36

366 18 0
                                    

Następnego dnia Lily mogła wrócić do szkoły.
Na śniadaniu dostała pełno kartek z życzeniami powrotu do zdrowia. W dormitorium czekała na nią sypialnia zapełniona kwiatami i słodyczami.
Jak się okazało nie wszystkim chodziło o dobre samopoczucie Rudej.
-,, Mam nadzieję, że czujesz się dobrze. Chciałbym spotkać się z tobą w Hogsmead. Jeśli się zgodzisz będę czekał o 11 przed zamkiem " John..,, Lily, wiem, że jesteś w związku, ale czy zgodziłabyś się na spotkanie? Odpowiedz mi do poniedziałku,, Cordian Wrent.
,, Lily chciałbym Ci jedynie powiedzieć, że jesteś naprawdę piękna... Podobasz mi się od pierwszego roku, liczę na spotkanie, moja sowa pojawi się u ciebie jak tylko wrócisz " całusy... - czytała Dorcas próbując opanować śmiech - Jak dobrze, że James nie przeczytał tego przed nami.
-Nie przeczytałem ale słyszałem... - rozległ się głos chłopaka.
Gryfonki odwróciły się do drzwi i zobaczyły tam czwórkę Huncwotów opierających się o drzwi do ich pokoju.
-To takie słodkie. Tyle bukietów i liścików... - nie zwracała uwagi na chłopców Meadows.
-A mnie to denerwuję! Błagam was! Fiołki?! Tulipany! Nienawidzę ich! Jeszcze całe łóżko jest w tym! - krzyczała Lily zrzucając z kołdry rośliny.
Potter uśmiechnął się jedynie widząc reakcję swojej narzeczonej.
-Ale Liluś... Oni są uroczy... Może.. Może Rogacz nie miałby nic przeciwko temu abyś wybrała się po przyjacielsku z jednym z nich..? - przyjaciółka Rudej popatrzyła unosząc dwie brwi w stronę okularnika.
Ten, zaś spojrzał na reakcję ukochanej,która skrzywiła się na wypowiedź koleżanki.
-Dla Liluś uroczy jestem ja.. I ja mam coś przeciwko spotkaniom nawet tym przyjacielskim z jakimiś chłoptasiami - rzucił podchodząc do opartej o drzwi do łazienki Evans.
Zebrał kwiatki i listy i wyrzucił je na schody.
-Oh daj spokój.. Potter te kwiatki były całkiem ładne! Kto nie lubi tulipanów i to żółtych! A Fiołki! Są śliczne! Już nie mówię o tym czy ktoś je lubi czy nie ale..
-Jeśli tak bardzo chcesz chwasty to ci mogę skombinować - odezwał się w końcu Syriusz
-Jakoś wcześniej na to nie wpadłeś! - krzyknęła Dorcas.
Przyjaciele spojrzeli po sobie po czym opuścili pomieszczenie.
Lily i James zajęli miejsce na kanapie, zaś Remus i Peter poszli po jedzenie do kuchni.
-Podobały ci się? - szepnął jej do ucha rozczochraniec na co przeszedł po jej plecach przyjemny dreszcz.
-Ccco? - mówiąc to lekko się zaśmiała na to uczucie.
-Kwiatki i listy...
Dziewczyna zachichotała, gdyż dreszcz rozszedł się po jej nogach i rękach.
-Nie... Nie lubię tych roślin.. Jedynie Lilie... No i może.. Tu cię zdziwe ale róże.. Czerwone jedynie...
-Wiedziałem - mruknął lekko się uśmiechając.
Ruda odsunęła się i spojrzała na niego.
-Skąd? Przecież mówiłam, że nienawidzę róż...
-Powiedziałaś tylko, że żółtych i białych. Nigdy nie wspominałaś o czerwonych więc pomyślałem, że musisz je lubić.
Przybliżył się do niej i mocno ją przytulił.
Lily pokiwała delikatnie głową, po czym wpatrując się w płomienie w kominku ułożyła się na torsie chłopaka.
-Cytryna i czekolada... - szepnęła pod nosem cały czas wdychając zapach Rogacza.
-Co? Jaka cytryna i czekolada?
Evans uniosła lekko głowę i spojrzała wprost w jego oczy - To jest twój zapach... Cytryne od ciebie czuć na kilometr a czekoladę.. Nie wiem.. Może pochłaniasz jej ogromne ilości... - zaśmiała się na to ostatnie.
Rozmowę przerwał im hałas z góry i krzyk Dorcas.
-Ty pieprzona gnido! Nie możesz żyć w związku z jedną dziewczyną tak?! A czy ja cię o to prosiłam?! Czy byliśmy w ogóle w związku?! Nie wydaje mi się! Starałam się ale sam potwierdzasz to, że nie było warto!
-Dor posłuchaj ja rozumiem...
-Nie rozumiesz szowinistyczna świnio! Zapchlony kundlu!
-Hej! Uważaj na słowa!
Nagle usłyszeli dźwięk tłuczonego szkła.
Lunatyk i Glizdogon, którzy wrócili sekundę temu skupili się na jedzeniu tak jakby na górze nic się nie działo.
Lily i James popatrzyli po sobie I ruszyli interweniować. Zanim jednak weszli Potter przytrzymał ukochaną i zaczął słuchać rozmowy.
