- Będziemy grali w remika. Na pewno nie chcesz się do nas przyłączyć? - Sinjeong zadała mu to pytanie już trzeci raz w ciągu ostatniego kwadransa.Siedzieli właśnie we trójkę w jednej z komnat Tae, a dziewczyna cierpliwie uczyła go zasad kilku najpopularniejszych gier karcianych, aby się więcej nie kompromitował.
- Wybacz, może innym razem - stwierdził Hobi, posyłając w jej stronę przepraszający uśmiech.
- Czemu nie? - zapytał go Taehyung. - Z tego co wiem, tobie również przydałoby się nieco praktyki.
- Muszę jeszcze odpisać na list od matki Jungkooka - odparł, wzruszając ramionami. - Zapytuje mnie, jak też radzi sobie w stolicy jej najukochańsze dziecko. Nie powinienem więc zwlekać z odpowiedzią ani chwili dłużej.
Pomachał w ich stronę trzymanym w dłoni piórem. Dobrze, że nie zdążył jeszcze zamoczyć końcówki w atramencie, bo zachlapałby nim teraz cały stolik.
- Niech ci będzie, przyjacielu - uległ w końcu Tae. - Pozdrów ją ode mnie - rzucił jeszcze i ponownie zwrócił się w stronę rozdającej karty Sinjeong.
Robiła to bardzo pewnie i profesjonalnie, nie popisując się przy tym niepotrzebnie. Nie tak, jak miał to w zwyczaju pewien kucharz.
Hoseok uśmiechnął się, patrząc na siedzącą przy stoliku parę. Jego przyjaciel nareszcie zainteresował się pozostałymi w selekcji damami. Wspólna gra w karty, to przecież było niemalże jak romantyczna schadzka. A on był przeszczęśliwy mogąc robić za ich przyzwoitkę. Oczywiście gdy tylko napisze list, zaraz wynajdzie jakiś pretekst, aby oddalić się i zostawić ich sam na sam. Kto wie, może pod jego nieobecność Sinjeong złapie nawet Tae za rękę. Nie liczył bowiem na to, aby to książę wykazał się w tych sprawach jakąkolwiek inicjatywą własną.
Zacisnął usta i spojrzał na leżący przed nim pergamin, zastanawiając się, co też powinien napisać o swoim drogim kuzynie. Przez ten czas, który młody spędził w pałacu, naprawdę zdążyli się polubić. W końcu postanowił napisać o jego nowej pracy i przyjaźni z księciem. Dodał również eufemistyczne wzmianki o paru spośród ich wspólnych przygód. Całość okrasił mnóstwem zwrotów grzecznościowych oraz uprzejmymi zapytaniami o zdrowie i samopoczucie całej rodziny.
Po wykonaniu podpisu, triumfalnie złożył list i wstał z miejsca. Zerknął jeszcze na pochłoniętych grą w pikietę Tae i Sinjeong. Nie wyglądali, jakby potrzebowali jego towarzystwa. Oświadczył więc od niechcenia, że uda się wysłać list, po czym wyszedł z pokoju, nie zamierzając w najbliższym czasie do niego wracać. Starczy już tego przyzwoitkowania, niech oboje w pełni nacieszą się swoim towarzystwem.
Idąc korytarzem, dostrzegł jednak inną dwójkę, która bynajmniej ani trochę nie cieszyła się swoim towarzystwem.
Yoongi i Jimin stali przy oknie i dyskutowali o czymś z bardzo poważnymi minami. Wyglądali, jakby nie chcieli zostać przez nikogo zauważeni, gdy tak sprzeczają się podniesionym szeptem na środku korytarza.
CZYTASZ
✔| selekcja | taekook & sope
FanfictionJest rok 1895. Cała Azja Wschodnia została zdominowana przez europejskie mocarstwa... Cała? Nie! Jeden, jedyny kraj, wciąż stawia opór kolonialistom. I jest nim Japonia. Korea tymczasem w najlepsze pławi się w brytyjskich wpływach. Jej mieszkańcy ma...