Rozdział 16 😻

1.2K 31 3
                                    


Per. Natalii

... nagle zobaczyłam inny świat. Było tu cudownie. Czy ja umarłam? Nagle jakaś postać do mnie podeszła.

Dokładnie jak ostatnio. Pamiętam tylko, że wylądowałam w szpitalu z bólem głowy. Przy łóżku była Werka. Następnie ciemność. Słychać krzyk i płacz. Czuję jakby minęło pięć minut. Chce już do domu. Chce siedzieć z miłością mojego życia na kanapie, popijając kakao. Bez żadnych problemów. “Przez przypadek„ poznając Mateusza moje życie się zmieniło. Ale zaraz! Czemu tak myślę? ( Dobry tekst. Ja wogóle nie myślę a pro po).

- Witam ciebie znowu. Ty to masz pecha kobito.

- Witam. Wiem. Kim jesteś? Moja wyobraźnią?

- Tak. Ale ty razem ci nie pomogę. - powiedziała. Po czym zniknęła. Zajebiście. Czyli znowu śpiączka.

Per. Weroniki

Wreszcie pozwolili nam wejść do Natalii. Chce mi się płakać, ale tym razem ze szczęścia. Ekipa pozwoliła mi, żebym weszła pierwsza. Była blada. Wyglądała naturalnie. Kosmyki włosów opadały jej na ramiona. Wielki opatronek na głowie. Podeszłam bliżej, na sali panowała cisza. W tle był słychać jedynie tykanie zegara i aparaturę Natalii. Usiadłam na stołeczku przy łóżku. Wpatrywałam się w nią, mając nadzieję, że nagle się obudzi. Przeliczyłam się, siedziałam jeszcze chwilę, kiedy pielęgniarka mnie wyprosiła. Powiedziała mi tylko, że jeszcze jedna osoba może wejść i koniec odwiedzin na dzisiaj. Wyszłam i zobaczyłam siedzącą ekipę przed salą. Spytałam ekipy, kto jeszcze chce wejść. Spoglądaliśmy po sobie, szukając chętnego. Nic nam nie mówiąc wszedł Mateusz. Karol wstał, chciał go zatrzymać. Powstrzymałam go. Przytulił mnie patrząc na blondyna znikającego w białej sali szpitalnej. Teraz widzieliśmy go przez małe okienko w drzwiach ( w sensie, że mały kwadrat był przeźroczysty. Jakby się ktoś chciał uczepić). Zobaczyłam, że Wiktoria była w szoku. Jak mi przykro. ( Ironia)

Per. Mateusza

Wszedlem do niej. Nie mogłem tak dłużej. Wiki mnie powstrzymała. Ale ja jej nie słuchałem. To prawda jesteśmy pokłóceni z Ekipą i z Wiką. To nie zmienia faktu, że Natalia nadal jest moją przyjaciółką. Usiadłem na tym samym krzesełku co Wera. Boże. Gdyby nie ja to, jej by tu nie było. Siedziałaby w domu. Przez to, że mnie poznała ma same problemy.  Zawibrował mi telefon. Wiadomość była taka: Mati, zastanów się nad domem ekipy. - Friz.

A co z dziewczyną, którą kocham? Czy ona może mieszkać z nami? A może poprosili Natalię, aby z nimi mieszkała. Przecież za krótko znają Natkę, żeby mieszkała z nimi. Odpiszę mu :  Zastanowiłem się...

Napisałem, wyłączyłem komórekę i schowałem ją do kieszeni mojej kurtki. Podeszła do mnie pielęgniarka mówiąc, że czas odwiedzin się skończył. Poprosiłem o jeszcze chwilę.  Na co przewróciła oczami i odeszła w swoją stronę. Chwyciłem Natalię za rękę. Zacząłem głaskać ją kciukiem. Patrzyłem na nią z smutkiem. Czemu?  Bo mogła być moją. Nie miała by przez to problemów. Tak długo będę mówił, że to moja wina. Światło lamp na sali delikatnie padały na jej jasną skórę, czyniąc ją jeszcze bielszą. Z całego makijażu miała na ustach tylko matową pomadkę. Bordową, dzięki czemu wyglądała jak królowa lodu. Boli mnie to, że nie może się cieszyć z życia. Tylko musi się męczyć, fizycznie jak i psychicznie. Podeszła do mnie znowu ta samą pielęgniarka. Spojrzała na mnie krótko. Wiedziałem o co jej chodzi. W mgnieniu oka wyszedłem z sali. Przechodząc przez korytarz, nie żegnajcie się z nikim i nie czekając na Wikę. Poszedłem od razu do auta. Tam postanowiłem na nią poczekać. Kiedy przyszła, nie słuchałem jej. Myślałem o Natalii. Przypomniało mi się wszystko z przed miesiąca. Ona i ja. Magiczny pocałunek. Jej włosy do ramion były w nieładzie. Oczy jak dwa diamenty. Niebieskie, a może piwne? Tak dawno nie patrzyłem w jej oczy, że już nie pamiętam. Moje dłonie na jej biodrach. Z zamyśleń wyrwała mnie Wika. ( Dzięki Wiki)

- Kotek! - wykrzyczała na cały samochód.

- Co chcesz?!- odpowiedziałem również, krzycząc.

- Odkąd byłeś u tej.. nie wiem jak mam ją nazywać. Nie odzywasz się do mnie. Dlaczego? - zapytała, a mnie przeszło zimno po całym ciele.

- Nie wiem. - powiedziałem pierwsze co mi przyszło do głowy.

- Jak to nie wiesz? Przecież zostawiłeś mnie w szpitalu. Wyszedłeś z niego sam. Wszyscy patrzyli na mnie jak na idiotkę, i to przez ciebie.- opowiedziała.

- A może nią jesteś? - zapytałem.

- Zaraz, zaraz. Co ty powiedziałeś?! - zapytała z oburzeniem w głosie.

- Myślisz, że nie widziałem insta story? To się mylisz. Chciałaś ją zabić. A ja cię z sobą do niej zabierałem.

- Wiesz co? Wysadzić mnie tu. Zadzwoń jak się ogarniesz. Elo.

Trzasnęła drzwiami od auta. Zostawiając pustkę w samochodzie. Czy dobrze zrobiłem? Mówiąc jej tak. Przecież ona mnie rzuci? Co ja zrobiłem? Włączyłem płytę z rapem i trapem i pojechałem spokojnie do domu. Dwodziesta trzecia. Wiktoria napisała mi 28 wiadomości typu, czy przemyślałem. Odpisałem jej tak. Obudziłem się rano. 15 nieodebranych połączeń od Wiktorii. Postanowiłem, że nie oddzwonię. Mam zamiar dziś też jechać do Natali...

HEJKA!

Wiem, że rozdział taki 2/10 ale przynajmniej jest. Nie wiem czy wniesie coś w historie. Piszcie w komentarzach co o tym sądzicie. Dopóki Natalia się nie wybudzi wątpię, że będzie jej perspektywa. Papsy

Przez Przypadek || Tromba I Reszta. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz