35 - Maskarada

204 14 26
                                    

Drugi bal królewski, na którym miała okazję być Matylda diametralnie różnił się od tego pierwszego wydanego z okazji rozpoczęcia selekcji

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Drugi bal królewski, na którym miała okazję być Matylda diametralnie różnił się od tego pierwszego wydanego z okazji rozpoczęcia selekcji.

Nieskazitelnie biała sala balowa została obwieszona barwnymi płachtami w kolorach jesiennych liści. Duże okna były teraz zasłonięte, a w środku panował tajemniczy półmrok rozświetlany jedynie przez świece. W dodatku wszyscy zaproszeni mieli na sobie niecodzienne przebrania oraz kolorowe, połyskujące maski, przez co na pierwszy rzut oka trudno było określić kto był kim. To takie ekscytujące.

Na wszelki wypadek przysunęła się bliżej swoich towarzyszek, Iksang i Sinjeong, aby przypadkiem nie zgubić ich w tym chaotycznym, zamaskowanym tłumie.

Dzięki selekcji wszystkie trzy zostały najlepszymi przyjaciółkami. Teraz nosiły pasujące naszyjniki i zaplatały sobie nawzajem włosy. Matyldę bardzo to cieszyło, bo nigdy wcześniej nie miała prawdziwej przyjaciółki. Odkąd pamiętała, nieustannie podróżowała z ojcem i zawiązywała jedynie przelotne znajomości z miejscowymi. Nigdy nie znalazła prawdziwej bratniej duszy. Teraz zaś zyskała aż dwie wspaniałe powierniczki. Jak również i kilku innych bliskich przyjaciół.

Ku jej zaskoczeniu, jeden z nich nagle wyłonił się z nieokreślonego tłumu i skłonił przed nimi. Cóż, to chyba jeden z uroków maskarady. Nigdy nie wiadomo, kogo się na niej spotka i kiedy.

- Jak się bawicie, drogie damy? - zapytał kurtuazyjnie Tae.

Starszy książę był ubrany w długi, ciemny płaszcz. Pod nim miał białą koszulę i kamizelkę, zaś jego twarz przysłaniała pasująca do płaszcza ciemna maska. Na głowie natomiast miał śmieszną myśliwską czapkę z daszkami z przodu i z tyłu, a w dłoni ściskał lupę.

Wygląda na to, że przebrał się za Sherlocka Holmesa.

- Doskonale, dziękuję. Cudowny bal - odpowiedziała Sinjeong, po czym dygnęła wdzięcznie.

Matylda i Iksang również poszły w jej ślady. Chwilę później zauważyły, że dołączył do nich Jungkook w stroju policjanta. Jak na wzorowego stróża prawa miał jednak dość rozbiegany wzrok, a i nogi nieznacznie mu się plątały.

- Ach, tu jesteście! - wymamrotał, niezdarnie poprawiając maskę na swojej twarzy. - Widzieliście tamte girlandy? Są takie ciche i spokojne…

- Czy on jest… - zapytała niepewnie Matylda.

- I to jeszcze jak. - Taehyung westchnął ciężko i nerwowo poprawił koszulę. - Podobno twój ojciec poradził mu, żeby napił się przed maskaradą. No a on, jak widać, poszedł na całość...

- Tata potrafi być przekonujący. - Z uśmiechem pokręciła głową. - Ale nie zawsze warto kierować się jego dobrymi radami, bo może to przynieść więcej szkody niż pożytku.

- Weź go lepiej na taras, żeby trochę ochłonął. - Sinjeong wskazała na rozkojarzonego Jungkooka, który właśnie nucił coś pod nosem i kiwał się w rytm dobiegającej z oddali muzyki.

✔| selekcja | taekook & sopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz