32

347 14 2
                                    

-POTTER STAJĘ NA MIOTLE I JAKIMŚ CUDEM SIĘ UTRZYMUJE! CZY ZŁAPIE ZNICZA!? JEST JUŻ BLISKO, ZAŚ SZUKAJĄCY KRUKONÓW DO TEJ PORY NIC NIE WIDZI! UWAGA UWAGA JAMES RZUCIŁ SIĘ W POWIETRZE Z MIOTŁY I WŁAŚNIE ROBI PRZEWRÓT W POWIETRZU...
Lily zamarła jak zobaczyła co on robi.
-Lilka jest niesamowity co nie?!
-Jest skończonym idiotą! Jak się nie zabjie to ja go zamorduje! I nie interesuję mnie żaden Azkaban!
-POTTER ZŁAPAŁ ZNICZ! GRYFFINDOR WYGRAŁ!
Na trybunach rozległy się krzyki, zaś Huncwoci, Evans i Meadows ruszyły na dół aby,, pogratulować im wygranej".
Pierwsza przez tłum przedarła się Ruda, która na twarzy była cała blada a w oczach widać było, że jest wściekła.
Rogacz wystawił ręce myśląc, że chce go przytulić ta jednak pięściami zaczęła go bić po klatce piersiowej.
-JESTEŚ SKOŃCZONYM IDIOTĄ! OBIECAŁEŚ, ŻE NIE BĘDZIESZ ROBIŁ ŻADNYCH NUMERÓW! A TU CO! MASZ SZCZĘŚCIE, ŻE SIĘ NIE ZABIŁEŚ BO Z CHĘCIĄ JA TO ZROBIĘ TY SKOŃCZONY DEBILU!
Wszyscy patrzyli na nią, będąc w szoku jedynie Remus i Syriusz leżeli na trawie śmiejąc się tak głośno, że aż bębniło w uszach.
-MASZ SZCZĘŚCIE, ŻE WYGRALIŚCIE BO INACZEJ! GDYBY TO POSZŁO NA MARNE - wskazała palcem w powietrze - TO NAWET DUMBLEDORE BY CIĘ NIE URATOWAŁ, BA TERAZ NIE OBIECUJE, ŻE DOŻYJESZ WIECZORA!
-Lily uspokój się wygraliśmy! To się liczy!
Uniósł ją i przytulił do siebie ta jednak cały czas wkurzona uniosła wysoko brodę i nie uśmiechnęła się odrobinę.
-Oh Liluś daj spokój!
-Nie Liluś! Jak kiedyś będziesz widział kogoś dla ciebie ważnego, kto takie coś robi to zobaczysz!
-Na przykład mojego chrześniaka! - wydarł się cały czas tarzający się Syriusz. Kiedy zobaczył wszystkie oczy na sobie wytłumaczył - No co? Chyba będę ojcem chrzestnym waszego syna co nie?!.
-Gdybym miała wybrać kogoś na ojca biologicznego to byłyby to już chyba Malfoy! Przynajmniej on wie, że takich rzeczy się nie robi! - ponownie spojrzała na Jamesa, który teraz patrzył na nią szeroko otwartymi oczami.
-No to Rogaś zostaniesz Rogaczem hahahaha-zaczął śmiać się Remus do którego wszyscy dołączyli oprócz pary.
Okularnik schował się we włosach ukochanej i objął ją jednym ramieniem.
-Naprawdę zdradziłabyś mnie za tą akcję z Luckiem? - wyszeptał jej do ucha na co ona nie wytrzymała i zaczęła się śmiać wraz z innymi.
-POROZMAWIAMY W POKOJU WSPÓLNYM POTTER! - rzuciła i chciała już wyjść kiedy przyciągnął ją do siebie i wydarł się
-EVANS WEŹ SIĘ UMÓW!
-NIE!
Odeszła cały czas wkurzona a Snape obserwował ich i zaczął się śmiać.
-NIE RŻYJ SMARKERUS! PRZYPOMINAM CI, ŻE ONA JEST JEGO NARZECZONĄ! - ostrzegł go Black po czym ruszył z przyjacielem do szatni.

Tak jak James się spodziewał ledwo wszedł do pokoju wspólnego a alkohol lał się strumieniami. Z boku jedynie stała Lily, która rozmawiała z jakimś Gryfonem z szóstego roku. Potter poczuł się zazdrosny, więc podszedł do nich.
-Hej! Jake a ty pewnie jesteś James? - wystawił rękę chłopak.
-Tak miło mi! O czym gawędzicie?
-Mój kuzyn Leo kazał dać Lily kilka listów więc je przekazuję.
-O TO TY JESTEŚ JEGO RODZINĄ! - wydarł się Potter.
-James... - szepnęła jakby wiedziała co chcę on zrobić.
-PRZEKAŻ SWOJEMU POJEBANEMU KUZYNKOWI ABY ODPIEPRZYŁ SIĘ OD LILY.. A JAK ZOBACZĘ OD NIEGO JESZCZE JEDEN LIST ALBO PREZENT TO NIE RĘCZE ZA SIEBIE OKEJ?
-spoko - powiedział Jake po czym odszedł.
-Musiałeś prawda? - spytała udając zmeczoną załamana Ruda.
-Tak! - odpowiedział dumny Rogacz
-POSŁUCHAJ JESZCZE RAZ NARAZISZ MNIE NA ZAWAŁ SWOIM ZACHOWANIEM TO OBIECUJĘ CI, ŻE POCIERPISZ!
-Chciałbym zobaczyć jaką dałabyś mi karę - poruszył sugestywnie brwiami na co dostał z ręki w głowę.-No co! Mógłbym się świetnie bawić!
-No bardzo...
-Oh daj spokój... Czego ty się tak boisz!
-Jak będziesz mieć syna, który będzie grał w quidditcha i coś takiego zrobi to zobaczysz jak to jest!
-A to już nie planujesz rodzinki Malfoyów?
-Nie.. A co chciałbyś abym zrobiła sobie gromadkę Lucjuszków?
-Wolałbym bandę Rogasiów..
-Hahahahahaha-zaśmiała się sarkastycznie Evans.
-No co?A nie chciałabyś takiego małego Jamesa Juniora?
-Gdyby miał moje zachowanie to czemu nie...
-Ale ja chcę mieć z tobą rozrabiaków!
-Liczba mnoga? - odwróciła się do niego zaskoczona.
-Co najmniej trójka - pogroził jej palcem uśmiechając się na jej szok.
-Żartujesz racja?-spytała lekko przerażona.
-Nie? - odpowiedział tonem jakby było to pytanie.
Prychnęła i pociągneła go do tańca.
-Myślałem już o terminie naszego ślubu - oznajmił Gryfonce narzeczony podczas spokojniejszego utworu.
-iii?
-Co myślisz o Lipcu?.
Przyciągnął ją bliżej.
-Idealny miesiąc... Ale to wcześniej już mówiłeś..
-Wiem, zastanawiałem się nad Czerwcem albo Wrześniem ale jednak Lipiec bardziej do mnie przemawia...
-Do mnie też.. Tylko wiesz, że musi być skromne.. Nie chce nie wiadomo czego... Jeszcze teraz kiedy jest wojna...
-Masz rację... Nie ma co.. Zaprosimy tylko bliskich....
Uśmiechnęła się i złożyła na jego ustach krótki pocałunek, który on przeciągnął dłużej niż planowała.
-A może.. Zaczekajmy z tym do końca?
-Wiesz, że możemy zginąć...
-Nie przypominaj mi o tym
-Jeśli mamy umrzeć to chcę abyśmy byli pochowani we dwójkę pod wspólnym nazwiskiem...
-Ale to było to romantyczne... - z sarkazmem rzuciła na co się zaśmiali.

Impreza z okazji wygranej zakończyła się wieczorem, kiedy wszyscy byli już zmęczeni - albo tak jak w przypadku Blacka i Meadows - pijani.

You are the only one- Lily and James (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz