Seokjin zaparkował auto na jednym z wolnych miejsc i zgasił silnik. Odwrócił się do siedzącego obok Taehyunga, wyciągając kluczyk ze stacyjki.
- Tylko nie naskakuj od razu na niego, bo nic nie powie. - Model skinął głową i razem opuścili samochód. Wjechali windą na szóste piętro apartamentowca i zapukali do odpowiednich drzwi.
Jimin otworzył im już po chwili. Spojrzał zdziwiony, bo nie spodziewał się żadnych gości. Włosy miał z lekka przetłuszczone, a w ustach trzymał łyżeczkę od jogurtu, którego jedzenie mu przerwano.
- Zapomniałem o czymś? - zapytał, wpuszczając ich do środka.
- Przyszliśmy tylko pogadać - Seokjin przyjrzał mu się dokładnie. Nic nie wskazywało, by coś się z nim działo. Chodził normalnie, wyglądał normalnie, głos też taki jak zwykle.
- O czym? Nowa kampania? Mam nadzieję, że na miejscu?
- Nie, Jimin, usiądź - polecił najstarszy. Park zdezorientowany odłożył plastikowe pudełeczko na stół i zajął miejsce na kanapie obok Taehyunga, który nawet się nie odzywał.
- Co?
- Namjoon mi powiedział.
- Ale o czym? - zacisnął dłonie na brzegu kanapy. Zawsze był wrażliwy na wszelakie oskarżenia i stawianie go w złym świetle.
Jin westchnął i usiadł na stoliku naprzeciwko Jimina.
- Że po ostatniej sesji z Taehyungiem wpadłeś w histerię - młodszy spojrzał na niego bez wyrazu.
- Słaby żart.
- Żart?
- To może inaczej - wtrącił się Tae. - Pamiętasz naszą czwartkową sesję? Jimin, spójrz na mnie. Pamiętasz?
- Tak - skupił na nim wzrok, przenosząc dłonie na swoje kolana.
- Kiedy ją skończyliśmy, ja poszedłem do przebietalni. A ty?
- Ja... też... Tyle że z Namjoonem.
- I co się tam stało?
- Nie kazał mówić.
- Namjoon?
- Nie. Nie ważne. Po prostu nie kazał mówić.
- Jimin... - Seokjin złapał jego chłodne dłonie. - Jeżeli coś się dzieje, to powiedz. Przecież wiesz, że zawsze możesz na nas liczyć. Pomożemy ci.
- Ale w czym? Ja was nie rozumiem.
- Przez dziesięć minut wpatrywałeś się w jeden punkt i krzyczałeś. To nie jest normalne.
- Nie podoba mi się ten żart - wyrwał swoje dłonie i skulił się w kącie kanapy. Jin i Taehyung spojrzeli na siebie porozumiewawczo.
- Nie pamiętasz?
- Przestańcie...
- Może chciałbyś pójść z tym do lekarza? Albo chociaż zrobić sobie krótki urlop? Jesteś ostatnio bardzo niespokojny, normalne, że mogło ci się to wszystko udzielić.
- Dajcie mi już spokój - powiedział cicho.
- Wiesz przecież, że nie chcemy dla ciebie źle - dodał Tae. - Pamiętasz jak ja się kiedyś załamałem? Przez dwa tygodnie nie wychodziłem z domu, nic nie miało dla mnie sensu. Najchętniej bym tylko leżał w łóżku i nic nie robił. To normalne, że tak stresujące życie czasem nas przerasta. A tym bardziej, kiedy jesteś w szczytowym momencie kariery.
- Ale mnie nic nie przerasta! Próbujecie mi wmówić, że zwariowałem? - wstał z kanapy, odsuwając się na bezpieczną odległość.
- Oczywiście, że nie...
- Wyjdźcie już stąd! Nie chcę z wami więcej gadać! - krzyknął. - A tydzień urlopu wezmę z wielką chęcią, przynajmniej z nikim nie będę musiał rozmawiać!
- Ty chyba sobie nie myślisz, że przez tydzień do nikogo się nie odezwiesz! - zdenerwował się Tae.
- Będę pisać tylko z Jungkookiem - mruknął pchając ich na przedpokój. To imię zapaliło lampkę w głowie modela.
- Jungkookiem? To ten, któremu odpisujesz na komentarze? Więc jednak coś cię z nim łączy? - cofnął się, by spojrzeć na wyraz twarzy niższego chłopaka. Był tak samo beznamiętny, jak przez całą rozmowę.
- Zadajesz za dużo pytań - szepnął. - Żegnam. Nie życzę sobie, byście mnie nachodzili.
To mówiąc wyrzucił ich za drzwi i zatrzasnął je. Miał już dosyć tej ciągłej opieki i traktowania go jak dziecko. A teraz, kiedy oskarżali go nie wiadomo o co?
Przecież nic nie rozumieli...
CZYTASZ
brightness 》 jikook ✔
FanfictionViTae: Przestań wypisywać do Jimina. JKkook: Dlaczego? ViTae: Dobrze ci radzę, i ty i on będziecie tego żałować. 💗。:*•.───── 🌼 🌼 ─────.•*:。💗 "Nie każde światło wyprowadzi cię z ciemności" - wtedy jeszcze nie wiedzieli jak wielkie znaczen...