🌺104🌺

2.2K 106 9
                                    

Przeciwstawnie do stwierdzenia "czas leczy rany" z każdym dniem było coraz gorzej. Jak to mówią, wyjątek potwierdza regułę, tylko dlaczego musiało trafić akurat na nich?

Jungkook nie dawał znaku życia, a Jimin nie przestawał o niego pytać. Seokjin za to wykłócał się z szefostwem o przyznanie urlopu swojemu podopiecznemu, ci jednak nie widzieli przyczyny. O chorobie wiedziały tylko trzy osoby. Nie pisnął słowem nawet Namjoonowi, choć znali się tyle lat i towarzyszyli Jiminowi od samego początku kariery w Royal Models. Może to był błąd, a może nie, jednak za bardzo się bał, że w takiej sytuacji Park może zostać usunięty i nigdy już nie wróci do agencji.

Z ukrycia obserwował też Taehyunga, który marniał w oczach, bo chyba tylko skała potrafiłaby przejść obojętnie wobec tej sytuacji. Chociaż nie, jaka skała potrafi chodzić?

Jimin siedział pod ścianą z markotną miną i zatracał się we własnych myślach. Zabiegani ludzie mijali go bez słowa. Czasem tylko ktoś rzucił na niego okiem, ale nic więcej.

- Dzień dobry! - usłyszał wesoły głos Namjoona, który kucnął tuż przed nim, utrudniając pracownikom przejście przez korytarz. - A co ty tu tak siedzisz?

- Smutno mi... - zwiesił głowę. - To moja wina...

- Co jest twoją winą?

- Że... że Jungkook wyjechał... to przeze mnie.

- Wyjechał? Jak to wyjechał? Nikogo o tym nie informował - zdziwił się. - Chodź do mnie, opowiesz mi o tym.

Wstał i wyciągnął do niego dłoń. Jimin zastanawiał się trochę, zanim podciągnął się do góry. Zachwiał się i potknął o własne nogi, prawie wpadając w ścianę.

- Dobrze się czujesz?

- Nie, wszystko się kręci... - przylgnął do Namjoona, uznając go za oparcie, któremu mógł zaufać. On przecież nie oskarżał go, że jest wariatem.

- Skoro już rozmawiamy... - ponowił, gdy model usiadł na kanapie i sączył chłodną wodę z dystrybutora stojącego w jego biurze. - To może wyjaśnisz mi, dlaczego od paru miesięcy jakoś inaczej się zachowujesz?

- Inaczej? - spojrzał na niego jak na zjawisko.

- No... czasem masz momenty, gdzie jesteś energiczny i pozytywny, aż rwiesz się do pracy, za kilka dni płaczesz z błachych powodów, żeby później znów zachowywać się jak zwykle.

- Nieprawda... - pokręcił głową, co było błędem, bo zakręciło się w niej jeszcze bardziej.

- Jimin, nie tylko ja to widzę. Stało się coś w twoim prywatnym życiu? - położył dłoń na jego kolanie. - Może ma to związek z Jungkookiem? Czemu wyjechał?

- Nie wiem! - nagle wybuchnął płaczem, a w połowie pełny kubek z wodą spadł na podłogę. - Ale chcę go tu spowrotem! Teraz! Teraz, bo inaczej...

- Jimin! - krzyknął Seokjin, który od dłuższego czasu szukał blondyna. Model wstał z kanapy, rozglądając się po pomieszczeniu. Jego wzrok padł na leżące na biurku nożyczki.

Zanim zdążył po nie podejść, Jin chwycił go z całych sił za ramiona i wyciągnął z biura.

- Seokjin! Wytłumacz mi, co się tu dzieje! - krzyknął Namjoon.

- Nie mogę - zatrzasnął za sobą drzwi.

- Zabiję się! - krzyknął, próbując mu się wyrwać. Szarpaniny tylko nabijały mu siniaków, bo menadżer był dużo silniejszy.

- Uspokój się!

- Zabiję się jak Jungkook nie wróci! Zabiję! - krzyczał, a po jego policzkach ciekły łzy. W jednej chwili cała energia uszła z niego jak z pękniętego balonika i ugięły się pod nim kolana. - Przestań się kręcić...

Jin nie czekając aż wszyscy ich usłyszą, wziął chłopaka w ramiona i zabrał z budynku, żeby odwieźć go do domu.

- Ja nie chcę żyć... - powtarzał całą drogę.

°•°•°•°
W oczekiwaniu na pobranie krwi

brightness  》 jikook  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz