🌺39🌺

3.1K 189 40
                                    

Seokjin zaparkował auto na jednym z wolnych miejsc i zgasił silnik. Odwrócił się do siedzącego obok Taehyunga, wyciągając kluczyk ze stacyjki.

- Tylko nie naskakuj od razu na niego, bo nic nie powie. - Model skinął głową i razem opuścili samochód. Wjechali windą na szóste piętro apartamentowca i zapukali do odpowiednich drzwi.

Jimin otworzył im już po chwili. Spojrzał zdziwiony, bo nie spodziewał się żadnych gości. Włosy miał z lekka przetłuszczone, a w ustach trzymał łyżeczkę od jogurtu, którego jedzenie mu przerwano.

- Zapomniałem o czymś? - zapytał, wpuszczając ich do środka.

- Przyszliśmy tylko pogadać - Seokjin przyjrzał mu się dokładnie. Nic nie wskazywało, by coś się z nim działo. Chodził normalnie, wyglądał normalnie, głos też taki jak zwykle.

- O czym? Nowa kampania? Mam nadzieję, że na miejscu?

- Nie, Jimin, usiądź - polecił najstarszy. Park zdezorientowany odłożył plastikowe pudełeczko na stół i zajął miejsce na kanapie obok Taehyunga, który nawet się nie odzywał.

- Co?

- Namjoon mi powiedział.

- Ale o czym? - zacisnął dłonie na brzegu kanapy. Zawsze był wrażliwy na wszelakie oskarżenia i stawianie go w złym świetle.

Jin westchnął i usiadł na stoliku naprzeciwko Jimina.

- Że po ostatniej sesji z Taehyungiem wpadłeś w histerię - młodszy spojrzał na niego bez wyrazu.

- Słaby żart.

- Żart?

- To może inaczej - wtrącił się Tae. - Pamiętasz naszą czwartkową sesję? Jimin, spójrz na mnie. Pamiętasz?

- Tak - skupił na nim wzrok, przenosząc dłonie na swoje kolana.

- Kiedy ją skończyliśmy, ja poszedłem do przebietalni. A ty?

- Ja... też... Tyle że z Namjoonem.

- I co się tam stało?

- Nie kazał mówić.

- Namjoon?

- Nie. Nie ważne. Po prostu nie kazał mówić.

- Jimin... - Seokjin złapał jego chłodne dłonie. - Jeżeli coś się dzieje, to powiedz. Przecież wiesz, że zawsze możesz na nas liczyć. Pomożemy ci.

- Ale w czym? Ja was nie rozumiem.

- Przez dziesięć minut wpatrywałeś się w jeden punkt i krzyczałeś. To nie jest normalne.

- Nie podoba mi się ten żart - wyrwał swoje dłonie i skulił się w kącie kanapy. Jin i Taehyung spojrzeli na siebie porozumiewawczo.

- Nie pamiętasz?

- Przestańcie...

- Może chciałbyś pójść z tym do lekarza? Albo chociaż zrobić sobie krótki urlop? Jesteś ostatnio bardzo niespokojny, normalne, że mogło ci się to wszystko udzielić.

- Dajcie mi już spokój - powiedział cicho.

- Wiesz przecież, że nie chcemy dla ciebie źle - dodał Tae. - Pamiętasz jak ja się kiedyś załamałem? Przez dwa tygodnie nie wychodziłem z domu, nic nie miało dla mnie sensu. Najchętniej bym tylko leżał w łóżku i nic nie robił. To normalne, że tak stresujące życie czasem nas przerasta. A tym bardziej, kiedy jesteś w szczytowym momencie kariery.

- Ale mnie nic nie przerasta! Próbujecie mi wmówić, że zwariowałem? - wstał z kanapy, odsuwając się na bezpieczną odległość.

- Oczywiście, że nie...

- Wyjdźcie już stąd! Nie chcę z wami więcej gadać! - krzyknął. - A tydzień urlopu wezmę z wielką chęcią, przynajmniej z nikim nie będę musiał rozmawiać!

- Ty chyba sobie nie myślisz, że przez tydzień do nikogo się nie odezwiesz! - zdenerwował się Tae.

- Będę pisać tylko z Jungkookiem - mruknął pchając ich na przedpokój. To imię zapaliło lampkę w głowie modela.

- Jungkookiem? To ten, któremu odpisujesz na komentarze? Więc jednak coś cię z nim łączy? - cofnął się, by spojrzeć na wyraz twarzy niższego chłopaka. Był tak samo beznamiętny, jak przez całą rozmowę.

- Zadajesz za dużo pytań - szepnął. - Żegnam. Nie życzę sobie, byście mnie nachodzili.

To mówiąc wyrzucił ich za drzwi i zatrzasnął je. Miał już dosyć tej ciągłej opieki i traktowania go jak dziecko. A teraz, kiedy oskarżali go nie wiadomo o co?

Przecież nic nie rozumieli...

brightness  》 jikook  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz