31

402 15 1
                                    

Minął tydzień odkąd Lily i James wrócili do zajęć i normalnego funkcjonowania.

Portret Grubej Damy z hukiem otworzył się a przez niego wleciała wkurzona Evans. Za nią biegł Potter.
-Naprawdę uważasz, że nie były to korepetycje z eliksirów!
-Tak.. James to nie wyglądało jak zwykłe tłumaczenia... No chyba, że ty tak rozumiesz zajęcia pozalekcyjne!
-Tylko jej tłumaczyłem.. Uważasz, że jestem zbyt tępy!
-Dobrze wiesz, że eliksiry to nie twój konik a tu podłazi do ciebie jakaś Krukona i prosi o pomoc NIC DZIWNEGO PRAWDA! jeszcze gdyby to była obrona przed czarną magią to jakoś bardziej bym to łykneła.
-Ale ja jej tylko wyjaśniałem!
-Wyglądało to inaczej!
-Czemu nie potrafisz zrozumieć tego, że to nie było nic więcej!
-Bo widziałam!
-Oh przepraszam, że jesteś o wszystko zazdrosna, a z tobą nikt nie ma ochoty spędzać czasu nawet na nauce!
Tu przesadził. Dziewczyna go jedynie przepchneła i wybiegła na korytarz.
-Co to do cholery miało być! Przejebałeś! - zaczęła drzeć się Dorcas.
-Stary nie dziw jej się... Jesteś James Potter a tamta laska.. Nie dziwię się Lilce, że się wkurzyła... Widać było, że nie chodziło jej o korki...-wtrącił się Syriusz
-O CO WAM WSZYSTKIM CHODZI!
-Właśnie powiedziałeś swojej narzeczonej, że nikt nie chcę z nią przebywać... Dawałeś lekcję z przedmiotu, którego kompletnie nie rozumiesz super ładnej dziewczynie! Dziwisz się, że jest wściekła!? - wytłumaczył mu poirytowany Black.
Okularnik usiadł na kanapie i starał się ochłonąć.
-Może i macie rację... Przewaliłem... Odrobinę...
-Tak tyci - tyci - rzuciła sarkastycznie Meadows - dziwię się, że nie rzuciła ci tego pierścionka pod nogi! Ja bym już dawno to zrobiła... Jak czasem ją widzę to mam ochotę cię zabić!
-Co ja takiego robię!? Hmm
-Jak do Lilki podejdzie jakiś chłopak z zapytaniem o pomoc to pierwszy się wwalasz i drzesz, że nie i nie ale kiedy koło ciebie łażą jakieś puste lale i spędzasz z nimi czas myślisz, że jej to nie przeszkadza! W szczególności od tygodnia! Masz ją gdzieś! Nawet nie wiesz ile razy miała już koszmary... Z Alice nie możemy w nocy spać.. Co sen to krzyk i pisk... Jak ślizgoni jej dogadują to ona jedynie udaję, że ich nie słyszy! Dumbledore wzywa ją codziennie po czym wychodzi z płaczem! Ale ty tego nie widzisz! Masz ją gdzieś! - wygarneła mu zdenerwowana brunetka.
-Ślizgoni? Sny i Dumbledore? Czemu nic nie powiedziała!
-Może dlatego, że rano widzi cię na śniadaniu zajetego jakimiś rozmowami a potem od razu lecisz na zajęcia. Na przerwach znikasz a po lekcjach spotykasz się na dodatkowe zajęcia. Wracasz w nocy i idziesz spać! Kiedy miała ci cokolwiek wyjaśnić!
Wyjął mapę Huncwotów i zaczął szukać na niej kropki z jej nazwiskiem. Znalazł ją przy jakimś puchonie.
-Na mnie mówi a sama... - pokazał przyjaciołom napis z nazwiskami na pergaminie.
-Tak na pewno jest coś między nimi.. Już to widzę! - odparł zmęczonym tonem Łapa po czym wyrwał kumplowi kartkę i poszedł szukać Rudej.
Rogacz ruszył za nim. To samo uczyniła Meadows.
Po chwili na czwartym piętrze zobaczyli ją i chłopaka z Hufflepuffu, który ją pocieszał.
Schowali się za peleryną niewidką i usiedli obok nich.
-Nie wierzę, że mógł Ci to powiedzieć... Nie wiemy o ty w nim widzisz! Jest zadufanym w sobie idiotą o IQ niższym niż Pani Norris.
-Hej! Uważaj na słowa! Ale ja też nie potrafię uwierzyć, że czekaj jak to było...,, nikt nie ma ochoty na spędzanie ze mną czasu ".
-Po cholerę ci się oświadczał!
-Wiesz co Paul.. Czasem mam wrażenie, że być może popełnił on błąd... Zobacz na początku było wszystko okej ale teraz...
-Nie przejmuj się.. To, że cię nie docenia to jedynie jego sprawa.
-Jesteś naprawde świetnym kumplem...
-Wiem
Zaśmiali się..Ruda jednak zrobiła to smutno.
Nie wiadomo kiedy pojawiła się przed nią Krukonka, której Potter pomagał w lekcjach.
-O proszę Evans! I co James zrozumiał, że jestes jedynie głupią szlamą i cię rzucił? Przykro mi... Ale możesz mu przekazać, że na niego czekam.. Nie wiem co widział w tobie ty szlamo.. - nie dokończyła.
Gryfonka nie wytrzymała i ją spoliczkowała.
Zabrała po tym swoją torbę i wyszła.
Ravenclawka stała w miejscu jak sparaliżowana, zaś Paul zaczął dusić się ze śmiechu.
Pod peleryną Syriusz powstrzymywał się od wybuchu a Dorcas patrzyła na nich z dumą i wyższością. Rogacz nie wiedział co się dzieję, więc kazał im się ruszyć i wrócili do pokoju wspólnego.
Ruda już tam siedziała ale widząc ich ruszyła na górę.
-Evans gdzie idziesz?-zapytała Dorcas
-Tam gdzie nie będziecie musieli spędzać ze mną czasu bo przecież nikt nie ma na to ochoty prawda? - spojrzała na Jamesa, który nic nie odpowiedział.
Dostał sójkę w bok od Syriusza, który głową wskazał schody.
Poszedł za nią.
-Lils możemy porozmawiać...
-O czym? O tym jaka to jestem nudna czy o tych laskach, które lecą do ciebie jak Peter do czekolady?
-O wszystkim. - usiadł obok niej.
-No to proszę, powiedz coś bo zgaduje, że nie chcesz spędzać ze mną jakoś dużo czasu bo zanudzisz się na śmierć.-spojrzała ponownie w książkę.
Ten nie zwrócił zbytnio uwagi na jej notatki i przybliżył się do niej rozrzucając je po pokoju.
-Hej! Właśnie je... - przerwała bo przyciągnął ją i zaczął całować.
Oderwali się po jakiś dziesięciu minutach jak nie lepiej.
-Przepraszam... Uniosłem się za bardzo...
-Nie to nie ty powinieneś przepraszać tylko ja.. Wiesz chyba muszę opanować się jeśli chodzi o te wszystkie dziewczyny. To twoje życie i to twoj wybór z kim się spotykasz...
-Ale miałaś rację... Sam dopiero przed chwilą zrozumiałem,że to dziwne... Kto pyta Pottera o pomoc w Eliksirach! No chyba, że chcę wysadzić jakąś klasę!
Ruda zaśmiała się
-Mam nadzieję, że nie będziesz nam miała tego za złe ale słyszeliśmy twoją rozmowę z tym Puchonem...
-Śledzicie mnie!
-Nie... Po prostu szukaliśmy cię z mapą i wyszło, że tam jesteś. Założyliśmy pelerynę i.. Słuchaliśmy...
Był pewny, że będzie na niego wściekła jednak ona jedynie położyła się na łóżku i zachichotała.
-Po raz pierwszy widziałem abyś uderzyła jakąś dziewczynę inną niż Dorcas i Carę na trzecim roku. .. Miałaś rację.
Nie chodziło jej o naukę...
-A tobie! Niby chodziło o to aby jej pomóc!
-Tak! Po co innego miałbym się z nią umawiać?.-mówiąc to uśmiechnął się szeroko czego dziewczyna nie zobaczyła.
-Jest ładna,, szczupła, ma śliczne, gęste blond włosy, piękne oczy... Porównaj ją sobie ze mną... Rude kłaki, dziwne zielone oczy... Gruba jestem!
-Typowa dziewczyna... - przekręcił oczami. - jesteś chuda! Zastanawiałem się z Remusem, czy nie dać Ci leków na apetyt...
-CHCESZ MNIE UTUCZYĆ!
-Tak.
Znowu zaczęli się śmiać.
-Wybaczysz mi? - spytał w końcu
-Nie mam co... Masz rację.. Jestem nudnawa...
-Hej! Powiedziałem to w złości...
-Ale to była prawda...
-Daj spokój! Ja tam lubię z tobą spędzać czas.
-Tak jasne...
-Czemu nie powiedziałaś mi o snach i wizytach u Dumbledore'a... - spytał siląc się na spokojny ton
-Zabije Dorcas...!
-Ale dobrze,że mi powiedziała! Ja się o ciebie martwię a ty nic nie mówisz!
-Byłeś zajęty i to nic takiego..
-Nic takiego?! Co ostatnio wydarzyło się w koszmarze?
-To co zawsze.. Kobieta i dziecko ale tym razem zaklęcie ich ominęło... Później spojrzał się w moją stronę i rzucił Avadą.. No i się obudziłam...
-A Albus? Co mówił!?
-Nic takiego, gadał coś o zaklęciach Fideliusa czy coś podobnego i o ochronie poza szkołą... Powiedział też,że najbezpieczniej byłoby gdybyśmy...
-Gdybyśmy co!
-Rozstali się...
-Nie ma opcji! Nie chcę tego! No chyba że ty...
-CO! JA TEŻ NIE! Powiedziałam mu aby o takich pomysłach nawet nie mówił!
-I bardzo dobrze...Ale czemu wychodziłaś stamtąd z płaczem?
-Nie ważne.. Wiesz trochę za bardzo przejmuję się tym wszystkim... Tą przepowiednią i różnymi sprawami...
-Posłuchaj.. Jestem z tobą i będę do końca.. Zrozumiałaś? O wszystkim masz mi mówić.. Nawet jeśli jestem chorobliwie zajęty okej?
Pokiwała jedynie głową i przytuliła się do niego.
-Przeproszę cię na chwilę ale idę właśnie nawydzierać się na Dorcas za to, że wyglądała ci rzeczy których zabroniłam jej mówić...
-Bardzo dobrze zrobiła! Muszę wiedzieć o podobnych sprawach!
-Ale po co cię martwiła! Jestem żywa tak!!?
Zeszła po schodach, gdzie zobaczyła Syriusz miziającego się z Dorcas...
Rzuciła ich poduszką
-Ej Lilka tobie i Potterowi nie przeszkadzamy!
-A czy ja mówię Łapie o twoich problemach?! - udawała oburzoną ale ciężko jej było ukryć uśmiech na widok tej dwójki.
-Lils on powinien wiedzieć...
-I bym mu powiedziała!
-Ta jasne..
-Masz szczęście, że jestem spokojna i nie chcę wam psuć tego słodkiego momentu bo inaczej bym cię zabiła...
Zaśmiała się i wróciła do siebie.
Marzyła o tym aby jedynie się wyspać. Wzięła szybki prysznic i ułożyła się do łóżka. Nie wiedziała nawet kiedy obok niej usnął James ale nie narzekała. Jutro mają mecz z Krukonami

You are the only one- Lily and James (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz