🌺113🌺

2.1K 107 25
                                    

Dzień, w którym witali Taehyunga po dwutygodniowym (i owocnym swoją drogą) wyjeździe miał być pełen przyjemności, lecz los uwielbia zmieniać plany w najmniej oczekiwanych momentach.

Tego ranka model zawitał do agencji - wypoczęty, opalony, z uśmiechem na twarzy i portfolio w ręku. Namjoon i Seokjin przywitali go pierwsi i na wstępie wypytywali o wyjazd i wszystkie dodatkowe pokazy, na jakie udało mu się załapać. Jungkook i Jimin przyszli trochę później. Chociaż pół godziny mógł się nacieszyć. Cóż, z ich wejściem ten czas się skończył.

Jimin nie wykazywał żadnych chęci do życia, wbijał wzrok w ziemię, a pytany o co chodzi mówił: "to moja wina".

- Hej, Jiminnie - uśmiechnął się Tae. - Tęskniłem mały. Co jest?

Grał przed Namjoonem, że nie zna powodu jego smutku. Nie potrzebnie, bo ten zaraz dostał telefon i wyszedł, by go odebrać.

- Źle zrobiłem - szepnął.

- Co się działo? - spojrzał na Jungkooka.

- Nic - zaprzeczył za szybko, co rzuciło na niego cień podejrzeń.

- Mów.

- Ech... dopiero co wróciłeś. Warto się denerwować? - chciał się odwrócić i udawać, że nie było tematu. Ale wtedy Jin zobaczył wystającą spod rękawa ranę.

- Co ty masz na ręku? - złapał go i podwinął jego bluzkę, bo zobaczyć płytkie zadrapanie w całej okazałości. Zapadła cisza.

- Przepraszam - szepnął Jimin, próbując się nie rozpłakać.

- Ja też - dodał Jungkook. - To przeze mnie, za mało go pilnowałem, musiał przełożyć gdzieś ten nóż, kiedy nie patrzyłem, ja...

- Cholera - odsunął się. - Jeśli po tym zostanie ci blizna, to...

Westchnął ciężko i wzruszył ramionami. Właśnie tego Jungkook chciał uniknąć. Nie sprawdził się w roli opiekuna, nie podołał. Taehyungowi takie rzeczy się nie zdarzały...

- Przepraszam, jestem beznadziejny, p-przecież to mogło się skończyć dużo gorzej - jego oczy stały się wilgotne, a gardło zaciśnięte.

- Uspokój się, to nie była niczyja wina...

- Jak to nie?! A co innego? Zbieg okoliczności? Prawda jest taka, że na to zasłużyłem. A gdyby Jimin zrobił sobie krzywdę?

- Jungkook! - powiedział Taehyung. - Mówiłem ci, że będzie ciężko. Nie jesteś robotem, żeby wszystkiego dopilnować. Nic się nie stało. Pożyczę ci moją maść na blizny i nie będzie po tym śladu.

- I przestań się mazać, bo zaraz masz sesję.

- Jimin powiedział, że będzie już brał leki - wytarł oczy. - Prawda Jimin?

- Prawda. Nie chcę robić mu krzywdy - powiedział, patrząc w oczy każdemu po kolei - Przecież go kocham - przytulił się do Jungkooka, który desperacko przyciągnął go do siebie...




Do końca pozostało 10 rozdziałów

brightness  》 jikook  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz