39

376 15 2
                                    

Przytulił ją mocno i wsadził swoją twarz między jej włosy. Poczuła jak jego mięśnie przestają być napięte, ale łzy cały czas ściekają.
Nie zdawali sobie sprawy, że ich czwórka przyjaciół obserwuję ich od początku.
-Ciekawe czy będzie tak jak wcześniej - powiedział Syriusz między kęsami jabłka.
-Na pewno nie.... - stwierdziła Dorcas wpatrująca się w przyjaciółkę i Rogacza.
-Dlaczego?
-Łapo.... James będzie musiał odbudować to co stracił czyli jej zaufanie... A nie oszukujmy się Lilka jest osobą konsekwentną i tak łatwo o tym nie zapomni...
-Oh Lunio nie pieprz... Kochają się i jakoś sobie poradzą. Zobaczysz będę świadkiem na ich ślubie!.
-Jaaaasne - odparła cała trójka słysząc to co powiedział Black.

Następnego dnia rano Lily zeszła o 6:20 aby zrobić sobie kawę. Patrzyła się w okno i sączyła napój kiedy poczuła czyjeś ramiona oplatające ją w pasie. Odwróciła się i zobaczyła okularnika. Uśmiechał się do niej. Dopiero teraz zobaczyła, że na kanapie leży Syriusz. Wstał już i patrzył a to na nią a to na Rogacza.
Potter chciał pocałować Rudą w usta ale ta wykręciła szybko głowę, na skutek czego ucałował ją w policzek.
Łapa spojrzał na przyjaciela z politowaniem, kiedy ten wzrokiem odprowadzał ukochaną po schodach.
-Za ile będziesz gotowa? - spytał za nim jeszcze weszła do sypialni.
-Nie wiem... 30 minut? A co?
-Poczekam to razem pójdziemy na śniadanie...
-Okej.
Po tym ostatnim zniknęła im już z pola widzenia.
-Stary przepraszam jeszcze raz - podniósł się Syriusz kiedy rozczochraniec usiadł na jego posłaniu.
-To nie twoja wina... To ja byłem idiotą... Dobrze, że się dowiedziała bo nie powinniśmy nic ukrywać... Szkoda tylko, że tak to się kończy...
-Ale Lipiec wypali co nie?
-Nie wiem...
James położył się w nogach przyjaciela i patrzył w ścianę.

Po chwili Evans zeszła na dół. Miała na sobie beżowy tube top i krótkie spodenki jeansowe, granatowe z wysokim stanem. Na to miała zarzuconą czarną narzutę i trampki w takim samym kolorze. Jednym słowem - zdaniem Jamesa za dużo odsłoniła.
Skierowała się do drzwi kiedy usłyszała kaszlnięcie za sobą.
-Tak?
-Wybierasz się gdzieś w tym stroju?
-Tak... Idę na śniadanie.. A jest z nim coś nie tak?!
-Hmm... Nie.. Nic - rzucił sarkastycznie Potter.
-O co ci chodzi?
- O to, że owszem wyglądasz bardzo ładnie ale bez przesady!Idziesz tak ubrana w miejsce gdzie będą wszyscy.
-Moim zdaniem Lilka wygląda bardzo ładnie - rzucił wychodzący właśnie ślizgon. Puścił oczko do Rudej na co ta jedynie uniosła brew do góry i lekko się uśmiechnęła.
Rogacz skrzyżował ręce na piersiach ale nie zdążył nic powiedzieć bo na dole pojawił się także wychodzący drugi ślizgon, który przeczesał dłonią włosy i mruknął do Lils po czym uśmiechnął się i przybił z nią żółwika.
-Co to było!? - wydarł się Syriusz.
-Co?-spytała dziewczyna, chociaż wiedziała o co chodzi Łapie.
-No o to to - poruszył w powietrzu palcem w miejscu gdzie stała - od kiedy ty?
-Są bardzo mili i sympatyczni!
-Będziesz to mówić o każdym kto cię podrywa - mówiąc to James podszedł bliżej.
-Oh Jimmy, Jimmy... Ja nie jestem tobą i nie polecę za nimi... Szczególnie po pijaku - poklepała go po policzku i wyszła z zaskoczoną I szeroko uśmiechniętą Dorcas. Zostawiła Pottera w ogromnym zdziwieniu. Black jedynie uśmiechnął się zszokowany i jęknął otwartymi ustami.
-Ta dziewczyna gra ostro!
To było jedyne zdanie, które powiedział bo zaraz po tym pociągnął przyjaciela za sobą. Ruszyli w stronę stołówki
Przed nią zdumienie okularnika nie zniknęło.
Stanął ze swoim przyjacielem pod ścianą aby zaczerpnąć świeżego powietrza i usłyszał fragment rozmowy :
-Lily chciałem abyś poznała mojego kuzyna. Mieszka tu. Skończył Hogwart dwa lata temu i był w Ravenclaw więc wątpię abyś go znała - mówił Paul - To jest...
-Pozwól kuzyneczku, że sam się przedstawię tej pięknej damie...Milan jestem... A ty zapewne Lily Evans?
-Dokładnie - zaśmiała się cicho.
Chłopak wręczył jej czerwoną różę mówiąc coś o pięknym kwiatku dla pięknej dziewczyny.
Rogacz i Łapa nie wytrzymali.
Potter wszedł potrącając zarówno Rudą jak i nowo poznanego chłopaka ramieniem i z hukiem otworzył drzwi od sali. Black złapał przyjaciółkę za rękę i delikatnie pociągnął ją w swoją stronę.
Kiedy weszli zobaczyli, że przyjaciele zostawili im wolne miejsce, a James usiadł na siedzeniu Łapy, które było dalej od Lilki niż jego. Syriuszowi to nie przeszkadzało... Właściwie było idealnie bo mógł porozmawiać z Lils o tym o czym chciał.
Siedzieli na przeciwko siebie i kiedy ruda chciała położyć kwiatka na stole, widząc zdezorientowane spojrzenie Meadows, chłopak sięgnął i zabrał jej roślinę po czym jednym ruchem dłoni zniknęła... Ah tak... Magia ręczna...
-Co z wami! - krzyknęła przez zaciśnięte zęby Evans. Oczy wszystkich Huncwotów z wyjątkiem jednego - Rogacza, skierowały się w jej stronę.
-To ty bierzesz kwiatki od jakiegoś typa, którego nie znasz, pozwalasz mówić sobie komplementy jakimś durniom i dodatkowo dziwnie się zachowujesz - wydarł się Potter i wstał aby spojrzeć na narzeczoną.
-Ze mną masz problem! Ze mną! - wskazała na siebie placem również wstając - to nie ja po pijaku liżę się z jakąś laską!
-Skoro masz mi zamiar to wypominać, czemu nie odeszłaś?! - widać, że okularnik był zły bo zacisnął dłonie w pięści.
Remus wstał i rozłożył dłonie przez stół aby ich oddalić i próbował ich uspokoić.
-Wiesz czemu! Bo nie potrafię! Chciałabym! Do jasnej cholery chciałabym ale nie potrafię tego ot tak rzucić! Chcę być z tobą ale za każdym razem przypomina mi się to o czym się dowiedziałam! Zraniło mnie to!
-Aha więc twoim nowym planem teraz jest ranienie mnie!
-O czym ty mówisz!?
-Widzę co się dzieję!
-A jaki ja mam wpływ, że mieszkają z nami bardzo mili ludzie i w przeciwieństwie do innych dla mnie dostanie jakiegoś chwasta jest jedynie znakiem uprzejmości a nie jakiś dziwnych podtekstów!
-Spokój! - ryknął Black.
Chyba zapomnieli, że są w pomieszczeniu z każdym z siódmego roku i że wszyscy patrzą na nich z zainteresowaniem.
-Co chcesz i ty! - krzyknęła Evans a z nią jednocześnie Potter.
-Zachowujecie się jak dzieci!
-My!? - znowu wydarli się jednocześnie.
-Tak wy! Nie możecie po prostu zapomnieć!
-Próbuję! Zrozum próbuję! Chcę aby było jak dawniej ale za bardzo mnie to zraniło!
Mówiąc to Lilka wyszła z sali głównym wyjściem, zaś James poszedł do tylnego.
Nauczyciele nie wiedząc co się dzieję patrzyli na całą akcję z osłupieniem, zaś przyjaciele podnieśli się i pobiegli w stronę zaręczonych.

You are the only one- Lily and James (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz