Stali nad nim i wpatrywali się z dziwnym milczeniem. Czasami wymieniali się spojrzeniami, ale żaden nie miał tyle odwagi, żeby wypowiedzieć na głos te słowa.
- Dlaczego? - spytał wreszcie Seokjin. Nic już z tego nie rozumiał. - Pracujemy razem tyle lat, a ty...
- Przepraszam - wyszeptał, z trudem powstrzymując się od rozpłakania.
- Dlaczego ty to robisz?
- Czemu się zatrzymałeś? Widziałeś coś? - Taehyung kucnął przed nim, by nieco mniej się stresował. Zapewne nic to nie dało, ale tak naprawdę to bolały go nogi.
- Nie chcę o tym mówić - odwrócił głowę.
- Niszczysz sobie karierę.
- Czasami nie chcę żyć - słowa te zawisły w powietrzu, w ułamek sekundy zagęszczając je jak ekspresowy budyń wrzucony do wody.
- Co?
- Mam dosyć... już...
- Przed chwilą miałeś manię, a teraz depresję. O co biega? - Jin zaczął krążyć po pokoju jak opętany.
- Nie jestem chory.
- Jimin... Jeśli to prawda... to dlaczego tak się zachowujesz. Chcesz zwrócić na siebie uwagę?
- A zwracam?
Czuli, że dalsza rozmowa nie ma już sensu. Jedyne, na co Jin się w tamtym momencie odważył, to wysłanie go na przymusowy urlop i zakaz wychodzenia z domu. Przecież nie mógł przez jakieś durne urojenia pozwolić, by lata pracy nad jego wizerunkiem poszły na marne. Jeśli raz go straci, to nie odbuduje już nigdy.
- Trzeba cię znowu zabrać do lekarza.
CZYTASZ
brightness 》 jikook ✔
FanficViTae: Przestań wypisywać do Jimina. JKkook: Dlaczego? ViTae: Dobrze ci radzę, i ty i on będziecie tego żałować. 💗。:*•.───── 🌼 🌼 ─────.•*:。💗 "Nie każde światło wyprowadzi cię z ciemności" - wtedy jeszcze nie wiedzieli jak wielkie znaczen...