Jest rok 1895. Cała Azja Wschodnia została zdominowana przez europejskie mocarstwa... Cała? Nie! Jeden, jedyny kraj, wciąż stawia opór kolonialistom. I jest nim Japonia.
Korea tymczasem w najlepsze pławi się w brytyjskich wpływach. Jej mieszkańcy ma...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- I nie chcę więcej widzieć żadnych złośliwych psikusów - zapowiedział im stanowczo Tae. - Wszyscy mają grzecznie ze sobą współpracować i doskonale się bawić. Zrozumiano?
- Jasna sprawa, szefie - odparł Jin.
- Oczywiście - zawtórował mu Yoongi.
Książę jeszcze raz zmierzył ich spojrzeniem, które najwidoczniej uważał za autorytatywne i budzące najgłębszy respekt, po czym uśmiechnął się beztrosko i udał w stronę dam, aby oficjalnie ogłosić, że nadszedł już najwyższy czas na kolejną konkurencję.
Na błoniach niedaleko pałacu zebrało się tego dnia wyjątkowo dużo osób. Zawodniczki były przebrane w mniej lub bardziej sportowe stroje i gotowe na rozpoczęcie mniej lub bardziej sportowych zmagań. Wszystkie były zgromadzone przy żywopłocie i z uwagą słuchały jeszcze ostatnich instrukcji dotyczących techniki strzelania, które miał im do przekazania wysoki, otyły dworzanin. Hobi wraz z kuzynem też tam byli. Najwyraźniej oni również chcieli nauczyć się, jak poprawnie strzelać. Mogliby w takim razie przyjść tu do nich, bo Jin zdawał się mieć naprawdę dużo do powiedzenia na ten temat.
Ale nie tylko oni brali udział w dzisiejszej konkurencji. Liczni służący stali w pobliżu, w pełnej gotowości na uwalnianie z klatek dzikich kaczek, do których już wkrótce będą celowały zawodniczki. No i byli też organizatorzy. Siedzieli właśnie przy długim stole ustawionym niedaleko miejsca, z którego będą padać strzały, gotowi na skrzętne zanotowanie każdego celnego trafienia.
Yoongi spojrzał na zbierające się w oddali ciemne chmury. Miał nadzieję, że zdążą wyrobić się przed nadchodzącą burzą. Nienajlepsza pogoda miała jednak pewien plus. Z powodu nadchodzącego deszczu, kaczki po wypuszczeniu nie będą wzbijały się zbyt wysoko i łatwiej będzie w nie trafić. A to może być przydatne, jeśli nie jest się doświadczonym strzelcem. Jak zapewne większość tu obecnych.
Dlatego punktacja za to zadanie również była odpowiednio wysoka. Spośród dziesięciu oddanych strzałów, za każdy celny otrzymywało się jeden punkt. To znaczy, że gdyby ktoś trafił za każdym razem, dostałby aż dziesięć punktów.
Hoseok założył się z nim, że najwyższy wynik nie przekroczy jednak siedmiu punktów. Yoongi kompletnie się z nim nie zgadzał. Jego zdaniem żadna z zawodniczek nie będzie mieć ich więcej niż pięć.
Jeszcze raz spojrzał na rozłożony przed nimi pergamin z dotychczasowymi wynikami i westchnął nostalgicznie.
- Wygląda na to, że będziemy musieli usunąć kolumnę Jungkooka z zestawienia kandydatek na poślubienie księcia - stwierdził, uśmiechając się smutno w stronę Jina.
- Co? Ale dlaczego? - zdziwił się kucharz. Przerwał swoją myśliwską tyradę i teraz patrzył na niego zagubionym wzrokiem.
- Bo dodaliśmy ją dla żartu - przypomniał Yoongi. - Tak, wiem, nie podoba mi się to tak samo jak tobie. Ale musimy się jej pozbyć. Jak Tae ją zobaczy, wścieknie się, że dokuczamy młodemu i rzuci na nas klątwę faraona.