28

393 18 0
                                    

Dzisiaj coś krótszego i lżejszego

Ruda zeszła na śniadanie gdzie oczywiście przy stole siedzieli już Huncwoci...
-Czemu tak wcześnie musieli tu przyjść, normalnie przychodzą na sam koniec - pożaliła się Lily swojej przyjaciółce.
-Czekaj jak to ty mówisz teraz hmm.. Więcej luzu?
Zaśmiały się i usiadły na swoich miejscach.
James znad talerza zerknął na Evans a ona jedynie westchnęła.
Nie zdążyła nic powiedzieć, gdyż na jego głowę spadł przyniesiony przez sowę Prorok Codzienny. Wszyscy się zaśmiali ale najbardziej gryfonka.
Wyrwała mu szybko gazetę z rąk i zaczęła przeglądać szukając listy ofiar albo jakiś nowych informacji.
-Oczywiście nic nie napisali jak zwykle - skomentowała widząc jak przyjaciele wyczekująco na nią patrzą - o napisali listę nowych tytułów, które trafią do księgarnii.
-Wszyscy jedynie zaśmiali się, a zainteresowanie wykazał jedynie Remus
-Są jakieś fajne? Albo jest jakiś nowy autor.
-Nie. Jedynie klasyki Lockharta. Biografia jego syna, który ma... Czekaj on ma 17 lat! I jego ojciec piszę o nim książkę? Poważnie!.
Nagle przypomniało jej się co miała zrobić.
Wstała od stołu i zapytała.
-James możemy porozmawiać?
Chłopak spojrzał na nią lekko wystraszony. Jak zwykle wyrażenie,, porozmawiać,, źle mu się kojarzyło.
Ruda widząc to zaśmiała się
-No chodź!
Wyszła a okularnik poleciał za nią.
Stanęli na Błoniach, gdzie Evans zabrała Rogaczowi okulary i oparła się do niego plecami.
Czytała coś, zastanawiając się od czego zacząć.
-Przepraszam Potter.
-Co!?
Odwrócił się w jej strony, a ona nie zmieniła pozycji a jedynie powtórzyła.
-Przepraszam Potter.
-Za co!? To ja zachowałem się jak idiota!.
-Nie, zareagowałeś hmm... Dziwnie ale i tak inaczej niż zrobiłbym to ja. Posłuchaj, najpewniej też nie dałabym ci się wytłumaczyć, ani bym nie zapytała - w końcu zrobiła obrót i stanęła przed nim patrząc mu w oczy - ja już dawno bym osobę, którą byś przytulał, zabiła. Oczywiście wydaje mi się, że powinniśmy mieć większe zaufanie ale jeśli ludzie się kochają to są też zazdrośni i... - nie dokończyła bo ją pocałował. Nie spodziewała się tego. Zdjeła szybko okulary, które odrobinę jej przeszkadzały i odwzajemniła ten czyn.
Wpatrywali się w siebie przez jakieś dziesięć minut, aż w końcu Lily wykrztusiła :
-Chyba powinniśmy wracać.
-Tak masz rację.
-Wiesz co mam pomysł.. Zamiast chować się albo zabijać następnym razem najpierw porozmawiajmy.
-Zgadzam się z tym. Nie chciałbym abyś kogoś zabiła.
-Planujesz się z kimś przytulać? - zapytała unosząc jedną brew.
-Tak
Popatrzyła na niego i lekko pokiwała głową.
Na tą reakcję James się zaśmiał.
-Chodzi mi o ciebie głuptasie.
Spojrzała na niego lekko rozbawionym wzrokiem i krzyknęła uśmiechając się lekko :
-Kretyn!
Złapał ją za rękę i wrócili do zamku.

You are the only one- Lily and James (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz