🌺106🌺

2.1K 115 26
                                    

- Masz już wszystko?

- Tak mi się wydaje - rozejrzał się po mieszkaniu - gdyby coś zostało to zanieś Jinowi, kiedyś odbiorę.

- W porządku. Pozwiedzaj Paryż i wysyłaj fotki - uśmiechnął się Jungkook. Jimin stał obok i cały czas przytulał się do jego ramienia. Nie odstępował go ani na krok, z wielką niechęcią puszczał go choćby do łazienki.

- Jeżeli nie zwalę się na łóżko i nie zasnę, to wyślę - zaśmiał się, zbierając swoje torby. Miał wyjeżdżać jutro o szóstej rano. - Ale żarty na bok...

Jungkook przełknął ślinę.

- Dasz sobie radę?

- Tak. Lekarz mi wszystko powiedział. Wiem co mam robić.

- Tam, w tym koszyku na leki jest kartka jak i kiedy masz je podawać. Przepisałem ci ją ładnie, żebyś się rozczytał.

- Wiem.

- No i... jeśli będzie korzystał z telefonu, to pod twoją kontrolą. I nie pokazuj mu blokady.

- Tak, wiem.

- Gdyby coś się działo, to ja i Jin...

- Jesteśmy w kontakcie.

- Dobrze... tylko uważaj na siebie. I na niego. Uważajcie - uśmiechnął się słabo.

- A ty baw się dobrze, okej? Odpocznij.

- Postaram się, ale jadę tam pracować - odłożył torby na przedpokoju. - A ty nie sprawiaj problemów swojemu chłopakowi, dobrze? - pochylił się nad Jiminem, łapiąc go za ramiona. - Nie będzie mnie całe dwa tygodnie, masz być grzeczny mały.

- Nie jestem mały! - prychnął.

- Jesteś - przytulił go krótko, a później pożegnał się z Jungkookiem. Tylko wymienili się spojrzeniami.

To znaczyło: "walcz i nigdy się nie poddawaj".

Wziął swoje torby i wyszedł.

Przez dłuższy moment w mieszkaniu panowała cisza. Zostało trochę bałaganu. Pewnie nikt go już nigdy nie posprząta.

- Nie jestem mały - powtórzył, zadzierając głowę, żeby spojrzeć na swojego chłopaka.

- Oj jesteś - roześmiał się, łapiąc go za nadgarstek. Porównał rozmiary ich dłoni. Zaciekawiony i ufny do granic wzrok Jimina był dla niego czymś pięknym. Teraz już wiedział, że musi się nim nacieszyć, bo w każdym momencie jego stan może się pogorszyć. A wtedy nie wiadomo jak długo to potrwa.

- Co robimy?

- A która godzina?

- A co za różnica? - wyjrzał przez okno. Słońce już zachodziło, więc na zewnątrz zrobiło się szaro. Jak to w lipcu.

- Żesz ty, mały... - zetknęli się czołem, a potem nosem. W końcu Jimin złapał jego szczękę i pocałował. Mimo że miał go obok, to wciąż był stęskniony.

Nie chciał stać na palcach, więc przeniósł się na szyję i zaczął muskać wargami jego wystające jabłko Adama.

- Jungkook... chcesz się ze mną kochać?

brightness  》 jikook  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz