/Ha! Udało mi się napisać kolejny rozdział najszybciej jak mogłam :D
Koniecznie zostawcie po sobie ślad! Bardzo się cieszę, że w powiadomieniach zauważam coraz więcej nowych osób, które czytają "Chłopca", dziękuję za wasz wsparcie ^^
~Suzy Sawyer/
Ludzki umysł bywa niejednokrotnie czymś, co funkcjonuje w zaskakujący sposób. Ludzie miewają sny, które niedługo potem spełniają się w rzeczywistości lub przeżywają tak zwane deja vu, gdy jakaś sytuacja wydaje się, że miała już miejsce. Nasz mózg świetnie sobie radzi również jeśli chodzi o wyobrażanie sobie czegoś, co w rzeczywistości nigdy nie miałoby mieć miejsca lub odcinać się od słów i sytuacji, które spędzają sen z powiek, będąc dla nas najzwyczajniej przykrymi.
Umysł człowieka mógł stanowić dla niego zbawienie lub wręcz przeciwnie, doprowadzić do zguby i kusić myśleniem o bolesnych sytuacjach.
Mówiono także, że mózg i serce nie potrafią wspólnie funkcjonować, ale było to nieprawdą. Jedno bez drugiego nie miało racji bytu. Racjonalne myślenie i uczucia musiały się wzajemnie uzupełniać, by zachować odpowiednią harmonię.
W tym momencie jednak ani mózg, ani serce Harry'ego nie potrafiły dojść do porozumienia i zmusić go do odpowiedniej reakcji. Albo jakiejkolwiek reakcji. O ile dobrze rozumiał to, co przed chwilą obwieścił mu tak bez ogródek czarnowłosy, uczucia, które towarzyszyły chłopakowi przez ostatnie dni, mogły mieć coś wspólnego z niezbadanym eliksirem i rytuałem, który przeprowadził Snape, by go uratować.
Po raz pierwszy też widział jak jego chłodny w obyciu nauczyciel nie wie co ze sobą zrobić. Mężczyzna odłożył gwałtownie filiżankę, ale po sekundzie znów ją podniósł i upił sporego łyka.
-Cholera – powiedział na głos Mistrz Eliksirów i ponownie odstawił filiżankę.
-Może pan jeszcze raz powtórzyć? - chłopak wydusił z siebie pytanie, mając nadzieję, że się przesłyszał.
-Potter... - westchnął starszy i przymknął powieki. Musiał podjąć ważną decyzję. Miał jeszcze szansę odpowiednio zmanipulować informacje i uratować ich obu przed niewątpliwym skandalem, który mógł mieć miejsce w najbliższej przyszłości. I nieco zdusić w zarodku to niechciane uczucie, które towarzyszyło mu od czasu obudzenia dzieciaka. Spojrzał na Gryfona i podjął ostateczną decyzję.
Romans z uczniem mógł być dla niego końcem kariery. Nie żeby jakoś szczególnie uwielbiał posadę nauczyciela, ale chodziło głównie o jego mistrzostwo w dziedzinie Eliksirów. Kariera byłaby skończona, nikt nie chciałby dawać mu zezwoleń na badania i nikt nie udostępniłby mu biblioteki w Stowarzyszeniu. Nie wspominając o tym, że Ministerstwo mogłoby oskarżyć go o manipulację młodym umysłem Harry'ego i skazać na Azkaban. I ostatni, dość istotny, minus. Severus wciąż pełnił rolę szpiega w szeregach Czarnego Pana. Reakcja czarnoksiężnika była nie do przewidzenia. Ale każdy scenariusz wydał się dla Mistrza Eliksirów mroczny i prowadził do zguby. Voldemort mógł wykorzystać związek między nimi do zmanipulowania chłopaka lub od razu oskarżyć Snape'a o zdradę i zabić go w bolesny sposób. A czarodziej nie miał zamiaru jeszcze odejść z tego świata. W końcu bez niego, nikt nie będzie w stanie upilnować młodego Gryfona, którego przynajmniej raz w roku próbuje zamordować łysy szaleniec o wyglądzie węża. A o jego własnej głupocie i niesamowitym talencie do pakowania się w kłopoty nie trzeba już nawet chyba wspominać.
-To prawda? Nie zna Pan konsekwencji tego... sposobu w jaki mnie Pan wybudził? - zapytał niepewnie zielonooki i wbił spojrzenie w swojego nauczyciela, który miał wrażenie, jakby ten próbował go przejrzeć na wylot.
Nie tym razem, panie Potter.
Severus odchrząknął i wyprostował się dumnie w fotelu, przybierając pewną siebie pozę, by nieco utemperować śmiałość młodszego. Najwyraźniej Harry nigdy nie nauczy się szacunku, bo nawet groźna poza i surowy wyraz twarzy nie zmusiły go do odwrócenia wzroku.
-Cóż muszę przyznać, że eliksir nie był przeze mnie zbadany, a jakiekolwiek źródła były dość ubogie w informacje, co zasiało pewien zamęt i zmusiło mnie do rozpoczęcia badań. Rytuał nie był dość stabilny, bo wielu uważało go za nieistniejący. Dyrektor podał mi informacje na jego temat dość późno, właściwie to wtedy, gdy nie mieliśmy już za bardzo wyjścia z tej sytuacji – mężczyzna ze spokojem wypił resztę herbaty, która była w filiżance i odłożył kruchą porcelanę na spodeczek. Nie obawiał się spojrzeć prosto w oczy ucznia, by nie zdradzić swojej niewielkiej manipulacji informacjami zdobytymi od dyrektora – Pewnie ostatnimi czasy czułeś się nieco dziwnie i mogłeś mieć dość niechciane myśli na mój temat, ale nie ma czego się obawiać, to nie są twoje własne odczucia. Wina oczywiście leży po stronie niezbadanej mikstury. Już się zająłem szukaniem czegoś, co pozwoli ci nieco stępić te... hm... uczucia – skłamał gładko, a właściwie gładko minął się z prawdą.
Harry czuł jakby nieco przytłoczyło go to, co powiedział mężczyzna. Więc to szybko bijące w jego towarzystwie serce było winą jakiegoś płynu? To tylko iluzja stworzona przez magię? Zacisnął zęby mocno, tak, że aż zazgrzytały. Jeszcze kilka godzin temu mógłby być szczęśliwy z takiego obrotu spraw – w końcu oznaczało to, że nie czuł niczego do swojego nauczyciela i niedługo wszystko będzie w normie. Ale po tych koszmarach nie był już pewien tak bardzo swoich prawdziwych uczuć. W końcu nie czuł się jakoś inaczej i sympatia do nauczyciela nie pojawiła się nagle po przebudzeniu z magicznej śpiączki. Miał świadomość, że była ona w jego sercu już wcześniej.
-Rozumiem profesorze, w takim razie chyba wszystko już rozumiem – mruknął niemrawo i spojrzał na swój talerz. Czuł ucisk w sercu i chciał go jakoś zagłuszyć. Miał jeszcze coś do zrobienia, w końcu miał okazję zrobić to, co nie było mu dane przez ostatnie dni.
-Jest jeszcze jakiś temat, który chciałby pan poruszyć, panie Potter? - głęboki głos wysłał dreszcz wzdłuż kręgosłupa chłopaka i zmusił do opuszczenia wzroku na swoje ręce splecione na kolanach. Poczuł szczerą skruchę, bo uświadomił sobie, że Snape cały czas usuwa konsekwencje jego niesubordynacji.
-Nie, ale właściwie ja chciałbym coś Panu powiedzieć, profesorze. Nie posłuchałem pana ostrzeżenia i niemal doprowadziłem do tragedii i ja naprawdę, naprawdę przepraszam. Chciałem tylko pozbyć się koszmarów i... wiem, że to żadne wytłumaczenie, bo dużą rolę odegrała też moja niewiedza, ale w ciągu tych dni uczyłem się też Eliksirów, w tym roku obiecuję się poprawić, naprawdę ciężko pracuję nad tym i będę pracować jeszcze ciężej – chłopak zacisnął powieki. Głos drżał mu od emocji, ale miał z tyłu głowy to, że nie są to do końca jego emocje.
Nie zadawał sobie sprawy z małego oszustwa Severusa, który z trudem utrzymywał swoją maskę na miejscu obserwując zagubionego Gryfona, próbującego zachować twarz wobec rewelacji na temat tego, co zagnieździło się w jego lwim sercu.
Severus Snape poczuł wyrzuty sumienia, wiedząc jak silna potrafi być miłość.
CZYTASZ
Chłopiec, który chciał kochać /SNARRY/
ФанфикKażda istota na świecie potrzebuje miłości. Czasami zrobi wszystko, by choć przez chwile poczuć to ciepło rozlewające się po ciele, promieniujące z serca. Harry przekonany jest o tym, że miłość nie jest dla niego. Czuje, że nie zasłużył na coś tak...