Nadszedł nieuchronny czas śniadaniowych ogłoszeń. Zwykle o tej porze podekscytowany Taehyung informował dziewczęta o niesamowitych atrakcjach, jakie czekają je już po południu. Oczywiście w sposób podobający się jego czujnej matce i nie wzbudzający jej podejrzeń.
Lecz tego dnia będzie musiał pożegnać większość z nich. I tym razem to jego pani matka go przechytrzyła, bo robiąc to, co mu nakazała, on wyjdzie na tego złego i bezdusznego. A przecież wcale nie pragnął nikogo odsyłać, nie miał nawet ochoty brać udziału w całej tej selekcji.
Naprawdę nie przepadał za przekazywaniem nieprzychylnych wieści. Tak bardzo nie chciał sprawiać nikomu przykrości.
Kiedy wstał, poczuł na sobie zaciekawione spojrzenia siedzących przy stole dam. Zapewne nie mogły się już doczekać aż ogłosi, co takiego będą dzisiaj robić. Wziął głęboki wdech i zaczął mówić.
- Drogie kandydatki, postanowiliśmy zaprosić do pałacu wasze rodziny, abyście mogły się z nimi spotkać. Przybędą tu jeszcze dziś w porze drugiego śniadania i zostaną z nami aż do wieczora. - Postanowił zacząć od tych dobrych wieści. Liczne uśmiechy i podekscytowane szepty dodały mu nieco otuchy, były jednak również i niemiłym przypomnieniem, że już za moment przyjdzie mu zdusić tę radość w zarodku. - Zapewne stęskniłyście się za nimi… Cóż, mówię to z największą przykrością… ale dokonałem eliminacji kandydatek. I niektóre z was powrócą dzisiaj do siebie wraz ze swymi krewnymi - powiedział szybko.
Rozejrzał się po sali jadalnej, nerwowo zaciskając dłonie.
W pomieszczeniu zapadła absolutna cisza. Wszystkie damy patrzyły się na niego z niedowierzaniem. Może poza Matyldą, dziewczyna próbowała wprawdzie okazać zdziwienie, lecz niestety nie była najlepszą aktorką. Dobrze, że przynajmniej nikt akurat nie zwracał na nią uwagi.
- Jak to? Tak prędko? - zawołała Matylda, teatralnie chwytając się za serce.
Taehyung westchnął ciężko. No i to by było na tyle, jeśli chodzi o jej dyskrecję.
- Ty podstępna żmijo! Wiedziałaś o tym?! - Oburzona Sinjeong powstała z miejsca.
Tae bezradnie spojrzał na swoją panią matkę, ta jednak odwróciła głowę, dając mu do zrozumienia, że ma radzić sobie sam z konsekwencjami jej idiotycznej decyzji. No po prostu świetnie.
- Wcale o niczym nie wiedziałam! - próbowała się bronić przerażona Matylda.
- Od początku wiedziałaś o wszystkim, co nas czeka! - wykrzyknęła nagle Iksang, ona również wstała z miejsca. - Teraz rozumiem, skąd znałaś Hoseoka i Yoongiego, w końcu to oni zajmują się organizacją zawodów.
- To wcale nie tak... - wymamrotała Matylda ze łzami w oczach. - Ja… ja chciałam jedynie pomóc…
- Jak dla mnie wygląda na to, że cały czas jedynie bezczelnie oszukiwałaś - odparła ostro Sinjeong, krzyżując ręce.
CZYTASZ
✔| selekcja | taekook & sope
FanfictionJest rok 1895. Cała Azja Wschodnia została zdominowana przez europejskie mocarstwa... Cała? Nie! Jeden, jedyny kraj, wciąż stawia opór kolonialistom. I jest nim Japonia. Korea tymczasem w najlepsze pławi się w brytyjskich wpływach. Jej mieszkańcy ma...