Jest rok 1895. Cała Azja Wschodnia została zdominowana przez europejskie mocarstwa... Cała? Nie! Jeden, jedyny kraj, wciąż stawia opór kolonialistom. I jest nim Japonia.
Korea tymczasem w najlepsze pławi się w brytyjskich wpływach. Jej mieszkańcy ma...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Po eliminacji praktyczne zebrania ich związku zawodowego zostały przekształcone w kompletnie niepraktyczne, aczkolwiek wciąż niezwykle elitarne podwieczorki. Dołączyły do nich wówczas pozostałe kandydatki oraz z jakiegoś powodu również i Jungkook. Razem kulturalnie popijali herbatkę, przegryzali ją ciasteczkami i dyskutowali na oświecone tematy.
Dzisiaj jednak zabrakło wśród nich tego ekscytującego się wszystkim, uroczego młodzieńca. Taehyung nagle wpadł do gabinetu i pospiesznie poinformował ich, że chłopak skręcił kostkę, więc zostanie z nim, by go przypilnować, po czym ponownie zniknął za drzwiami. I tyle go widzieli.
Matylda zastanawiała się, co jeszcze może się stać komuś, kto skręcił kostkę, że aż trzeba go pilnować. Gorączki przecież nie dostanie. Drugiej nogi też już raczej nie skręci. Lecz nic nie powiedziała, w końcu nic takiego się nie stanie, jeśli zaczną bez nich. Jak się potem okazało, bardzo się myliła.
Książę już do nich nie wrócił. Sinjeong natomiast postanowiła wykorzystać nieobecność tego dzielnego obrońcy honoru Matyldy dla własnych, niecnych celów. Z pozoru niewinnie skierowała ich rozmowę na temat koreańskich tradycji. Pozostali chętnie włączyli się do dyskusji, Matylda jednak nie miała zbyt dużego pojęcia na ten temat i nie wiedziała, co powiedzieć. Mogła jedynie kiwać głową i uśmiechać się niezręcznie, udając, że doskonale wie, o co chodzi.
Co z tego, że znała zwyczaje kilkunastu innych krajów, które miała okazję odwiedzić podczas podróży z ojcem? Skoro nie potrafiła odpowiedzieć na podchwytliwe pytania Sinjeong i raz za razem jedynie się ośmieszała.
Chciała poprosić kogoś o pomoc. Najlepiej kogoś, kto nie będzie jej osądzał. Zapytała więc Seokjina o jakąś datę z ich historii, która była najwyraźniej puentą opowiedzianego właśnie przez Sinjeong dowcipu. Lecz kucharz jedynie pokręcił z rozbawieniem głową i beztrosko oświadczył, że nie ma pojęcia, co to za data, nadal śmiejąc się do rozpuku. Postanowiła zatem spytać o to Yoongiego, on jednak bezwiednie gapił się przed siebie i udawał, że jej nie słyszy.
Interesujące, bo dosłownie przed chwilą on również zaśmiał się z tego żartu.
Matylda już miała pogrążyć się w czarnej rozpaczy nad własnym pomyślunkiem. Lecz wtedy podążyła wzrokiem za jego wzrokiem. Po drugiej stronie stołu mogła ujrzeć śmiejących się ze swojego prywatnego dowcipu Iksang i Hoseoka. Przez moment ona również patrzyła, jak oboje nachylają się ku sobie, niby niewinnie się rumieniąc i jak niby przypadkowo muskają swe dłonie. I wszystko stało się dla niej jasne. Jak mogła wcześniej tego nie zauważyć? Jak ktokolwiek mógł dotychczas nie zauważyć tego, co nieustannie znajdowało się perfekcyjnie na widoku? To przecież było takie oczywiste. Teraz wyraźnie widziała, że przez cały ten czas Yoongi był nieszczęśliwie zakochany w Iksang!
Jego niecodzienne zachowanie nareszcie nabrało dla niej sensu. To właśnie dlatego ciągle był taki markotny i tęsknie wpatrywał się w swą umiłowaną w objęciach najlepszego przyjaciela. Ten widok z pewnością niszczył go od środka.