Namjoon nie wiedział co powiedzieć, więc przez moment po prostu milczał. Kompletnie się tego nie spodziewał i nadal nie mógł uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszał. Mógł oczywiście pocałować Jina w ramach jego wygranego zakładu, dlaczego by nie. Odniósł jednak dziwne wrażenie, że za tą prośbą kryło się coś więcej.W końcu musiał się odezwać, nie mógł przecież milczeć w nieskończoność.
- Ja… bardzo mi miło… i w ogóle - wymamrotał. - Obawiam się jednak, że zaszło tu niefortunne nieporozumienie. Swoisty dysonans komunikacyjny.
Zaśmiał się nerwowo.
- Sam powiedziałeś, że mnie lubisz - przypomniał mu Jin. - Że lubisz spędzać ze mną czas, że ze mną zawsze jest ciekawie...
- To wszystko prawda! Ale miałem na myśli, że jako przyjaciel! Wybacz mi, proszę, jeśli dawałem ci jakieś mylące sygnały, naprawdę nie miałem takiego zamiaru. Ale wydało mi się to oczywiste. Obaj jesteśmy żonaci. A ja naprawdę kocham Ansun, nawet jeśli ostatnio przechodzimy przez ciężki okres, bo wiesz… no nie możemy mieć dzieci i w ogóle...
- Zawsze możecie zaadoptować - bąknął pod nosem kucharz, wciąż wyraźnie zawiedziony jego odpowiedzią.
- Uh, masz rację. Że też o tym nie pomyślałem. Koniecznie muszę powiedzieć Ansun! - Już miał ochoczo zerwać się z miejsca i czym prędzej pobiec odszukać żonę. Lecz wtedy dostrzegł przygnębioną minę towarzysza. - Ale to może później - dodał. Przysunął się do niego bliżej i niepewnie objął, a kiedy dostrzegł, że nie protestuje, mocno go przytulił.
- Co ty robisz? - zapytał zdezorientowany Seokjin.
- Jesteśmy przecież przyjaciółmi, tak czy nie? Więc nie myśl sobie, że zostawię cię tu takiego pogrążonego w rozpaczy.
Kucharz wzruszył ramionami i odwzajemnił gest. Przez chwilę po prostu trwali tak we wzajemnym uścisku, nie odzywając się do siebie ani słowem. Ale nie był to wcale niezręczny rodzaj ciszy. Jednak nawet taka cisza musiała kiedyś zostać przerwana.
- Chodzi o to, że ty i Ansun tak bardzo się kochacie. - Seokjin westchnął i smętnie spuścił głowę. - A ja też chciałbym mieć kogoś takiego. Moja żona jest nudna i przewidywalna i sam nie wiem czy cokolwiek nas jeszcze łączy. A obaj moi najlepsi przyjaciele ostatnio nieustannie spędzają czas tylko we dwóch...
- Na wzajemnym zaczepianiu się i urządzaniu schowkowych ustawek - przypomniał mu usłużnie.
- No na przykład. I to wcale nie tak, że też mam ochotę robić wraz z nimi te ich dziwne rzeczy - zapewnił, widząc jego zdegustowaną minę. - Ale oni cały czas robią razem coś dziwnego. A ja za każdym razem czuję się taki wykluczony ze wszystkiego, co zrodzi się w ich chorych, sadystycznych umysłach. Ostatnio na przykład grali w rozbierane warcaby...
- Myślę, że powinieneś z nimi pogadać - stwierdził po chwili Namjoon. - Zaproś ich na piwo i na karty. Mówiłeś, że kiedyś często chodziliście. A ja bardzo chętnie zostanę czwartym graczem.
CZYTASZ
✔| selekcja | taekook & sope
FanfictionJest rok 1895. Cała Azja Wschodnia została zdominowana przez europejskie mocarstwa... Cała? Nie! Jeden, jedyny kraj, wciąż stawia opór kolonialistom. I jest nim Japonia. Korea tymczasem w najlepsze pławi się w brytyjskich wpływach. Jej mieszkańcy ma...