Dzień, w którym witali Taehyunga po dwutygodniowym (i owocnym swoją drogą) wyjeździe miał być pełen przyjemności, lecz los uwielbia zmieniać plany w najmniej oczekiwanych momentach.
Tego ranka model zawitał do agencji - wypoczęty, opalony, z uśmiechem na twarzy i portfolio w ręku. Namjoon i Seokjin przywitali go pierwsi i na wstępie wypytywali o wyjazd i wszystkie dodatkowe pokazy, na jakie udało mu się załapać. Jungkook i Jimin przyszli trochę później. Chociaż pół godziny mógł się nacieszyć. Cóż, z ich wejściem ten czas się skończył.
Jimin nie wykazywał żadnych chęci do życia, wbijał wzrok w ziemię, a pytany o co chodzi mówił: "to moja wina".
- Hej, Jiminnie - uśmiechnął się Tae. - Tęskniłem mały. Co jest?
Grał przed Namjoonem, że nie zna powodu jego smutku. Nie potrzebnie, bo ten zaraz dostał telefon i wyszedł, by go odebrać.
- Źle zrobiłem - szepnął.
- Co się działo? - spojrzał na Jungkooka.
- Nic - zaprzeczył za szybko, co rzuciło na niego cień podejrzeń.
- Mów.
- Ech... dopiero co wróciłeś. Warto się denerwować? - chciał się odwrócić i udawać, że nie było tematu. Ale wtedy Jin zobaczył wystającą spod rękawa ranę.
- Co ty masz na ręku? - złapał go i podwinął jego bluzkę, bo zobaczyć płytkie zadrapanie w całej okazałości. Zapadła cisza.
- Przepraszam - szepnął Jimin, próbując się nie rozpłakać.
- Ja też - dodał Jungkook. - To przeze mnie, za mało go pilnowałem, musiał przełożyć gdzieś ten nóż, kiedy nie patrzyłem, ja...
- Cholera - odsunął się. - Jeśli po tym zostanie ci blizna, to...
Westchnął ciężko i wzruszył ramionami. Właśnie tego Jungkook chciał uniknąć. Nie sprawdził się w roli opiekuna, nie podołał. Taehyungowi takie rzeczy się nie zdarzały...
- Przepraszam, jestem beznadziejny, p-przecież to mogło się skończyć dużo gorzej - jego oczy stały się wilgotne, a gardło zaciśnięte.
- Uspokój się, to nie była niczyja wina...
- Jak to nie?! A co innego? Zbieg okoliczności? Prawda jest taka, że na to zasłużyłem. A gdyby Jimin zrobił sobie krzywdę?
- Jungkook! - powiedział Taehyung. - Mówiłem ci, że będzie ciężko. Nie jesteś robotem, żeby wszystkiego dopilnować. Nic się nie stało. Pożyczę ci moją maść na blizny i nie będzie po tym śladu.
- I przestań się mazać, bo zaraz masz sesję.
- Jimin powiedział, że będzie już brał leki - wytarł oczy. - Prawda Jimin?
- Prawda. Nie chcę robić mu krzywdy - powiedział, patrząc w oczy każdemu po kolei - Przecież go kocham - przytulił się do Jungkooka, który desperacko przyciągnął go do siebie...
Do końca pozostało 10 rozdziałów
CZYTASZ
brightness 》 jikook ✔
FanficViTae: Przestań wypisywać do Jimina. JKkook: Dlaczego? ViTae: Dobrze ci radzę, i ty i on będziecie tego żałować. 💗。:*•.───── 🌼 🌼 ─────.•*:。💗 "Nie każde światło wyprowadzi cię z ciemności" - wtedy jeszcze nie wiedzieli jak wielkie znaczen...