-Jakoś James może być z Lils i nie sprawia mu to kłopotu. Nie wygląda na niezadowolonego.!
-Meadows posłuchaj! On za nią szaleje od trzeciego roku! To wtedy zrozumiał, że to coś więcej! Ja nie potrafię! Nie potrafię kochać jednej osoby tak jak on!
-A to ty w ogóle znasz pojęcie takiego wyrazu jak kochać?!
-Tak znam! Potrzebuję czasu! Czas! Po prostu czas!
-Ile? Rok, dwa, pięć, dwadzieścia!?
-Nie wiem! Nie wiem!
Znowu odgłos tłuczonego przedmiotu.
Teraz zarówno Potter jak i Evans nie czekali. Wbiegli i zobaczyli Dorcas trzymającą w dłoni szkło z krwawiącą raną, zaś Black stał w rogu cały czerwony z zaszklonymi oczami.
Jak zobaczył przyjaciela wyszedł z sypialni, zaś Rogacz puszczając oczko do swojej narzeczonej ruszył za nim.
Ruda zabrała ostry przedmiot od przyjaciółki i zaklęciem zdezynfekowała i opatrzyła skórę.
-Dor, musisz się uspokoić.. Wszystko będzie dobrze..
Ułożyła się obok Meadows na łóżku i położyła sobie jej głowę na ramieniu.
-Cz.. Czemu my nie możemy być jak wy... Kochacie się... Po tylu latach, klotniach, nienawidzenia się.. Jesteście szczęśliwi...
-Zdradzić Ci sekret?
-Yhy
-Nigdy go nienawidziłam.. Zawsze coś do niego czułam... Najpierw na pierwszym roku średnio go lubiłam.. Był inny.. Zabawny ale wredny.. Na drugim myślałam, że go nie lubię bo sprawiał przykrość Snapeowi ale coś zawsze było w nim takiego co mnie ciekawiło. W trzeciej klasie wmawiałam sobie i wszystkim to, że go nie cierpię ale niewyobrażałam sobie dnia bez jego wnerwiającego głosu. Cóż przez czwartą też tak było. Na piątym roku denerwował mnie tym,, Evans weź się umów " ale nie powiem zabawne to było... Dopiero kiedy Smarkerus nazwał mnie szlamą poczułam dziwną satysfakcję z tego co robili mu przez lata Huncwoci i zrozumiałam odrobinę ich tok myślenia. Chcieli pokazać, że kogoś takiego jak on trzeba tępić...
-Ale Lils ty go tak lubiłaś... A on.. On cię kocha...
-Może I go lubiłam ale to minęło... On kocha jedynie Voldemorta... Nawet jeśli by coś czuł to trudno... Moje serce jest już zajęte...
-Dobra kontynuuj o szóstym roku i siódmym... Wiesz, że nigdy nie mówiłaś mi o tym? Jedyne co powtarzałaś to kretyn Potter, idiota, bezmózg.. Ale wiedziałam, że za tym wszystkim nie stoi tylko jego zachowanie... To był twój sposób na..
-Zatuszowanie uczuć.. Tak masz rację.. Teraz patrząc na to wszystko widzę, że nie chciałam wam uświadomić jaki to on jest okropny tylko sobie. Nie dopuszczałam do siebie innej myśli niż ta którą podpowiadał mi mózg...
-No dobra... Jesteś głupia ale dajesz szósty rok...
-Tu się sporo dzieje... W wakacje z piątej na szóstą byłam nie swoja. Pamiętasz jak spotkaliśmy się z dziewczynami bo moja mama stwierdziła, że coś jest ze mną nie tak?
-Noo byłaś jakaś dziwna.. Nie ucieszyłaś się nawet widząc Remusa...
-Zaczęło mi go brakować... Niby tak narzekałam ale tęskniłam.. Później w szkole starałam się trzymać od niego jak najdalej bojąc się, że coś się wydarzy.. Że coś poczuje... Nie udawało mi się to ale jak widać dałam radę... W tą letnią przerwę pisałam z nim odrobinę... I coś stało się dziwnego... Przestałam odpisywać, a on nie nękał.. Nie będę kłamać zdziwiło mnie to... Później w szkole... Nie wiem co się ze mną stało, ale za każdym razem chciałam być coraz bliżej niego... Nawet teraz gdybym mogła nie opuściłabym go...
-Wiesz co Evans? Nie będę przejmować się Blackiem.. Chcę znaleźć kogoś kto będzie kochał mnie tak jak ty Jamesa albo kogoś kto będzie patrzył na mnie z taką miłością z jaką on obserwuję ciebie...
Usłyszały lekki kaszel od strony wejścia. Gdy się odwróciły zobaczyły uśmiechniętego od ucha do ucha Lupina.
-Od jak dawna tu stoisz? - spytała lekko rozbawiona Meadows.
-Nie wiem... Od kiedy Lilka zaczęła opowiadać.
Ruda uśmiechnęła się lekko i pokazała gestem dłoni aby Lunatyk usiadł koło nich.
Po chwili cała trójka zastygła w przytulańcu...

You are the only one- Lily and James (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz