi z tobą mieszkać.
- Jimin, spokojnie. Powiedz mi co się stało. Jakie tabletki każe ci brać? - pogłaskał go po plecach. Chłopak wciąż drżał w jego ramionach. Wydawał się w tej chwili taki malutki i nierzeczywisty. Cała ta sytuacja była irracjonalna. Naprawdę się o niego martwił.
- Robi ze mnie wariata, mówi, że wszystko co widzę to nieprawda. Jungkook, ja przecież normalnie widzę, prawda?
- Tak, na pewno...
Jego telefon zawibrował na stole, przez co obaj zwrócili na niego uwagę. Na ekranie wyświetlił się numer Taehyunga.
- Nie odbieraj! On pewnie wie, że tu jestem. Proszę, ja chcę być tylko z tobą. - Jungkook wcisnął przycisk zasilania, żeby komórka przestała dzwonić. - Oni wszyscy kłamią.
- Nie płacz już, nie miałeś być smutny - wyszeptał, całując lekko jego ucho. - Chodź, umyjesz się i położysz. Jutro porozmawiamy.
Minęło trochę czasu, zanim Jimin się względnie uspokoił. Było już po dwudziestej drugiej, kiedy leżeli razem pod kocem, a pokój rozświetlał ekran szumiącego w tle telewizora. Jungkook głaskał go i całował, póki nie zasnął. Nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć. Był zbyt zmęczony na tworzenie w głowie dzikich teorii, zbyt wystraszony jego stanem.
Przynajmniej miał już pewność, że Jimin nie zdradziłby go z Kimem. Gorzej, że ten mógł zrobić coś wbrew jego woli...
Kiedy wpatrywał się w spokojną twarz blondyna, ktoś zapukał do drzwi. Spodziewał się, kogo mogło tu przywiać, ale nie zamierzał mu otwierać.
Niestety okazał się zbyt natarczywy. Pukanie zaczęło go drażnić, a przez dobrą akustykę w jego mieszkaniu mogło obudzić Jimina i wpędzić go w kolejny atak histerii.
Nie przejmując się faktem, że ma na sobie tylko bokserki, podszedł do drzwi i - tak jak się domyślał - ujrzał za nimi Taehyunga.
- Wynoś się, on nie chce cię widzieć - powiedział złowrogim szeptem.
- Ale jest tu? - jego twarz była przestraszona. To zupełnie nie pasowało do opisu zdarzeń Jimina. Niezły aktor.
- Tak jest. I śpi, więc z łaski swojej idź już stąd - chciał zamknąć drzwi, ale starszy mu w tym przeszkodził.
- Jungkook, ty niczego nie rozumiesz! Co on ci powiedział?
- Nie zgrywaj niewiniątka, powiedziałem, że masz zostawić go w spokoju. Dlaczego tego nie zrobiłeś? Możesz wreszcie oddać mu telefon i...
- Nie ma mowy.
- Szprycujesz go jakimiś lekami? Mów co to jest? Może jakieś narkotyki?
- Nie, Jungkook, posłuchaj...
- Nie będę cię już słuchać. Jimin zostaje dziś u mnie.
Zatrzasnął drzwi i zamknął je na klucz. Wrócił do modela, który na szczęście przespał całą kłótnię.
Kim już więcej nie naciskał.
CZYTASZ
brightness 》 jikook ✔
FanficViTae: Przestań wypisywać do Jimina. JKkook: Dlaczego? ViTae: Dobrze ci radzę, i ty i on będziecie tego żałować. 💗。:*•.───── 🌼 🌼 ─────.•*:。💗 "Nie każde światło wyprowadzi cię z ciemności" - wtedy jeszcze nie wiedzieli jak wielkie znaczen...