Rozdział 42💛

965 42 6
                                    

Per. Natalii

Wracamy już z Karolem z śniadania.
Chłopak w ogóle nic nie mówi. Ja się produkuje cały czas, a on tylko przytakuje. Widać, że sprawa z Werą, mocno się na nim odbija, i odbije. Karol mówił, że miał problemy z zaśnięciem. Martwię się o niego, to mój przyjaciel.
- Karol, Karol, Karol!
- Tak? Co jest. - otrząsnął się z swoich przemyśleń i w końcu można było z nim pogadać.
- Co się dzieje. - powiedziałam czułym i opiekuńczym głosem. Patrzyłam na chłopaka, który był skupiony, na drodze i swoich myślach.
- Co się ma dziać? Nic mi nie jest. - powiedział i starał się lekko uśmiechnąć, co zauważyłam. Nie mógł się uśmiechnąć, a jego oczy się zaszkliły. Przetarł ręką i powtórzył. - Nie, nic mi nie jest. - zapadła cisza, którą bezczelnie przerwałam, gdyż widziałam, że z jednej strony chce o tym pogadać, a z drugiej nie.
- Przecież widzę. Widzę, że męczy cię coś. Wiesz nie będziesz mógł cały czas udawać pełnego energii Youtubera, tylko po to by widzowie byli uśmiechnięci. Zadbaj o siebie. Proszę. Chcę ci pomóc. Ekipa też pomoże. Tylko powiedz mi o co chodzi.
- Możemy teraz o tym nie mówić? Nie chce się rozpraszać. Porozmawiamy na spokojnie w domu. Dzięki. - chciałam coś powiedzieć, ale coś sprawiło że po prostu nie mogłam. Jak bym nie miała głosu. Zatkało mnie i nie mogłam wydusić z siebie żadnego dźwięku. Założyłam na siebie ręce i wpatrzona w okno już się nie odezwałam, aż do powrotu do domu.

*W domu*

- Karol! - zawołałam chłopaka i wyczekiwałam w pokoju. Ten przyszedł ze smutną miną, usiadł przede mną na łóżku i zaczął opowiadać.
- Wera, do mnie pisze, że przeprasza, że nie chciała mnie skrzywdzić. Tęskni za mną, za wami. Kocha mnie, a ja, a ja nie mogę na to patrzeć. To mnie wykańcza od środka. Z minuty na minutę, czuję się coraz bardziej bezsilny. Z minuty na minutę tęsknię za nią coraz mocniej. Brakuje mi jej uroczego głosu. Jej buziaków. Brakuje mi jej... Boje się, że gdy pozwole jej wrócić, znów mnie zrani, albo was. I boje się, że ekipa jej nie pozwoli wrócić. A ty, wybaczyłabyś? - spojrzał na mnie, i oddedchnął. Łza spłynęła po jego policzku, szybko ją wytarł. Po chwili namysłu odpowiedziałam.
- Tak. Mati nie raz sprawiał mi przykrość. Nie raz ja jemu. I nadal się przyjaźnimy. Znaczy ja bym chciała coś więcej. Ale boje się o niego. Cały czas zarywają do niego dziwczyny nie chce go ograniczać i być zazdrosną dziewczyną. Ekipa na pewno zrozumie. Kochasz ją, a ona żałuję. To fakt, głupie to było. Ale ona może chciała, aby ktoś zwrócił  na nią uwagę. Mówiła, że dużo pracujesz i nie masz dla niej czasu. Ta przerwa była potrzebna wam obojgu. Wierzę, że wam się ułoży. Wierzę w was. - spojrzał na mnie ze łzami w oczach. Położyłam rękę na jego dłoni, a on rozpłakał się, wtulił we mnie, a ja zaczęłam gładzić jego plecy. Do pokoju bez pukania wbił Mati. Zrozumiał powagę sytuacji i szybko się ewakuował. Po chwili, gdy Chłopak się uspokoił powiedział.
- Dziękuję. Jesteś naprawdę cudowną przyjaciółką. Nie dziwię się, że Mati się w tobie zakochał. W sumie nie mogę ci tego powiedzieć, ale Tromba szaleje na twoim punkcie. Mówiłaś, że chcesz z nim być? Powiedz mu to. To twoja szansa. Trzymam za was kciuki. I pamiętaj, ja będę ci się zwierzać i ty mi też możesz. A teraz, ja wychodzę, a ty masz się zrobić na bóstwo.  - popatrzyłam na chłopaka wychodzącego z pokoju, zamknął drzwi, a ja udałam się do szafy. Wyjęłam tą, sukienkę, w której byłam ze Stuartem na randce. Pomalowałam oczy w złoto i brąz. Usta mocna bordowa pomadka. Zarzuciłam futerko ubrałam szpilki i napisałam do Tromby, że czekam przed bramą.

Nati💕👸
- Masz 15 minut, ubierz się elegancko.
Czekam pod bramą.

Mati💕😈
- Zaraz co się dzieje?

Nati💕👸
- Nie zadawaj zbędnych pytań. Czas ci ucieka...

Zostawiłam go w zapewne totalnym mętliku.

Przez Przypadek || Tromba I Reszta. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz