Rozdział 23

5K 362 127
                                    

/Drugi na dziś! Jakoś mi popłynął, bo poczułam się zagrożona przez niektórych z was (aż rolety zasłoniłam) ^^'

Trzy szczęśliwe (lub nie) osoby toooo:

dostanekurwicy

Marvaid

TylkoAdelaide

Może jutro też pojawi się jeden rozdział, zobaczymy ^^ Ale nic straconego bo w piątek zaczynam ferie, co oznacza sporo czasu.

Tym razem szczęśliwców wyłoni ciekawostka od was dla mnie! Chcę coś o was wiedzieć! Napiszcie coś o sobie i powiedzcie mi czemu czytacie Chłopca, który chciał kochać ^^ Każdy, kto odpowie (tylko i wyłącznie w tym miejscu), zostanie w następnym rozdziale oznaczony! :D

~SuzySawyer/

Remus Lupin poderwał się gwałtownie z fotela i warknął, dysząc ciężko. Harry wiedział, że wilkołak cieszy się z odzyskania Syriusza pewnie tak samo, jak on. Jego samego dopadła znów wizja umierającego chrzestnego, ale uspokoił się tak szybko, jak mógł. Słyszał też, jak Moody uspokaja Lunatyka.

-Co masz na myśli? - zapytał Harry. Jego głos brzmiał dziwnie obco. Był dziwnie suchy i zachrypnięty, zapewne z nadmiaru emocji. Złoty Chłopiec odchrząknął i zacisnął zęby, by znów nie zaczął płakać. Nie teraz, nie przy tych wszystkich ludziach, którzy widzą w nim nadzieję, na wygranie z Voldemortem. Ale roztrzęsienie nie uszło uwadze trzech, najbliżej znajdujących się czarodziei.

-Na początku myślałem, że ma to jakiś związek z majątkiem, który ci zostawił, ale moje przypuszczenia szybko zostały rozwiane. Ten... zjazd zaufanych ludzi Czarnego Pana... to byli głównie pracownicy Ministerstwa Magii. Poza tym cały Wewnętrzny Krąg jego zwolenników. Zastanawiali się, w jaki sposób ściągnąć Blacka zza Zasłony. Czarny Pan błędnie wysyłał do twojego umysłu wizje jak Bellatrix trafia go Avadą. W rzeczywistości Black został unieruchomiony Drętwotą, co może oznaczać, że planowano to zrobić wcześniej. A jeśli wpadło tam jego ciało razem z duchem, sprowadzenie go stało się niemal dziecinnie proste. Oczywiście jak na miejsce, z którego, w założeniu, nie ma powrotu. Potrzeba było mocy i przekopania rodowych zbiorów. Profesor Snape... miał zostać wezwany w ostateczności, z uwagi na zdolności dyrektora w zakresie legilimencji - wyprostował się dumnie, jakby był zadowolony z tej uwagi, którą poświęcają mu wszyscy obecni – Na całe szczęście nikt nie miał zamiaru grzebać w moim umyśle. Mógłbym zostać odciągnięty od całej sprawy. Wracając. Przez tydzień trwały przygotowania do wydostania Blacka. Udało się to dopiero w połowie lipca, jak przypuszczam wiadomo wam było o wtargnięciu do Ministerstwa. Ale nikt z was nie wiedział co to był za atak, skoro nikt nie zginął ani nie został ranny – Harry się zastanowił, pewnie dlatego Dumbledore zabrał go do Hogwartu wcześniej. Chodziło o nietypowy atak – Potem uwięzili Blacka w celi znajdującej się w piwnicach. Był torturowany, ale nie wydał żadnych informacji. Użyto na nim Imperiusa i kazano robić, cóż... rzeczy. Między innymi przekonano go do ubrania szat śmierciożercy i założenia maski.

Harry siedział tępo wgapiając się w błękitne oczy. Otworzył usta wyglądając nieco jak ryba wyciągnięta z wody. To wyjaśniało strój Syriusza, gdy ich zobaczyli.

-Czemu to zrobili? Po co chcieli go ratować? - wyszeptał, ale miał wrażenie, że odpowiedź sama mu się nasunęła.

-To proste. Chciał cię złamać w najgorszy sposób. Chciał doprowadzić do konfrontacji na polu bitwy, był pewien, że to przyćmi twój cel i rozproszy na tyle, że staniesz się odsłonięty dla wroga. Nie miał cię zabić, ale porwać i torturować. A na końcu, Czarny Pan chciał zakończyć twoje życie - powiedział cicho – Ale to nie tyczyło się tylko ciebie, miał nadzieję na złamanie każdego, kto będzie walczył. Znaliście Syriusza, został on przecież oczyszczony z zarzutów, a on chciał doprowadzić do tego, by każdy przed śmiercią myślał jak bardzo się mylił.

-Przecież wszyscy wiedzą, że jest niewinny! Nikt by nie uwierzył, że działa z własnej woli! - wykrzyknął Złoty Chłopiec, ale wiedział, że się myli. Ciężko było przekonać czarodziejski świat do niewinności Blacka, co miało pewnie związek z jego pochodzeniem.

-Oh, Harry...-usłyszał cichy, współczujący głos Hermiony. Severus zauważył, jak jego chrześniak przełknął ślinę słysząc głos Gryfonki i zanotował w pamięci, by w przyszłości nieco lepiej się temu przyjrzeć.

-Po zlikwidowaniu ciebie, nikt by nie miał złudzeń, że twój ojciec chrzestny jest niewinny, Potter. Jeżeli pozwolisz będę kontynuował, bo czuję, że większość z was chce wiedzieć czemu zdradzam wam to wszystko. To nie jest żaden podstęp, mogę przysiąc. Jednak wszyscy wiedzą, że uciekłem z jeńcem. Jak widać było, próbowano nas powstrzymać, ale od początku. Trzy dni temu Imperius osłabł na tyle, że bez wzbudzania podejrzeń, mogłem zdjąć zaklęcie. Zrobiłem to, bo matka zdradziła mi plan Czarnego Pana, który tyczył się bezpośredni mnie. Miałem przyjąć Mroczny Znak dziś wieczorem, idealnie w urodziny Pottera i udać się do Snape'a, by mu to osobiście przekazać. Oczywiście miało to być złożenie mnie w ofierze, bo dobrze wiedzieli, że dyrektor dowie się o mojej obecności i sprawdzi mnie, albo umysł Severusa, by wiedzieć w jakim celu przybyłem. A wtedy bym zginął, będąc przyczyną ataku na szkołę, by po wakacjach uczniowie nie mieli, gdzie się ukryć. Ale ja nie chciałem być kolejną zapomnianą ofiarą. Matka umożliwiła mi ucieczkę, ale... nie wiem sam co mną kierowało. Przed ucieczką postanowiłem odbić Blacka. Pewnie chodziło o świadomość, że jeśli ten plan się powiedzie, byłbym pierwszym martwym i wtedy nie miałbym gdzie uciec. Dlatego też, ukradłem ojcu klucze, gdy ten udał się na kolejne spotkanie. Prawie udało nam się uciec bez problemu, ale próbowaliśmy odzyskać różdżkę Blacka. Cóż, przyłapano nas na szczęście po tym, jak ją znaleźliśmy, ale na spotkanie wyszło nam kilku śmierciożerców pełniących wartę. Black oberwał kilkoma klątwami, które były niegroźne, sam otrzymałem kilka niewielkich cięć i zadrapań. I tak oto aportowaliśmy się w pobliże Zakazanego Lasu i najprawdopodobniej jesteśmy ścigani - ostatnie kilka zdań wypowiedział głośniej.

Znów cisza. Ze wszystkich reakcji, każdy zgodnie wybrał ciszę i wlepił wzrok w dyrektora, główkując, co starzec zadecyduje. Albus jedynie uśmiechnął się ciepło, ale jego wzrok był lekko zamglony i oddalony, jakby nie do końca był z nimi obecny w gabinecie.

-Cóż... wykazałeś się wielką odwagą, młodzieńcze. Zwróciłeś nam wszystkim przyjaciela i członka rodziny, podczas gdy my byliśmy pewni, że go więcej nie ujrzymy – Malfoy lekko skinął głową, czując się nieco nie na miejscu. Nie pasował do tych ludzi, wielu z nich latami obrażał, a teraz musiał szukać pomocy właśnie u nich - Cieszę się, że Narcyza nie pozwoliła ci na przyjęcie Znaku. Masz rację, mogłoby to skończyć się dla ciebie śmiercią lub Azkabanem, a przyznam szczerze, nie moglibyśmy przeżyć straty kogoś, kto w przyszłości może być świetnym czarodziejem. I nie tylko, Draco. Jesteś uczniem Hogwartu, a uczniowie są dla nas ważni - zamilkł i pogłaskał swoją brodę, patrząc w niebieskie oczy chłopaka - Jednakże, jesteśmy zmuszeni ukryć ciebie i Syriusza, na razie w oddzielnych miejscach, by trudniej było was namierzyć. Podejrzewam, że ciebie nikt nie będzie ścigał. Nie doceniają cię i miałeś zostać jedynie przynętą, jednakże do czasu rozpoczęcia roku szkolnego powinieneś zniknąć z naszego świata.

-Oh, dyrektorze. Przepraszam. Jestem mugolaczką, wakacje spędzam w domu rodzinnym. Myślę, że mogłabym go ukryć w swoim domu i przeprowadzić kilka badań.

-Herm! - krzyknął pobladły Ron, ale uciszył go karcący wzrok przyjaciółki.

-Hm, myślę, że panna Granger ma rację, dla pewności ktoś zawsze będzie obserwował twój dom, ale to zapewni nam bezpieczeństwo i być może twoje badania zaowocują - przyznał dyrektor uśmiechając się, a Draco starał się nie skrzywić na wieść, że resztę wakacji spędzi wśród mugoli- Ale... nadal pozostaje nam kwestia Syriusza, trzeba go ukryć na dłużej, w miejscu, którego poplecznicy Czarnego Pana nie odkryją.

Harry nagle uświadomił sobie, że nic w jego życiu nie dzieje się przypadkowo. Ścisnął kluczyk, który miał pod koszulą i spojrzał na dyrektora.

-Znam takie miejsce, dyrektorze.

Chłopiec, który chciał kochać /SNARRY/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz