🌺103🌺

2.2K 115 13
                                    

Jungkook nie odzywał się do nikogo przez resztę dnia. Jimin okropnie zadręczał Taehyunga, by oddał mu telefon i mógł do niego napisać, ale się nie zgodził. Wieczorem znów wybuchła awantura o branie leków, bo model był przeświadczony, że nic mu nie jest.

Następnego ranka Jungkook nie pojawił się w pracy, ani nie odbierał telefonów. Jimin nie był zadowolony, ale zachowywał się dość spokojnie, co znaczyło, że choć na parę dni przechodzi w stan pozornego zdrowia.

Minął kolejny dzień.

- Wiedziałem, że ucieknie - stwierdził wtedy Taehyung. To na niego spadł ciężar opieki nad Jiminem. Nie mógł przez to wyjeżdżać na sesje za granicą i rozwijać swojej kariery. To bolało, ale jednak łączyło ich zbyt wiele, by się tak po prostu odwrócił. Rodzina mu nie pomoże. Jimin był jedynakiem, ojca nie znał, a z matką... nikt nie wiedział co się z nią działo...

Jungkook był załamany. Pierwszą noc przepłakał, kolejny dzień przespał, a następnego... wyjechał. Wrócił do Busan, nie zabierając nawet żadnych rzeczy. Czuł się z tym fatalnie, ale potrzebował z kimś porozmawiać.

Więc późnym popołudniem zadzwonił do drzwi Yoongiego, modląc się, by ten był w domu. Był. Otworzył mu nawet.

- Królik, a ciebie co tu... o cholera - wystarczyło jedno spojrzenie na jego opuchniętą od płaczu twarz. - Jimin?

Skinął głową, powłócząc nogami w stronę salonu.

- Kazałem ci się nie nastawiać. Zapomnisz o nim.

- Kiedy ja nie chcę.

- Wiem, na początku każdy tak mówi, ale minie trochę czasu, zobaczysz...

- My nie zerwaliśmy.

- To o co chodzi? - cisza. - Mów, bo zaczynam się martwić.

- Jimin jest chory. Ma jakąś psychozę s... rany, ja nawet nie potrafię tego wymówić! - załkał.

- Ale co? Nieuleczalne?

- Yoongi, on jest chory psychicznie, ma urojenia, on żyje w swoim świecie! - Min usiadł obok i słuchał. Zatkało go i nawet nie wiedział co miałby mu powiedzieć. Nigdy nie był dobry w pocieszaniu. - Powiedzieli mi, że ja mogę bardzo pomóc w leczeniu...

- No więc o co chodzi. Nie kochasz go?

- Kocham! Najmocniej na świecie. Ale się boję. Co jeśli zrobię mu krzywdę?

- Przecież lekarz wyjaśni ci, jak powinieneś z nim postępować, prawda? Co ci powiedział?

- Nie rozmawiałem z lekarzem. Dowiedziałem się od jego menadżera i Taehyunga.

- Od kiedy wiedzieli?

- Nie wiem. Ponoć od niedawna. Nie powiedzieli mi nawet, że kiedy siedziałem tu w Busan i wkuwałem do egzaminów, to on miał próbę samobójczą!

- W coś ty się wpakował dzieciaku...

- Nie wiem co robić... Mogę tu dziś zostać?

- Jasne, że tak. Mogłeś się zapowiedzieć, kupiłbym chociaż coś na kolację.

- I tak niczego nie przełknę...

- No weź, nie smuć się już - poklepał go po plecach. - Wierzę, że zrobisz to, co słuszne.

- Ja go tak mocno kocham, Yoongi. Nie wyobrażam sobie żyć bez niego... - ukrył głowę w kolanach, a jego ciało ogarnął szloch. - I nie mów mi, że zrobię to co słuszne, bo ja nie wiem co jest słuszne!

Min poklepał go po plecach. Czuł się okropnie z tym, że nie potrafi mu pomóc. Sam nie wiedział co by zrobił, gdyby jego partner miał chorobę psychiczną.

Z reguły wydaje się, że takie rzeczy przytrafiają się tylko pechowym bohaterom filmów, ci wtedy mówią kilka mądrych zdań i wszystko okazuje się takie proste. Gorzej, jeśli to wydarzy się komuś bliskiemu. Wtedy żadne słowa nie pomagają...

brightness  》 jikook  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz