Rozdział 13😄

1.2K 31 10
                                    


Per. Natalii

Mega się jaram. Czemu? Bo dzwonili ze szpitala. Mogę wcześniej ściągnąć gips. Mój lekarz Robert Kręg zadzwonił do nich i powiedział o przebiegu mojej rehabilitacji. Podobno moja noga wyzdrowiała szybciej, niż wszyscy myśleliśmy.

Ubrałam się w ekspresowym tempie. Chciałam ściągnąć to coś jak najszybciej. Może Werke zapytam czy ze mną pojedzie. Dobry pomysł.

Natka🤞🏻😹😘

- Hejo! Mam pytanko Werka do ciebie... Pojechała byś ze mną na ściągnięcie gipsu???????

Werka🤞🏻😘😘

- Hejka. Nati co to za durne pytanie.

Natka🤞🏻😹😘

- Aaha. Sorki, że spytałam.

Werka🤞🏻😘😘

- Nati... Wiesz, że sobie żartuje? Pewnie, że z tobą pojadę i tak nie mam na dziś żadnych planów.

Natka🤞🏻😹😘

- Ale jesteś Wera. Foch😤🤣🤣

Werka🤞🏻😘😘

- O której? 🤣🤣🤣

Natka🤞🏻😹😘

- Jak najszybciej. Chce już zdjąć to coś.

Werka🤞🏻😘😘

- Oki będę u ciebie za piętnaście minut. Chyba z Karolem. Wyślij mi adres.

Natka🤞🏻😹😘

- Okiiiii.  Trzymaj kochana. Ul. św. Piotra 17/70 (auto. tak samo jak w poprzednim przypadku nie znam się na krakowskich ulicach.)

Werka🤞🏻😘😘

- Dzięki. Do zobaczenia.😘😘

Natka 🤞🏻😹😘

- Papatki 😘😘

Tak jak powiedziała tak też zrobiła. Równy kwadrans później stali pod drzwiami i dzwonili.

- Hej. Jak się czujesz?- spytała dziewczyna, przytulając mnie na powitanie.

- Mega. Myśl o tym, że zaraz uwolnienie się od jednego problemu jest cudowna. - mówiłam witając się z różowo włosym. Friz zdążył mnie dodać do ekipy. Przedstawił mnie widzom. I był u fryzjera. Werka zrobiła na nim pranka, że się przefarbowała na różowo. A ona miała perukę. Bo nie wiem czy mówiłam, ale minął miesięc, od tamtego wydarzenia. Cisza jest między nami a zakochaną parą.Chyba się oboje na nas obrazili. Mati i Wiktoria.

- Jak to jeden? Masz więcej problemów? Wiem dziwnie brzmi to pytanie. - odpowiedział jedyny chłopak w towarzystwie.

- Nie pamiętasz? Mój psychiczny ex, który mnie pobił i uciekł z kraju i nie wiadomo gdzie jest i co robi. Pusta laska, która myśli że jest wspaniała bo chodzi z influenserem, i że zna jego sławnych kumpli. - opowiedziałam. - Nie wiem czy się chwaliłam, ale jak Stuu będzie w Krakowie to się spotkamy. Po raz trzeci w życiu. Wiem, że to mało, ale podoba mi się. Piszemy ze sobą cały czas. Mam nadzieję, że coś z tego będzie.

- O Nati to wspaniale. Dobra chodźmy już do samochodu. - odpowiedziała szatynka w różowej peruce.

Przyjechaliśmy na miejsce. Zostawili mnie samą. Ale to dobrze bo... Jadą po jedzenie. Ja zapłaciłam ( znaczy dałam hajs) a oni kupią.

Siedzę na sali zabiegowej drugą godzinę. Wydaje się, iż lekarzom się nie śpieszy. Eh... Czemu zawsze mam pecha. Nagle podchodzi do mnie lekarz i mówi coś w stylu:   - -Przepraszam, ale nie możemy wykonać zabiegu.- no i ja wtedyy sobie myślę: Zajebiście, połowa gipsu ściągnięta, a druga to se radź sama. Co mam teraz zrobić?

Wychodzę z sali zabiegowej.

- Nati co się stało? Czemu nie masz zdjętego gipsu? - zapytali.

- Nie wiem powiedzieli tylko, że przepraszają i nie mogą dalej prowadzić zabiegu. Muszę się przejść do ordynatora. Bo jak sami widzicie piją sobie kawkę, grają w scruble ( auto. Nwm jak to się pisze) śmieją się. Wątpię, żeby poszli na jakąś poważną operację, czy coś w ten deseń.

Szliśmy w kierunku gabinetu ordynatora. Znaczy Werka i Karol szli. Ja leżałam na rękach Karola. Czemu? Ponieważ moja noga była nie stabilna.  Miałam gips od połowy łydki do kostki. Z czego ⅓ była rozciętą i trudno się chodziło. Werka zapukała do gabinetu.

- Proszę wejść - usłyszeliśmy z drugiej strony.

- Dzień dobry- powiedzieliśmy chórem.

- Witam. W czym mogę pomóc? - zapytał, śmiało lekarz.

- No jak pan doktor widzi. Naszej koleżance został zlecony zabieg ściągnięcia gipsu.

- Rozumiem. Proszę kontynuować.

- I został jej zdjęty, tylko z połowy nogi.

- Dodatkowo jest bardzo nie starannie ściągnięty. - wtrąciła Werka.

- A jeśli mogę wiedzieć co się stało? Dlaczego lekarze przerwali zabieg? - zapytał zdenerwowanym głosem.

- No właśnie chcieliśmy o to samo pana zapytać. Z góry odpowiem na pana pytanie. Nie poszli na żadną operacje. W kawiarence piją kawę, śmieją się itd. Proszę coś z tym zrobić! - zdenerwował się chłopak

- No dobrze. Proszę podać nazwiska tych ludzi.

- No to. Kowalski, Tyczka i Mgiełka- Reysen.

- Dziękuje, proszę iść na inną sale zaraz do państwa wrócę. - spisał nazwiska, a my udaliśmy się do prywatnej sali na przeciwko gabinetu.

Nagle z głośników usłyszeliśmy komunikat : Doktor Kowalski, Tyczka i Mgiełka-Reysen proszeni do gabinetu ordynatora oddziału. Natychmiast!!
...

HEJKA!!!

Macie rozdział. Trochę wymuszony. Nic specjalnego się nie działo jak w poprzednich.

Przez Przypadek || Tromba I Reszta. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz