10 - Dylematy moralne

246 26 10
                                    

// pododawałam gify z postaciami (również w poprzednich rozdziałach), żeby było lepiej widać, kto mówi w danym fragmencie

// pododawałam gify z postaciami (również w poprzednich rozdziałach), żeby było lepiej widać, kto mówi w danym fragmencie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Na dzisiejszym zebraniu po raz pierwszy od dawna był obecny cały związek. Nawet Matylda, zachęcona przez Yoongiego, zdecydowała się wpaść na ich mały podwieczorek.

Nie spodziewała się jednak, że Taehyung będzie smętnie siedział z głową schowaną w dłoniach, ani trochę nie przejmując się tym, co działo się dookoła niego. Czyli raczej nic, bo wszyscy pozostali milczeli jak grób, nie wiedząc jak zareagować. Nawet pogoda zdawała się odzwierciedlać melancholijną atmosferę, która panowała w pokoju. Za oknem było szaro i padał ulewny deszcz, co jakiś czas dało się nawet usłyszeć grzmot.

- Co mu się stało? - zapytała nieśmiało, przerywając niezręczną ciszę.

- Rozmawiał z matką - odparł lakonicznie Hoseok tak, jakby to wszystko tłumaczyło.

Cóż, dla niej relacje z matką wcale nie były takie oczywiste. Jej własna zmarła przy porodzie jej młodszej siostrzyczki Adelii. Matylda miała wtedy jakieś sześć lat, więc niespecjalnie zdołała poznać swoją rodzicielkę i nie miała pojęcia, co Hoseok chciał przez to powiedzieć.

- Nie… nie przejmujcie się mną - wymamrotał Tae. - Mogę iść z powrotem do siebie.

- Jesteś u siebie - przypomniał mu stanowczo rudowłosy. - Co ci znowu powiedziała?

- To co zwykle. - Bezradnie wzruszył ramionami i zaczął wyliczać. - Jak bardzo jest mną rozczarowana, że tego samego dnia, w którym zasiądę na tronie, Korea bez wątpienia upadnie, ale nie może nic z tym zrobić, bo Ansun wydała już za mąż, a Jimin jest jeszcze gorszy ode mnie...

Matylda głośno wstrzymała oddech, wstrząśnięta jego słowami. Jak ktokolwiek mógł mówić własnym dzieciom takie okropne rzeczy?

Przesiadła się bliżej księcia i ostrożnie chwyciła go za rękę, chcąc jakoś dodać mu otuchy.

- Nie wzywałaby cię, chcąc przekazać jedynie to - odparł Hobi, kręcąc głową. - Jeśli pragnie, byś wiedział, że ją rozczarowujesz, wystarczy jej jedynie na ciebie spojrzeć.

- No dobrze. Powiedziała również, że do jutra mam wybrać najbardziej obiecujące spośród kandydatek, a resztę odesłać.

- Tak prędko? - zdziwił się Jin.

- Wygląda na to, że znajdujemy się właśnie na ostatnim zebraniu związku - stwierdził ponuro. - Dziękuję, że zaszczyciłaś nas dzisiaj swoją obecnością, Matyldo. To wiele dla nas znaczy.

- Ja… przepraszam, że tyle mnie nie było - wyjąkała zawstydzona. - Myślałam, że tylko wam przeszkadzam... nie chciałam sprawiać przykrości.

- To już przeszłość - zapewnił Tae, ściskając jej dłoń. - Ważne, że teraz tu z nami jesteś.

- To jeszcze nie koniec. Wciąż pozostaje nam jutrzejsza konkurencja - zauważył Hobi. - Skoro już jesteś, może zechciałabyś nam coś zaproponować, droga towarzyszko? - zwrócił się do niej radośnie.

✔| selekcja | taekook & sopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz